Fala krytyki spotkała Kerry Campbell z Kalifornii, która wstrzykuje swojej 8 letniej córce Britney botoks bo jak twierdzi, córce pojawiają się mimiczne zmarszczki kiedy się… uśmiecha. Dziecko poddawane jest również depilacji woskowej drobnych włosków a właściwie meszka, a wszystko to z powodu licznych konkursów piękności, w których córka ma zamiar startować i oczywiście wygrywać.Według licznych ekspertów córce grożą poważne powikłania a także zniekształcenie nie ukształtowanej jeszcze twarzy i problemy psychiczne. Kiedy zapytana mała Brtney czy poddałaby się jeszcze raz zabiegowi woskowej depilacji odpowiedziała szybko i zdecydowanie: Nie! Kerry przekonuje, że nie jest wyrodna matką, wręcz przeciwnie zależy jej na dobru córki oraz jej sukcesach, według niej wiele matek przyszłych miss stosuje u swoich córek botoks i nikt nie robi z tego afery. Zapewnia, że jest naprawdę wspaniałą matką małej zdolnej dziewczynki, która jest szczęśliwa, bawi się z innymi dziećmi, biega i dokazuje. Mimo wszystko trzeba przyznać, że takie traktowanie swojej latorośli jest co najmniej dziwne – dziewczyna w wieku dojrzałym albo będzie dozgonną fanką botoksu albo znienawidzi go jako zmorę dzieciństwa.
Zobacz również:
- Co robią kobiety żeby się podobać mężczyznom?
- Kobiece rekordzistki świata
- Największe fanki botoksu
- Botoks bez tabu: pytania i odpowiedzi eksperta