Walentynki, święto zakochanych, powoli utrwala się w naszej polskiej obyczajowości. Mimo, że w Polsce jest to tradycja dość nowa, to okazuje się, że 14 luty stał się prawdziwym świętem zakochanych już w średniowieczu. Święto to najbardziej rozpowszechniło się w Anglii i Francji i to właśnie z zachodu przywędrowało do naszego kraju. We Francji od XVI w. w dniu św. Walentego ofiarowywano kobietom kwiaty. Wszystko zaczęło się od wydarzenia zorganizowanego przez jedną z córek króla Henryka IV. W Stanach Zjednoczonych w 1800 roku amerykanka Esther Howland zapoczątkowała tradycję wysyłania kartek walentynkowych.
Już na kilka tygodni przed świętem zakochanych, na sklepowych wystawach pojawiają się czerwono- różowe gadżety: ramki na zdjęcia, poduszki, świeczki i tradycyjne kartki pocztowe. Walentynki z jednej strony to bardzo miłe i przyjemne święto, z drugiej strony – większości z nas kojarzy się z tłumami w restauracjach, kinach czy pubach i nadmiernym konsumpcjonizmem. Producenci proponują nam walentynkowe towary. Restauracje oferują „specjalne” menu. A gabinety Spa chcą nas przyciągnąć romantycznymi zabiegami dla dwojga. Do kin trafiają specjalnie przygotowane na ten dzień, miłosne filmy. Można odnieść wrażenie, że w całym tym zamieszaniu i nastawieniu producentów na zysk, ginie to co wydawać by się mogło w tym dniu jest najważniejsze – uczucia.
Jak się okazuje, aż 20 procent Polaków nie uznaje Walentynek i uważa, że jest to święto czysto komercyjne. Walentynki jednak bardzo szybko zadomowiły się w naszej kulturze – nie powinniśmy całkowicie skreślać ich z kalendarza, ale obchodzić je z głową, celebrować to co jest w tym dniu najważniejsze, czyli miłość. Warto powrócić do tradycji, która w XIX wieku uważana była za najbardziej romantyczny sposób wyrażania uczuć – czyli wysyłanie czułych liścików.
A co Wy myślicie o Walentynkach ?