Przysmaki z mrówek: w czekoladzie, w sosie i chipsy!
Czy widząc chodzące po ziemi małe, brzydkie owady, których często próbujemy się pozbyć, moglibyście pomyśleć, że może warto je złapać i przyrządzić z nich … sos? Na pewno nie. A tymczasem w wielu krajach mrówki traktowane są prawie jak kawior!
Wartość odżywcza mrówek jest znana od dawna. Owady zawierają bardzo dużo łatwo przyswajalnego białka i właściwie nie wiadomo, dlaczego w Europie to pożywienie jest praktycznie nieznane. Ale czasy się zmieniają. Bez problemu możemy znaleźć w internetowych sklepach coraz więcej produktów, których składnikiem są właśnie te małe owady. Kilka lat temu w Wielkiej Brytanii powstała pierwsza firma importująca amazońskie mrówki z Kolumbii – te same, którymi od tysięcy lat zajadają się Indianie w dżungli. Przebojem są chocolate covered giant ants, czyli amazońskie ogromne mrówki oblane czekoladą.
Jak to jest robione?
Wielkie królewskie mrówki, które bardzo często mamy okazję oglądać w filmach przyrodniczych, gdy targają w swoich szczękach kawałki liści, zanurzane są w najlepszej, belgijskiej czekoladzie. Mrówki wyłapywane są w Kolumbii przez Indian z plemienia Guane każdej wiosny. Indianie mają swoje sposoby, by złapać jak największą liczbę tych bardzo groźnych, gryzących owadów. Tupią nad podziemnymi gniazdami, zmuszając mrówki do ucieczki. Na powierzchni ziemi owady są odurzane dymem i wyłapywane.
Cena pudełka, w którym znajduje się kilka czekoladowych mrówek wynosi ok.30 zł.
Innym sposobem pozyskiwania tego znakomitego dania jest chwytanie latających w ogromnych chmarach samic mrówek, rojących się na początku lata. Po ułamaniu skrzydełek owady nadają się do jedzenia nawet na surowo. Podobno mrówki tego rodzaju są bardzo pożywne i smaczne. Są także bardzo energetyczne. Mrówki stały się tak popularne w niektórych regionach Wielkiej Brytanii, że nazywa się je „kawiorem z Kolumbii”.
Innym słodkim przysmakiem robionym z tych owadów są lizaki. Aromatyzowane miętą cukierki zawierają w sobie czarne mrówki z rodzaju Polyrachis, które smakiem przypominają papryczki chili. Same mrówki w takim lizaku dodają energii, a oddech odświeża mięta. Osoby, które próbowały tego ekstrawaganckiego przysmaku twierdzą, że jest to niesamowite doświadczenie.
Z mrówek produkuje się także… sosy. Pikantne mrówki, które potrzebne są do produkcji najsłynniejszego sosu, mieszkańcy Ameryki Południowej nazywają bachaco. Naukowo jednak ich nazwa brzmi Atta laevigata. Te duże i bardzo agresywne mrówki. Najczęściej spotkać można na pograniczu wenezuelsko-kolumbijsko-brazylijskim. Od wieków stanowią one indiański przysmak. Współcześnie najczęściej spożywa się je w postaci catara – popularnego w Wenezuli i Kolumbii pikantnego sosu, którego mrówki są najważniejszym składnikiem. Oprócz nich w skład catara wchodzi sok z korzenia manioku, por, młode cebulki, seler, czosnek i sól. Catara jest też podobno afrodyzjakiem.
Mrówki są też popularne w Meksyku. Tam pozyskuje się nawet spadź zebraną przez te owady. Z mrówek meksykańskich, czyli Myrmecocystus mexicanus wyciska się spadź uznawaną za rarytas i porównywalną z najlepszymi odmianami miodu.
Tam też można spróbować jaj gigantycznych czarnych mrówek (Liometopum) mieszkających w liściach i systemie korzeniowym agawy. Zanim jednak trafią na talerz trzeba je zebrać, a jest to praca nie tyle trudna, co nieprzyjemna. Mrówki są bardzo jadowite i pozostawiają na skórze długo gojące się rany. Same jaja podaje się najczęściej w postaci rozdrobnionej i mają konsystencję twarogu. Podobno ich smak jest zaskakująco przyjemny – lekko orzechowy i maślany. Zazwyczaj serwowane są w taco z guacamole i dodawane są do wielu potraw w Meksyku. U niektórych niewprawionych smakoszy mogą wywoływać niegroźne uczulenia w postaci czerwonych plamek na języku.
Jeśli jednak zawędrujemy w niektóre rejony Ameryki Południowej, najczęściej spotkamy tam mrówki w postaci pieczystego – czyli po prostu smażone na patelni lub w głębokim tłuszczu. Żeby się najeść trzeba zjeść kilka garści tego przysmaku, ale zdrowie – jak twierdzą tubylcy – gwarantowane!
Mrówki w indiańskim jadłospisie stanowią odpowiednik naszych chrupek – przekąska, którą można się napchać do przesytu. Piecze się je na blasze lub gorącym kamieniu wysmarowanym tłuszczem tapira, niekiedy z dodatkiem przypraw, np. ostrej papryki. W rezultacie mrówki naprawdę smakują jak chipsy, są chrupkie jak chipsy i lekko słone.
Od chipsów różnią się zapachem – straszliwie, niewyobrażalnie, niesamowicie śmierdzą. Tego zapachu nie zapomina się całymi tygodniami. Trudno go też zmyć z rąk czy usunąć z zębów.. Dużo bardziej smaczniejsza jest „herbata z ryby” – do wrzątku wrzuca się garść wściekle ostrych papryczek, garść mrówek i kilka rybek (bez patroszenia). Po kilku minutach danie jest gotowe do… picia.
Wartość odżywcza owadów w porównaniu z rybami.
Owady [100 g] | Ryba tłusta [100 g] |
Energia [kcal] 370 278
Białko [g] 28 15
Tłuszcz [g] 6 25
Węglowodany[g] 0 0
Materiały: www.Vitalia.pl, www.national-geographic.pl, www.Kuchnia.wp.pl
Zobacz również:
- Najdziwniejsze przekąski świata
- Najpyszniejsze drinki świata
- Najdziwniejsze festiwale
- 10 najdziwniejszych potraw świata