Zatarłam dłonie z radości, gdy z wnętrza paczuszki spojrzały na mnie dwa słoiki owocowych sorbetów. Chociaż wszelkich mazideł do poszczególnych części ciała jest w mojej toaletce, kuferku i na półkach bez liku to nie pogardzę kolejnymi egzemplarzami, zwłaszcza, że kuszą one już samą nazwą.
Sorbet do ciała
-
Pomarańcza i wanilia
-
Melon i arbuz
L’ARISSE, Laboratorium Kosmetyczne Ava
250ml
Cena 24,00zł/szt.
Dostępne – TUTAJ
To była miłość od pierwszego zerwania sreberka, kiedy to dwie udane kompozycje zapachowe przedarły się do moich nozdrzy i spowodowały przyjemny zawrót głowy.
W przypadku wanilii z pomarańczą na początku wydawało mi się, że takie połączenie po prostu nie ma racji bytu. Oba składniki widziałam raczej towarzyszące czekoladzie, ale żeby tak nagle pojawiły się razem? Dopiero wujek Google uświadomił mi, że owa kombinacja obecna jest na rynku od dawna i korzystają z niej popularne i mniej znane firmy kosmetyczne. Gdy tylko nabrałam opuszkami palców odrobinę mazidła, przeszło mi przez myśl, że gdyby nie jego kosmetyczne zastosowanie mogłabym stwierdzić, że oto stoję przed szansą skonsumowania pysznego deseru z waniliowym budyniem i pomarańczową polewą w rolach głównych. Istny raj dla podniebienia, taka wakacyjna przygoda z kuchnią w tle.
Kiedy już uraczyłam swoje spragnione nawilżenia ciało, przymknąwszy oczy przeniosłam się do słonecznej Hiszpanii. Akurat trafiłam na sjestę. Spoczęłam w wygodnym hamaku, który rozwieszony między dwoma pomarańczowymi drzewkami dawał schronienie w kojącym cieniu. Chwilę zapomnienia przerwała mi krocząca w mym kierunku przysadzista kobieta, niosąca talerz waniliowej Zupy Nic z pływającymi na jej powierzchni chmurkami ubitych białek.
Nawet Pan Mąż, przekraczając próg sypialni zaanonsował swe przybycie pytaniem ,,A co tu tak ładnie pachnie?”. Podchodząc do mnie zrozumiał, w czym tkwi źródło aromatu i z łobuzerskim uśmiechem dodał, że gdyby nie obfita kolacja to z przyjemnością zjadłby mnie na dokładkę. Byłam zaskoczona, ponieważ zazwyczaj kieruje pod moim adresem kąśliwe uwagi, które mają mi uświadomić, że nadmiar wcieranej chemii prędzej czy później mi zaszkodzi.
Pod względem zapachu drugi z sorbetów melonowo-arbuzowy również wypada wybornie, wręcz rzekłabym- soczyście. Prezentuje sobą niezwykle udaną mieszankę owoców, które mogłyby posłużyć za filar egzotycznego drinka. Produkt kojarzy mi się z kawałkiem lata, zamkniętym na pamiątkę w słoiczku, którego zawartość pozwoli przetrwać jesienne słoty. Muszę przyznać, że Laboratorium Avy wyprodukowało nie chemiczny aromat, który z melonem ma wiele wspólnego.
Opakowania obu sorbetów wykonano z plastikowych ,,słoiczków”. W tym przypadku uznaję to za trafiony pomysł. Dzięki temu będę mogła zużyć oba produkty aż do samego końca bez konieczności bawienia się w przecinanie, czy wygrzebywanie z dna zalegającej ilości kosmetyku.
Nie podoba mi się przeplatanie rodzimego języka z wszechobecną angielszczyzną i włoskim elementem. Może i dzięki temu produkt jest odrobinę światowy, ale z drugiej strony żaden obcokrajowiec sugerując się wyłącznie słowami nie będzie wiedział z czym tak naprawdę ma do czynienia. Zatem niepotrzebne ,,&” sugeruję zastąpić spójnikiem ,,i” lub ,,oraz”. Podobnie sprawa wygląda z hasłem ,,Frutti relax”. Przecież można napisać po polsku, co według mnie będzie lepiej wyglądało. Nie ma się czego wstydzić, produkt jest godny polecenia, nie powinno się sugerować konsumentowi, że ma do czynienia z zagranicznym kosmetykiem.
