Weranda pełna słońca” – recenzja

15 listopada 2011, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Juliette Fay: „Weranda pełna słońca”

To książka o zwątpieniu i nadziei, o bólu przeżywanym w związku z utratą najbliższej osoby i o nieoczekiwanym prezencie od losu w postaci wielkiej miłości…
Trzydziestoośmioletnia Janie właśnie została wdową po tym, jak w wypadku straciła męża – Robby’ego. W starym domu na przedmieściach Bostonu mieszka z dwójką dzieci, które odtąd stanowią sens jej życia.
Jest pogrążona w żałobie, którą chce przechodzić sama, dlatego izoluje się od rodziny i znajomych. Nieudane, powierzchowne relacje z matką również przyczyniają się do jej głębokiego poczucia osamotnienia w tym krytycznym okresie. Nie potrafi odnaleźć na nowo radości i optymizmu, które wcześniej były elementami jej osobowości. Jedynie rozmowy z miejscowym księdzem dają jej nieco ulgi, a z czasem prowadzą do rozwoju zakazanych uczuć. To on uświadamia Janie, że cierpienie i samotność są nieodzownym elementem egzystencji i wzbogacają człowieka jako istotę rozumną.

Niedługo po śmierci męża zjawia się w progach jej domu budowlaniec o polsko brzmiącym nazwisku Malinowski, który jakiś czas wcześniej zobowiązał się Robby’emu do wybudowania werandy. Miała to być niespodzianka – prezent od męża dla Janie. Tug – bo takie nosi imię – spędza tu całe wakacje, a kiedy praca ma się ku końcowi, oboje zdają sobie sprawę, że nie chcą, by były to ich ostatnie chwile spędzone w swoim towarzystwie…

Powieść jest zapisem zmagań młodej jeszcze kobiety z życiem i jej godzenia się z samotnością. Fragmenty narracyjne splatają się z zapiskami wziętymi z dziennika prowadzonego przez Janie, dając efekt autentyzmu opisywanych zdarzeń. Znajdujemy tu jej osobisty komentarz do postrzeganej rzeczywistości, uwagi dotyczące dzieci, rodziny i znajomych oraz analizy uczuć i emocji kobiety. Ważną rolę terapeutyczną zajmują tu dobre wspomnienia z życia małżeńskiego i to one pozwalają jej na nowo uwierzyć w miłość, kiedy wreszcie daje szansę losowi.

Autorka jest świetnym psychologiem i znawczynią kobiecej duszy. Obszerne partie powieści oddają całą gamę przeżyć właściwych różnym stanom emocjonalnym. Samotność, skrywana miłość do księdza, wreszcie spełnione uczucie do Tuga ukazują bogactwo życia wewnętrznego nie tylko Janie, ale kobiet w ogóle. Stanowią one największą wartość tej książki, w której opowiedziana historia jest tak naprawdę tylko pretekstem do ukazania, jak skomplikowana jest kobieca psychika i jak bogatą gamę emocji możemy przeżywać w różnych momentach swojego życia. Miłym dodatkiem do książki są przepisy autorki  na „ciasto z wody” oraz smaczne desery dla całej rodziny. Polecam tę lekturę jako urozmaicenie wieczoru spędzonego przy kominku z filiżanką ulubionej herbatki pod ręką…

Emilia W.

Książkę poleca Wydawnictwo OTWARTE – można kupić ją tutaj:

http://www.otwarte.eu/index.php/books/show/112

Dziękujemy Wydawnictwu za włączenie się do naszej akcji i przekazanie egzemplarza do recenzji –

Redakcja






FORUM - bieżące dyskusje

Straciłam dwa zęby. Gdzie wstawiać …
Implanty też mają skutki uboczne, bo to metal, obce ciało w dziąśle...
Przyda się dziecku tablet?
Laptop jest najbardziej uniwersalny...
Problemy z PPK
Ja tam liczę na siebie, a nie na narzucone przez państwo opcje, które...
Cała prawda o mężczyznach
Faceci działają tylko w swoim interesie, zauważyłam już dawno, że nie kierują się uczuciami...