„Pierwszy telefon z nieba” – recenzja

23 grudnia 2014, dodał: Iwona Marczewska
Artykuł zewnętrzny

Pewnego dnia Tess Rafferty odebrała telefon. Tego samego dnia, w tym samym miasteczku, odebrało go jeszcze siedem osób. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby po drugiej stronie nie odezwały się głosy ludzi, którzy od dawna… nie żyją.
Do Tess odezwała się matka, do Katherine Yellin siostra zmarła na tętniaka, do Jaya wspólnik, do Eddiego była żona, Anesh usłyszał głos córki, Kelly twierdzi, że rozmawiała z przyjaciółką.
Do Jacka Sellersa, komendanta policji, zadzwonił syn, który zginął w Afganistanie. Elias Rowe odebrał telefon od byłego pracownika.
Przez zaskoczenie, sceptycyzm, strach i wściekłość podejrzewających okrutny żart przebija się jednak wiara napędzana pragnieniem, by jeszcze raz usłyszeć bliskich i móc zamienić z nimi kilka słów. Kojące głosy z zaświatów przekonują, że niebo istnieje, nie ma w nim bólu i lęku, a koniec ziemskiego życia nie oznacza końca wszystkiego. Wśród wybranych, mogących usłyszeć głos z nieba, są osoby o różnych poglądach i sile wiary, wszystkie jednak dają się przekonać, że rozmawiają z tymi, za których podają się głosy. Nie każdy z nich jednak pragnie takiego kontaktu.
Katherine postanawia podzielić się swoim przeżyciem z innymi, ujawniając podczas nabożeństwa fakt cotygodniowych rozmów z nieżyjącą siostrą. Od tej pory zmieni się wszystko…

Nieduże miasteczko, Coldwater w stanie Michigan, gdzie życie toczyło się spokojnym rytmem, gdzie wszyscy znają wszystkich i nie dzieje się nic, co mogłoby zwrócić uwagę z zewnątrz, stanie się na kilka miesięcy centrum religijnym świata. Odkąd media obiegła informacja o telefonach od zmarłych, oczy wszystkich skupiają się na wybrańcach. Ludzkość stanie przed możliwością potwierdzenia istnienia życia pozagrobowego, udowodnienia kontaktu ze zmarłymi i uzyskania zapewnienia o niebie, które przyniesie spokój, nadzieję i ulgę.
Dusze kontaktujące się z wybranymi pragną tylko jednego – aby przekazano światu, że nie ma potrzeby się bać.

Wydarzenia z Coldwater przyciągają media, pielgrzymów, fanatyków i sceptyków, ludzi szukających pocieszenia, dowodu i takich, których wiara została wzmocniona. Zjeżdżają się tłumy. Mimo jesienno-zimowej pory ulice pełne są przybyłych, którzy chcą zostać pobłogosławieni przez nowych „świętych”, zobaczyć cud lub protestować przeciwko religijnemu oszustwu wszech czasów. Albom_Pierwszy_telefon_z_nieba_3D_500pcx
Przedstawiciele lokalnych ugrupowań wyznaniowych mają trudności z opowiedzeniem się po którejś ze stron – zjawiska paranormalne to nie to samo, co boży cud. Burmistrz jednak, jako człowiek interesu, ocenia sytuację pod kontem potencjalnych zysków. Media również nie roztrząsają kwestii religijnych. Zaczyna się walka o wyłączność, pierwszeństwo, oglądalność. Dla Amy Penn relacja z jedną z wybranych może okazać się kluczem do upragnionej kariery dziennikarskiej. Dla księdza Carrolla ważne będzie wykazanie, który kościół najpierw pobłogosławił Bóg. Dla przedstawicieli sieci komórkowej i dla producenta telefonów jest to szansa na ogromną sprzedaż, jako że ludzie chcą od tej pory posiadać ten sam model telefonu i taryfę, którą posiada niemalże okrzyknięta prorokinią Katherine. Świat żąda dowodu. Na żywo ma być transmitowana jedna z jej rozmów z siostrą.
Jednak nie wszyscy w miasteczku dali się ponieść masowemu szaleństwu.

Sully Harding był wojskowym pilotem. Jego kariera w armii załamała się, kiedy doszło do tragedii podczas lądowania dwóch samolotów na jednym pasie. Rozbił rządową maszynę wartą miliony dolarów, trafił na dziesięć miesięcy do więzienia, ale największą stratą była śmierć żony jadącej po niego na lotnisko. Sully nie potrafi uporać się z bólem, potęgowanym wiarą ich kilkuletniego synka w to, że mama zadzwoni do niego z nieba. Miotany wściekłością postanawia udowodnić światu, że telefony od zmarłych są fikcją, czyjąś brutalną zabawą, przynoszącą niepotrzebną nadzieję i utrudniającą zasklepianie emocjonalnych ran. Wszczyna śledztwo na własną rękę.
Kto naprawdę słyszy głosy bliskich osób? Kto udaje, że tak jest? Kto słyszy, a nie przyznaje się do tego? Czy wynalazek Alexandra Grahama Bella (telefon), którego fragmenty historii przytacza autor, daje nam możliwości, o jakich nie mamy pojęcia? A może to rozwój techniki jest tak szybki, że coś, co ma w pełni naukowe uzasadnienie, jest dla nas zjawiskiem nadprzyrodzonym… a może po prostu Bóg korzysta z różnych źródeł dotarcia do człowieka.
Mitch Albom, opisując tę niesamowitą historię w swej najnowszej powieści „Pierwszy telefon z nieba”, zastrzega: „To, co nastąpiło później, zależy od tego, w ile uwierzysz.”

Iwona

Premiera książki: styczeń 2015
Wydawnictwo: Znak Literanova

Książkę poleca Wydawnictwo ZNAK – można kupić ją TUTAJ

Dziękujemy za przekazanie egzemplarza do recenzji –

Redakcja