Podczas urlopu najważniejszy jest komfort i dobre samopoczucie. Kiedy wybieramy się na camping czy pod namiot, musimy pamiętać o tym, żeby spakować do walizki produkty, które z powodzeniem zastąpią te używane na co dzień w domu. Co przyda się podczas wakacyjnych sytuacji kryzysowych?
3 w 1
Do codziennych posiłków potrzebne będą nie tylko jednorazowe sztućce i talerze, które będziemy mogli bez żalu wyrzucić przed powrotem do domu. Zamiast ciężkich noży i otwieraczy warto zaopatrzyć się także w jeden, wielofunkcyjny scyzoryk. Sprawdzą się również kosmetyki w małych saszetkach, które zastąpią pełnowymiarowe, ciężkie butelki. Najlepiej korzystać z takich, które mają kilka zastosowań – szamponów służących również za żel do mycia ciała czy odżywkę do włosów.
Sposób na słońce i komary
Nadmiernie poparzona słońcem skóra wystarczy, abyśmy podczas urlopu odczuwali dyskomfort. Jeśli dodatkowo będziemy musieli zmierzyć się z pogryzieniami przez komary, nasze wakacje zamienią się w koszmar. Dlatego przed wyjazdem warto pomyśleć o podstawowych produktach, które zapobiegną obu problemom.
Popularne środki odstraszające komary nie tylko są dość drogie, ale też bywają nieskuteczne – do walizki spakujmy więc to, co trzymamy w kuchennej szafce. Na owady podziała mieszanka olejków eterycznych – na przykład rozmarynowego i cedrowego. Pamiętajmy też o ciągłym smarowaniu skóry kremem z wysokim filtrem – to kosmetyk, którego podczas wakacji nie może zabraknąć.
Wakacyjne porządki
Podczas biwaku pod namiotem nie unikniemy również codziennych bolączek, jak na przykład poplamione ubrania. Tym bardziej, że w takich warunkach szczególnie łatwo o plamy z trawy, błota, ziemi czy krwi albo potu – dlatego warto zabrać ze sobą odpowiedni detergent, który zwalczy takie zabrudzenia (np. SOS Na Plamy marki Dylon, który podziała na wszystkie typowo wakacyjne plamy, do tego występuje w poręcznej, małej buteleczce). Ważne, aby niezbędne produkty, które zabieramy na wakacje, mieściły się w pojemnikach o małych pojemnościach i nie zajmowały szczególnie dużo miejsca w walizce. Tak przygotowani możemy liczyć na bardzo udany urlop bez niespodzianek.
Ja w sumie jestem podróżującą mamą i uwierzcie mi, że nie ma chyba nic gorszego na wyjeździe z dziećmi jak ukąszenia i poparzenia słoneczne. W mojej mini apteczce zawsze jakiś pantenol i coś na owady! Ostatnio fajnie sprawdza mi się żel, a że szybko się wchłania – moje stadko przynajmniej nie ma zabawy ze zdejmowaniem preparatu i zjadaniem go :-)
Fajny artykuł :) ja w sumie jestem mamą-podróżniczką i uwierzcie mi, że nie ma chyba nic gorszego na wyjeździe z dziećmi jak ukąszenia i poparzenia słoneczne. W mojej mini apteczce zawsze jakiś panthenol i coś na owady! Ostatnio sprawdza mi się taki żel w tubie – moskill, szybko się wchłania, więc moje stadko przynajmniej nie ma zabawy ze zdejmowaniem preparatu i zjadaniem go :-)
Bardzo przydatny artykuł