Wypalasz trawę na działce? Sprawdź, dlaczego nie warto tego robić
Od wieków na wsi starano się sprzątać jesienne pozostałości, by przygotować ziemię do nowego sezonu wegetacyjnego. Wiosna nieodłącznie kojarzyła się ze słupami dymu, unoszącego się nad łąkami. W ten sposób usuwano uschniętą, wysoką trawę, której nie zdążyły zjeść zwierzęta gospodarskie. Niestety, dziś nadal wiele osób powiela ten szkodliwy zwyczaj. Powodem najczęściej jest nieświadomość, że wypalanie traw przynosi same problemy. Wyjaławia ziemię, zabija dzikie zwierzęta i naraża sprawców na utratę zdrowia, a nawet życia.
Tradycyjne przekonanie o konieczności wypalania zeszłorocznej trawy ma swe korzenie w początkach rolnictwa. Wierzono wówczas, że ten zabieg przywraca danemu terenowi możliwość powtórnego wzrostu młodej roślinności. Oczekiwano także, że popiół ze spalonej trawy zasili glebę w cenne składniki odżywcze. Nic bardziej błędnego – pożar powoduje, że podłoże bardzo trudno rozpoczyna nowe życie.
Nielegalny proceder, za który grozi nawet więzienie
Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami prawa, wzniecanie ognia na otwartej przestrzeni z łatwopalnym mateirałem jest zabronione. Taki pożar może rozprzestrzenić się w niekontrolowany sposób i dotrzeć do zabudowań. Zagraża też samemu podpalaczowi, który nierzadko znajduje się w pułapce, bo ogień okrąża go i nie zostawia żadnej drogi ucieczki. Co roku słyszymy o ofiarach tego procederu, jednak tak nieodpowiedzialnych rolników wciąż nie brakuje. Zwykle tego przestępstwa dopuszczają się osoby w starszym wieku, które nie chcą dać się przekonać, że poprzednie pokolenia jednak nie miały racji. Ich celem jest jedynie oczyszczenie łąki lub nieużytku w radykalny i prosty sposób.
Tak wypalanie traw niszczy przyrodę
Ogień trawiący suche rośliny to prawdziwy niszczyciel wszelkiego życia. Jego ofiarą padają owady, płazy, ptaki i drobne ssaki, które w zarośniętej przestrzeni znalazły sobie schronienie. Wczesną wiosną, kiedy dochodzi do takich pożarów, wiele zwierząt posiada już młode potomstwo, które ginie w gniazdach nie mogąc uciec. Wypalanie traw prowadzi też do zniszczenia naturalnej struktury gleby i bytujących w niej mikroorganizmów. Wypalenie korzeni młodych roślin powoduje, że po pożarze już nie ma szans, by wypuściły pędy tej wiosny. Zanim życie odrodzi się na takim terenie, upłynie wiele miesięcy, a wiele gatunków rodzimej fauny już na niego nie powróci. Pożary niszczą więc bioróżnorodność całej okolicy. Unoszący się przez wiele godzin dym zanieczyszcza powietrze i wpływa negatywnie na zdrowie mieszkańców przebywających w bezpośrednim sąsiedztwie.
To grozi za wzniecanie pożaru na łąkach
Na straży dobrostanu naturalnego środowiska stoi „Ustawa o ochronie przyrody”. Przewiduje ona karę aresztu lub grzywny do 30 tysięcy złotych dla osoby, której zostanie udowodnione celowe podpalenie trawy. Mówią o tym artykuły 124 i 131 tej ustawy. Ponadto istnieje możliwość dochodzenia odszkodowania w procesie cywilnym lub karnym, jeśli w wyniku tego procederu ucierpią osoby trzecie lub ich mienie. Wówczas roszczenia mogą osiągać naprawdę wysokie sumy, np. w przypadku, gdy spłonie czyjś dom, lub ktoś dozna znacznego uszczerbku na zdrowiu w wyniku pożaru. Dodatkowo sprawcy grozi kara więzienia nawet do 25 lat, jeśli wypalanie traw spowoduje czyjąś śmierć.
Naukowcy zgodnie wyrażają pogląd, że wypalanie traw to szkodliwy i niebezpieczny przejaw rolniczej działalności. Potrzeba zmiany pokoleniowej, aby dawne zwyczaje zanikły i nie przyczyniały się do strat w przyrodzie, która powinna być otoczona szczególną ochroną. Z perspektywy zwykłych ludzi pozostaje odwoływanie się do poczucia moralności i podkreślanie, jaki dramat przeżywają dzikie zwierzęta, gdy nagle znajdą się w centrum pożaru.