Punktem wyjścia dla historii jest odnalezienie przez Patryka Yokę, scenarzystę i przyjaciela dziennikarki, grobu 13-letniej Koreanki na wrocławskim cmentarzu. Staje się to impulsem do przeprowadzenia śledztwa, które ujawnia, że w latach 50. w Płakowicach na Dolnym Śląsku istniał ośrodek mieszczący aż 1270 wychowanków, osieroconych podczas wojny. Zgodnie z założeniami Koreańskiej Partii Pracy dzieci miały być wychowywane surowo i przygotowywane do wiernej służby ojczyźnie. Jednak podczas siedmiu lat pobytu między dziećmi a polskimi nauczycielami narodziły się głębokie więzi, relacje oparte na przyjaźni i zaufaniu. Mimo różnic kulturowych i problemów w komunikacji wychowawcy zdołali stworzyć im namiastkę rodziny.
Historia zmarłej przedwcześnie Kim Ki Dok to tylko jeden z wielu wątków poruszanych przez Krysowatą. Jest on szczególnie wyrazisty i wzruszający za sprawą relacji, która połączyła 13-latkę z Tadeuszem Partyką, lekarzem, który walczył o jej życie. Partyka, człowiek kontrowersyjny, zainteresował się nietypową chorobą dziewczynki, a w miarę rozwoju znajomości zapałał do niej silnym platonicznym uczuciem. Wyleczenie Kim Ki Dok stało się sensem jego egzystencji, codziennie przetaczał jej własną krew i sławił ją w swoich wierszach.
Tak romantycznych historii odnajdujemy u Krysowatej więcej. Wykazuje się ona niezwykłymi umiejętnościami literackimi i tworzy fabułę obyczajową, w której nie brak miłości, rozczarowań, kłótni i przyjaźni. Nade wszystko jest to jednak opowieść o sztuce przystosowania do specyficznych warunków i dowód na to, że najpiękniejsze uczucia mogą narodzić się w każdych okolicznościach.
Reportaż napisany jest językiem prostym, a zarazem bardzo plastycznym. Realizmu dodają zamieszczone w nim kserokopie dokumentów, a także listów pisanych przez wychowanków po powrocie do Korei Północnej. Krysowata umiejętnie dozuje emocje, a suche fakty uzupełnia scenkami z życia codziennego, dzięki czemu książka nie jest przeładowana wiedzą historyczną i czyta się ją jednym tchem. Sama autorka przyznaje, że przy jej tworzeniu wspierały ją dobre duchy i ten chwilami metafizyczny klimat udziela się także czytelnikowi. „Skrzydło anioła” to pozycja obowiązkowa nie tylko dla miłośników literatury faktu.