Czy najlepsza armia świata może zostać oszukana przez dwudziestojednoletniego ćpuna z Miami Beach i jego kolegów? Brzmi to nieco jak scenariusz filmu i owszem, film powstał, ale na podstawie książki, a ta z kolei opiera się na faktach. Przekręt, który pozwolił zarobić na Pentagonie grube miliony, to jedna z największych afer ostatnich lat w Stanach Zjednoczonych, a Guy Lawson odkrywa jego tajemnice w „Rekinach wojny”.
Efraim Diveroli był zwykłym amerykańskim nastolatkiem, który marzył o wielkich pieniądzach. Nim uzyskał pełnoletność mógł się tytułować milionerem. Jego szybka i krótka kariera opierała się na handlu bronią, której głównym odbiorcą była armia Stanów Zjednoczonych.
Jak doszło do tego, że dzieciakowi prowadzącemu kilkuosobową firmę przekazano do realizacji zlecenie na dostawę broni i amunicji o wartości niemal 300 000 000 dolarów? Jakim cudem ktoś z ledwie kilkuletnim doświadczeniem wygrał przetarg rządowy na głównego dostawcę uzbrojenia do Afganistanu? Czy tak właśnie spełnia się amerykański sen, w którym jednego dnia snujesz się ulicami miasta popalając trawkę i marząc o innym życiu, a drugiego przeliczasz zarobione miliony?
„Rekiny wojny” to reportaż, który nie tylko relacjonuje od początku do końca historię trzech kumpli, którzy rozkręcili dochodowy interes popalając fajkę wodną, ale też rzetelnie i bez skrupułów obnaża niedociągnięcia w systemie amerykańskiej administracji rządowej,
To nie wszystko, bo Diveroli, Packouz i Podrizki prowadzili swoją działalność w przekonaniu, że wykorzystują system zamówień publicznych w sposób, na który pozwala jego konstrukcja. Oszukiwali na dostawach i czuli się dzięki temu mistrzami sprytu. Tymczasem koniec przygody z handlem bronią uprzytomnił im, że to oni byli wykorzystywani przez system m.in. do tego, aby pośredniczyć w wymianie handlowej z przemytnikami. Rzuca to kolejny cień na militarne mocarstwo, jakim są Stany Zjednoczone.
Książka Lawsona szokuje. Autor odważnie podnosi kwestie moralne. Pokazuje wojnę z perspektywy zarobionych na niej pieniędzy, jako bezwzględny biznes, w którym decyzje zapadają z dala od pola walki, gdzie liczą się tylko wyceny sprzętu, kontrakty i marże, a nie ludzkie życie. Wtajemnicza czytelników w logistykę, politykę i zasady międzynarodowego handlu bronią. Także tego nie do końca legalnego.
Na każdej śmierci ktoś zarobił. Producent naboju odbierającego komuś życie, dystrybutor biorący 22 centy od sztuki amunicji do AK-47, pośrednik inkasujący drugie tyle. Ile zarobili politycy, którzy wzięli łapówki, aby umożliwić transport przemytnikom? Ile amunicji trzeba sprzedać i ilu ludzi zabić, żeby firmie startującej w przetargu na FedBizOpps opłaciło się wysłać zgłoszenie, zaryzykować i przerzucić do strefy działań wojennych amunicję objętą embargiem?
Lawson ukazuje inną stronę wojny. Taką bez bohaterstwa, bez śladów przelanej krwi, bez okaleczonych dzieci i zrujnowanych domostw. Pisząc książkę dysponował ogromną ilością materiałów, konsultował jej treść ze specjalistami, przeprowadzał wywiady z oskarżonymi i na ich podstawie odtworzył punkt po punkcie przebieg wydarzeń z 2007 roku. Wydarzeń, które dziś rzucają światło na potężną, chciwą i skorumpowaną machinę, mnożącą pieniądze na kontach elit, na niewyobrażalną nieudolność decydentów szafujących miliardami dolarów i co najgorsze, ludzkim życiem. W kontekście tego wszystkiego bohater wydarzeń i „pomysłodawca” wielomilionowego przekrętu, Efraim Diveroli, przestaje być czarnym charakterem.
Iwona
Dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego –
Redakcja