Remigiusz Mróz: Widmo Brockenu – recenzja

20 czerwca 2023, dodał: Marta Dasińska
Artykuł zewnętrzny

Książka, na którą czekałam z ciekawością i nieskrywanym entuzjazmem. Połączenie chyba najbardziej charyzmatycznych Mrozowych charakterów ever: Forsta i Chyłki. Chociaż muszę przyznać, że największy mój zachwyt wzbudziło zetknięcie „nadinspektora Łasicy” i „czorta wcielonego” (czytaj Osicy i Chyłki). Duet egzotyczny, najwspanialsze momenty książki i jednocześnie to, co lubię w prozie pana Mroza, tematy aktualne i trudne. Genialna mieszanka charakterów i cudowna bliskość postaci. Fuzja idealna w całej przewrotności.

Natomiast sama akcja, rozpoczynająca bardzo ciekawy wstęp do opowieści o podwalinach historycznych, gdzieś zagubiła się w zamieci. Po temacie Goralenvolk spodziewałam się znacznie więcej. Przyznam, że doczytuję, bo ciekawość została wzbudzona. Akcja, a szczególnie rozwiązanie, niestety odgadnięte zbyt szybko, po raz kolejny pozbawiły mnie tak cudownego elementu zaskoczenia, który w książkach Remigiusza Mroza ceniłam ponad wszystko. I pytaniem bez odpowiedzi pozostaje, czy odczytuję Mroza poprzez wyrobioną przez lata intuicję, czy pan autor zgubił swój dar zaskakiwania. Wolę jednak wierzyć w odpowiedź pierwszą.

Mamy tu jednak także to, co urzeka mnie od samego początku serii: cudownie namalowany obraz naszych polskich gór. Nawet w zamieci. Mamy też zbrodnie, zwroty akcji i krew na śniegu. Mróz jest bezlitosny. I tak naprawdę pozostaje nam czekać na odpowiedź: ile Forst jeszcze zniesie?

„W osobistym rankingu elementów natury, które według Chyłki powinny być zakazane, tylko jedno było gorsze niż śnieg. Mróz”.

Kolejne udane spotkanie z twórczością Remigiusza Mroza.

Książka została wydana nakładem Wydawnictwa Filia






FORUM - bieżące dyskusje

Naturalne kosmetyki
Sama robię kremy, ale to wymaga wysokiej higieny, bo inaczej krem się...
Typy mężczyzn
Maminsynki wychowane przez samotne matki. Tragedia... oni nie są zdolni do żadnego związku...
Jak można zostać dietetykiem
Kurs dietetyki też jest ok, jeśli ktoś się sam dokształca i interesuje swoją dziedziną.
leczenie niepłodnosci
Moim zdaniem leczenie nepłodności ma sens do 30. roku życia. Potem wzrasta znacznie ryzyko...