Mieszka pod klimatycznym Krakowem. Miłośniczka dodatków oraz ubrań hand-made. Raz modelka, raz fotograf. Poznajcie inspirującą Julię, czy też Juliannę — autorkę bloga juliannaszafianna.blogspot.com
Nazwa Twojego bloga jest bardzo specyficzna. Jak powstała? Kiedy postanowiłaś założyć bloga i dlaczego?
Bloga założyłam mając trzynaście lat, idąc do nowej szkoły, co było sporym przełomem w moim życiu. Pierwsza nazwa strony – Gimnazjalistka, nawiązywała do obecnej szkoły, czyli gimnazjum; obowiązywała ona przez rok. Później postanowiłam zmienić nazwę na ciekawszą i bardziej ponadczasową. Blogowanie zaczęło mi się podobać i stało się jasne, że może potrwać więcej niż trzy lata. Padło na Julianna Szafianna, co jest nawiązaniem do mojego imienia i wynikiem rodzinnej kreatywności. Jestem osobą raczej skrytą i wrażliwą, a założenie bloga pomogło mi nabrać trochę śmiałości i pewności siebie.
Publikujesz na swoim blogu profesjonalne zdjęcia. Sama również jesteś fotografem. Po której stronie obiektywu lubisz stać najbardziej?
Dziękuję, staram się, aby zdjęcia były z każdym wpisem coraz lepsze, ciekawsze. Zależy mi też na ich różnorodności. We wszystkim wspiera mnie Mama, która robi moje zdjęcia. Dodatkowo pomaga mi we wszystkich sesjach, w których występuję jako fotograf. Trudno powiedzieć, co sprawia większą przyjemność. Kiedy staję za obiektywem, mogę pokazać swoje spojrzenie na świat, swoją wizję. Ale lubię też pozować do zdjęć, gdyż fotografem jest bliska mi osoba, co sprawia, że jestem swobodna i otwarta. Czuję, że działamy razem.
Częstym elementem Twoich stylizacji są kapelusze bądź czapki oraz szale. Jak dużą wagę przywiązujesz do dodatków?
To jest pytanie, na które mogłabym napisać rozprawkę ;) Do dodatków przywiązuję ogromną wagę, uważam, że to właśnie dzięki nim zwykły strój nabiera oryginalności. Dlatego moje ubrania są raczej stonowane i stanowią bazę stroju. Za to poszaleć mogę z dodatkami. Kapelusze, czapki, szaliki, chusty, biżuteria – nie mogę się im oprzeć! Kolekcjonuję zwłaszcza kraciaste szale, kocham wełniane nakrycia głowy.
Masz swoje ulubione połączenia kolorystyczne, printowe bądź fakturowe? Czego nigdy byś nie połączyła?
Lubię łączyć kolory ziemi z nieco mocniejszymi barwami. Trzymam się raczej chłodnych tonacji. Uwielbiam połączenie szarości z granatowym i bordowym kolorem. Jeśli chodzi o wzory, mam bzika na punkcie kwiatów i kraty. To moje dwa ulubione desenie, motyw kwiatowy noszę głównie wiosną i latem, natomiast kratę w chłodniejszej porze roku. Ale też nie trzymam się sztywno tej zasady. Na pewno nie połączyłabym kilku wzorów razem, chociaż „nigdy nie mów nigdy”.
Masz piękne włosy! Zdradź nam jak o nie dbasz?
Włosom funduję codzienną kąpiel, używając po prostu zwykłych szamponów i odżywek. Suszę je po każdym myciu, rozczesuję i zostawiam tak jak jest. Są mało podatne na jakąkolwiek stylizację, są proste jak druty i za nic nie chcą się zakręcić! Najczęściej noszę je rozpuszczone, a jeśli kończy się sezon na nakrycia głowy, czeszę ogromny kok, który jest już moim małym znakiem rozpoznawczym.
Zarówno z Twoich zdjęć jak i stylizacji bije bardzo pozytywna energia. Gdzie znajdujesz inspirację modową i życiową?
Staram się podchodzić do życia bardzo pozytywnie, uważam, że nie warto tracić czasu na nieprzyjemności, nieporozumienia. Natchnienie znajduję w filmach, książkach, muzyce, fotografii. Ale najbardziej inspirują mnie ludzie, to, co noszą na sobie, ich sposób bycia. Mam też kilka ulubionych blogów modowych starszych koleżanek po fachu, bardzo inspirujących.
Spodnie czy spódniczka? :)
Zdecydowanie spódniczka, zwłaszcza ta uszyta własnoręcznie przez Mamę, z dobrego materiału, dopasowana fasonem do figury. Właśnie w nich czuję się najlepiej, bardzo dziewczęco lub kobieco, w zależności od kroju. Ale często też noszę spodnie ze względu na ich praktyczność.
Jaki jest Twój sposób na wyróżnianie się z tłumu blogerek modowych?
Przede wszystkim być sobą, nie udawać kogoś, kim się nie jest. Ubierać się oryginalnie. Być modnym nie znaczy gonić za trendami i nosić na sobie hity sezonu. Najważniejsze to odnaleźć swój styl, fasony, w których dobrze się czujemy, połączenia kolorystyczne korzystne dla naszego typu urody. Ja stawiam też na jakość i wykonanie, uważam, że lepiej zainwestować w jedną porządną rzecz, niż kupić kilka gorszej jakości. To jest mój sposób na wyróżnienie się z tłumu, nie tylko blogerek. Ale nie przywiązuję też do tego aż tak wielkiej wagi, noszę po prostu to co lubię.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy ciągłych modowych inspiracji!
Rozmawiała: Karolina Skoczylas
zobacz również: