Pod niemieckimi łóżkami – wyznania sprzątaczki z Polski
„Niemcy są aroganccy i skąpi” – pisze w swojej książce Polka ukrywająca się pod pseudonimem Justyna Polanska, burząc stereotyp narodu kochającego czystość i porządek. Karton ze skwaszonym mlekiem, zdechły chomik, zużyte tampony czy zęby mądrości – takie „skarby” zdarzało jej się ujrzeć podczas wieloletniej pracy w niemieckich domach. Udowadnia, że za zadbaną fasadą imponujących willi kryje się ogromny bałagan.
Jej pracodawcami były osoby z różnych grup społecznych i zawodowych. Przekonała się jednak, że zarówno u prawnika, jak i zwykłego policjanta najlepiej sprzątać w rękawiczkach, aby uniknąć bezpośredniej styczności z „niespodziankami”, kryjącymi się w zakamarkach mieszkań. Nawet stróże prawa nie dbali o to, by jej zatrudnienie było legalne. Wszędzie pracowała „na czarno”, dzięki czemu mogła liczyć na więcej zleceń i zarobki kilkakrotnie przewyższające polską pensję sprzątaczki.
Książka jest dla niej formą psychoterapii – sposobem na wyrzucenie z siebie przykrych przeżyć zawodowych. Pracując w niemieckich domach, wielokrotnie doświadczyła dziwnych zachowań ich właścicieli oraz krzywdzących opinii o Polakach, jakie nadal funkcjonują na Zachodzie: „Jeden zapytał, czy w Polsce jest coca-cola. – Odpowiedziałam, że kiedy schodzimy rano z drzew, to czasami znajdujemy puste puszki pozostawione przez turystów z bardziej rozwiniętych krajów…”.
Mimo tych doświadczeń nie zamierza jednak opuszczać Niemiec i rezygnować z pracy, która pozwala jej na godne życie: ” Stać mnie na urlop dwa razy w roku, samochód, mieszkanie. Wyszłam za mąż. Co bym robiła w Polsce?” – pyta.– „Wiele rzeczy ominęłam w książce. Planuję więc napisanie drugiej”.
Jak znaleźć pracę w Niemczech i nie tylko?
Sprawdź na www.pracezagranicą.pl