Surfowanie w internecie lepszą terapią dla mózgu niż czytanie książek?
16 listopada 2010, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
Czy zastanawialiście się, co robi Internet z naszymi mózgami? Kim moglibyśmy być, gdyby nie było Sieci? Wśród cenionych myślicieli zdania są podzielone, a w miarę jak nowoczesne technologie komunikacyjne coraz bardziej oplatają świat, nie brakuje bijących na alarm, uważających, że Sieć nas okalecza. Nie brakuje jednak też tych, którzy twierdzą, że przynosi ona wyzwolenie.
Od kilku lat w Sieci trwa debata nad tym, czy Internet czyni nas mądrzejszymi, czy głupszymi. Oliwy do ognia dolały publikowane w Wall Street Journal felietony popularnego w USA autora, specjalizującego się w technicznej, społecznej i ekonomicznej tematyce, Nicholasa Carra, w których argumentuje, że dzięki tym wszystkim Wikipediom, Twitterom i innym internetowym usługom, możliwości naszych mózgów gwałtownie maleją. Pogarszać się ma u internautów pamięć, zdolność skupienia czy zdolność do głębszej refleksji.
Swoje argumenty Carr zebrał w książce „The Shallows: What the Internet is Doing to Out Brains” (Płytcy: Co Internet robi z naszymi mózgami), która została wydana za Atlantykiem.

Nie brak jednak też głosów, że Sieć wpływa dobroczynnie na nasze umysły – równie ceniony co Carr autor, Clay Shirky, twierdzi że Sieć uaktywnia nas, wyzwala od telewizji i kształtuje „kulturę współuczestnictwa”, w której ludzie coraz chętniej działają na rzecz zmian w świecie. Do sporu dorzucił swoje trzy grosze popularny psycholog i kognitywista, Steven Pinker. Przyłączył się do obozu internetowych optymistów. Jest przekonany, że ludzie są w stanie z łatwością przystosować się do przepływu cyfrowej informacji i dostępności mediów, tak jak wcześniej przystosowali się do innych, wcale nie mniej nienaturalnych technologii informacyjnych, takich jak telewizja czy gry wideo, a nawet książki – które zdaniem niektórych uczonych są czymś bardzo obcym dla naszych mózgów. Problemem są moraliści, którzy u zarania każdej nowej technologii muszą wywoływać panikę. „Prasa drukarska, gazety, tanie książki i telewizja w swoich czasach były uznawane za zagrożenie dla umysłu i sumienia ich odbiorców” – pisze Pinker. Ciekawie kognitywista też rozprawia się z argumentem o „Twitterze pozbawiającym nas umiejętności głębszego myślenia”. „Podobnie jak prymitywni ludzie wierzyli, że jedzenie odważnych zwierząt uczyni ich odważnymi, oponenci Internetu wierzą, że oglądanie krótkich klipów wideo przekształci twoje życie umysłowe w krótkie klipy, a czytanie list i wpisów na Twitterze przekształci twoje myśli w wypunktowane listy wpisy na Twitterze” – pisze Pinker w swoim felietonie w New York Timesie. Co więcej, kognitywista zauważa, że te wszystkie wspaniałe atrakcje mentalne, którymi cieszyliśmy się w czasach przed Internetem (kontemplacja, głębia refleksji i wszystko to, co stanowi kanon europejskiego stylu myślenia), są równie nienaturalne dla mózgu, co granie całymi dniami w gry wideo czy nieustanne sprawdzanie Facebooka. „Nie jest tak, że nawyki głębokiej refleksji, dociekliwości i rygorystycznego rozumowania są czymś dla ludzi naturalnym. Nabywa się je w specjalnych instytucjach, które nazywamy uniwersytetami. Wymagają od nas nieustannego ich szlifowania, które nazywamy analizą, krytycyzmem i debatą. Nie przynosi ich wzięcie na kolana ciężkiego tomu encyklopedii, nie odbiera ich efektywny dostęp do informacji w Sieci” – pisze ekspert.


Naukowcy z Katalońskiego Instytutu Neuroscience w Barcelonie także udowodnili niezwykłą przydatność takich gier w podtrzymywaniu sprawności umysłowej chorych cierpiących na Alzheimera. Pacjenci objęci leczeniem farmakologicznym, którzy dodatkowo spędzali czas przy prostych, stymulujących pamięć i rozumowanie logiczne grach komputerowych (dwudziestominutowe sesje 3 razy w tygodniu przez pół roku), po zakończeniu projektu badawczego osiągali lepsze wyniki na skalach zdolności poznawczych niż pacjenci niekorzystający z programów komputerowych (objęci tylko interwencją farmakologiczną) oraz chorzy uczestniczący w tradycyjnych sesjach terapeutycznych (warsztaty zajęciowe, stymulacja psychoruchowa, audiowizualna). Wniosek: poprzez buszowanie w sieci osoby zdrowe mogą zadbać o dobry stan umysłu i mózgu i chronić się przed zmianami demencyjnymi. Gry internetowe nie tylko przyczyniają się do rozwoju wyższych zdolności poznawczych (myślenie, rozumowanie, wnioskowanie), ale mogą również usprawnić podstawowe dla naszej psychiki mechanizmy uwagowe (podzielność, zakres), pamięciowe oraz motoryczne (koordynacja ręka-oko).
Rozsądne i umiarkowane korzystanie z internetu może przynieść nam tylko korzyści. Podjęcie wyzwań i skorzystanie z szans, jakie oferuje internet, stymuluje nasze komórki mózgowe do pracy i tworzenia sieci nowych połączeń synaptycznych. Naukowcy spekulują, że nowe technologie wpłyną na ewolucję naszego mózgu. Następnym więc razem, gdy ktoś oskarży Was, że głupiejecie siedząc przed komputerami – powołajcie się na słowa Pinkera, który uważa, że technologie internetowe nie tylko nie czynią nas głupimi, ale „są jedyną rzeczą, dzięki której pozostajemy bystrzy”.
Dodała: Marta