Polacy z roku na roku coraz częściej chodzą do dentysty. A przynajmniej tak deklarują w różnego rodzaju badaniach ankietowych. Wydajemy coraz większe pieniądze na nasze zęby, a jednocześnie potrafimy w bezmyślny sposób narażać je na wszelkie możliwe schorzenia.
Chodzę do dentysty, ale nie myję zębów
Dynamiczny rozwój branży stomatologicznej widać na każdym kroku. Gabinety i kliniki dentystyczne rosną jak grzyby po deszczu. Reklamy produktów do higieny jamy ustnej atakują nas ze wszystkich stron. Najwyraźniej stomatologia dobrze się sprzedaje.
Czyżby Polacy zaczęli zatem na dobre dbać o zęby? Zaczęli, ale bardzo wybiórczo. Okazuje się, że chodzimy do dentysty coraz częściej (połowa z nas wciąż rzadziej niż raz na rok), ale głównie po to, żeby łatać podziurawione i schorowane już zęby. Profilaktyka i regularne kontrole wciąż nie są dla nas czymś oczywistym. Do dentysty idziemy, gdy zaczyna boleć…
Słabo dbamy o zęby na co dzień. Myjemy je za rzadko (kilka procent Polaków deklaruje, że nie myje wcale), za szybko i niedbale. Bardzo często brakuje nam elementarnej wiedzy na temat szczotkowania, nie widzimy sensu w stosowaniu nici dentystycznych czy płynu do płukania jamy ustnej. Jednocześnie skłonni jesteśmy wydawać coraz więcej na estetykę, np. produkty i zabiegi wybielające zęby, biżuterię nazębną itd.
Boję się, chociaż nie ma czego
Dentofobia, czyli strach przed dentystą, to zjawisko powszechne i jak najbardziej zrozumiałe. Większość dorosłych Polaków pierwsze kontakty ze stomatologiem miała w czasach, kiedy trudno było o komfortowe warunki leczenia. Wizyta u dentysty najczęściej wiązała się z bólem i stresem.
Obecnie, dzięki rozwojowi technologii (znieczulanie bez zastrzyków, leczenie próchnicy bez borowania itd.) oraz ewolucji podejścia do pacjenta („nasz Pacjent, nasz Pan!”), leczenie zębów staje się praktycznie bezstresowe. Niestety, głęboko zakorzenione obawy wciąż w nas tkwią – stomatolog = stres i już!
Boimy się zresztą nie tylko bólu, ale też całej otoczki związanej z wizytą u dentysty. Nie lubimy dźwięku wiertła, zapachu środków dezynfekujących itd. Szukamy dziury w całym? Czy raczej to stomatolodzy powinni jeszcze trochę popracować nad stworzeniem bardziej przyjaznych warunków? Przecież ostatnio i tak coraz więcej gabinetów przypomina bardziej salony SPA, niż tradycyjne lecznice…
Nie stać mnie
Wielu pacjentów nie podejmuje odpowiednio wcześnie leczenia ze względu na koszty. W stosunku do wysokości zarobków w naszym kraju, usługi stomatologów z pewnością nie należą do tanich.
Zapominamy jednak, że odkładanie leczenia na później skutkuje w dłuższej perspektywie tylko zwiększeniem wydatków. Profilaktyka i wczesne leczenie opłaca się najbardziej – także finansowo.
Wstydzę się i idę na łatwiznę
Odrzucamy podstawowe zalecenia, które pozwalają znacznie zmniejszyć ryzyko wystąpienia problemów z zębami. Nawet jeśli w domu skrupulatnie myjemy zęby po każdym posiłku, wstydzimy się robić to w pracy, szkole czy na uczelni.
Zapominamy o zgubnym wpływie niewłaściwej diety na stan naszego uzębienia. Jemy słodycze, pijemy słodkie napoje, drażnimy nasze zęby i dziąsła śmieciowym jedzeniem.
Kiedy to wygodne, wierzymy reklamom – guma do żucia potrafi zastąpić nam szczoteczkę.
Nie dbam o konsekwencje
Zupełnie nie przejmujemy się oczywistymi zagrożeniami związanymi z zaniedbywaniem higieny jamy ustnej. Nie boimy się poważnych powikłań i chorób – nie wierzymy, że mogą mieć związek z zepsutymi zębami. Wprawdzie martwi nas próchnica (bo boli), czy nieświeży zapach z ust (bo się wstydzimy), ale już rozwój paradontozy czy podniesienie ryzyka wystąpienia zawału serca – to przecież nas nie dotyczy!
Kiedy już mamy problemy z uzębieniem, obwiniamy za nie wszystkich, ale nie siebie. Zrzucamy winę na pastę, na geny, na złośliwość losu… Nie uczymy się na własnych błędach. Nawet bolesne i długotrwałe leczenie nie zawsze jest w stanie zmienić nasze złe nawyki.
DentystaSadysta.pl – podsumowanie:
Obserwacja zachowań Polaków u dentysty to doskonałe źródło wiedzy o naszej narodowej świadomości stomatologicznej. Wciąż bardzo wiele brakuje nam do naprawdę cywilizowanych krajów, zarówno jeśli chodzi o nasze podejście do dbania o zęby, jak i o twarde statystki (te są bezlitosne. Przejaskrawiając: prawie każdy dorosły Polak ma próchnicę, prawie żaden dorosły Szwed jej nie ma). Na szczęście, coraz mniej Polaków wierzy, że zęby „po prostu się psują”. Coraz więcej z nas zaczyna zauważać, że w znacznej mierze to od nas zależy, jak długo będziemy cieszyć się pięknym i zdrowym uśmiechem.
W blogu DentystaSadysta.pl opisujemy różne historie, mniej lub bardziej zabawne czy kontrowersyjne. Większości z nich przyświeca jednak jeden cel: pokazać, że inwestycja w zęby zawsze się opłaca.