Moje zastrzeżenia budzi również określenie produktów mianem sorbetów. O ile znane mi budynie do ciała swą konsystencją przypominają spożywczy pierwowzór tak już w przypadku produktów Avy mam mieszane uczucia. Słowo sorbet wywodzi się bowiem z języka osmańsko-tureckiego, gdzie funkcjonuje jako szerbet i oznacza ,,napój chłodzący z rozcieńczonych i słodzonych soków owocowych” (cyt. Ze Słownika wyrazów Obcych W. Kopalińskiego). Testowane kosmetyki przypominają bardziej lekkie balsamy, a nawet białe emulsje, które bardzo szybko wnikają w skórę. Myśląc o sorbecie miałam przed oczami owocowe lody i wydawało mi się, że to, co ujrzę w słoiczku będzie posiadało bąbelki powietrza i wyróżniało się soczystymi kolorami, albo chociaż przypominało wariację na temat musu. Tutaj niestety odrobinę się zawiodłam. Oba kosmetyki są białe, a ich aksamitna konsystencja pozbawiona jest jakichkolwiek dodatków i udziwnień. Szkoda, bo to na pewno zwiększyłoby i tak wysoki poziom zadowolenia podczas aplikacji.
Stosowanie obu sorbetów jest niezwykle uzależniające. Cudowny zapach ma ogromną wadę- szybko znika (kwestia ok. 2 godzin), co powoduje, że żądna powtórki z rozrywki sięgam po dokładkę. I w obu przypadkach zaczynam się czuć jak wieloowocowa, chodząca sałatka.
Kosmetyki zapewne docenią osoby żyjące w biegu. Z racji szybkiego wchłaniania, poranna toaleta przebiega zręczniej i przyjemniej. Ale jeśli sądzicie, że sorbety prócz tego nie posiadają innych pozytywnych cech to muszę wyprowadzić Was z błędu. Walorem obu produktów jest naprawdę dobre nawilżanie. Skóra potraktowana którymkolwiek z sorbetów zmienia się w jedwabiście gładką, miękką powierzchnię, którą niezwykle miło jest dotykać.
Stosowanie sorbetów nie spowodowało żadnych uczuleń, podrażnień, swędzenia skóry. Warto wspomnieć, że produkty nie zawierają parabenów. Wersje z melonem i arbuzem oraz waniliowo-pomarańczowa zostały wzbogacona dodatkiem Masła Shea, prowitaminy B5, olejku kokosowego oraz gliceryny.
Producent zaznaczył, że kosmetyki wykazują chłodzące działanie. I tutaj trudno się z nim nie zgodzić. Nawet nie trzeba szukać dla nich specjalnego miejsca, przechowywane w temperaturze pokojowej, niższej niż 25 stopni, przyjemnie orzeźwiają ciało, które wyszło spod gorącej kąpieli lub prysznica.
Komponenty kosmetyków
Sorbet wanilia&pomarancza: Aqua, Glycerin, Coconut Oil, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Sodium Polyacrylate, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Trideceth-6, PEG/PPG-18/18, Citrus Aurantium (Orange) Oil, Ferula Galbaniflua Oil, Ricinus Communis Oil, Vanillin, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Panthenol.
Sorbet melon&arbuz: Aqua, Glycerin, Coconut Oil, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Sodium Polyacrylate, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Trideceth-6, PEG/PPG-18/18, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Panthenol, Limonene.
Oba produkty otrzymałam od portalu Uroda i zdrowie.
Testowała:
li_lia – W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepsza przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter. Oprócz opinii zajmuję się pisaniem artykułów i tekstów reklamowych. Piszę szczerze, chwalę dany produkt, jeśli rzeczywiście na to zasługuje. Polecam tylko to, co spełnia moje oczekiwania. Z przyjemnością przetestuję każdy produkt.
Prowadzi bloga: http://lilia.celes.ayz.pl/blog/