Chciałabyś pracować w domu? Robisz zakupy i prowadzisz życie towarzyskie w sieci? Zamiast wyjść, wolisz zaprosić gości do siebie? To wyznaczniki nowego stylu życia zwanego cocooningiem. Zamykanie się w bezpiecznym „kokonie” własnego mieszkania ma sporo plusów. Ale uwaga: ryzykownie wciąga!
Cocooning można przetłumaczyć jako celebrowanie domatorstwa. To zjawisko, które socjologowie postrzegają jako odpowiedź na pęd współczesnego życia. Zmęczeni zmianami, koniecznością uczestniczenia w wyścigu szczurów, mamy trudności w odnalezieniu się w rzeczywistości, która wymaga od nas ciągłej aktywności, dlatego zaszywamy się w domach. Pomaga w tym Internet, który umożliwia zdalną pracę, zakupy i kontakt ze znajomymi. Po co wychodzić z domu, kiedy mamy tu wszystko, czego potrzebujemy? Jest bezpiecznie i spokojnie, a tego właśnie coraz częściej pożądamy.
Nazwę wymyśliła w latach 80-tych Faith Popcorn, słynna wizjonerka i guru marketingu. Prognozowała, że będzie miał trzy odmiany. Pierwsza, podstawowa, polega na tym, że punkt ciężkości naszego życia przesuwa się w kierunku domu. Druga to cocooning wędrowny czyli odcinanie się od zewnętrznego świata i przemieszczanie się wszędzie we własnym kokonie, np. bieganie non stop ze słuchawkami na uszach, podróżowanie wyłącznie swoim samochodem itp. Odmiana trzecia – armored (uzbrojony) cocooning, to niemal dosłownie odgradzanie się od zewnętrznego świata murem, czyli kupowanie mieszkań na zamkniętych osiedlach, zakładanie alarmów, instalowanie kamer, wynajmowanie ochrony. Faith nie pomyliła się. Kokonujemy coraz częściej. W stanach Zjednoczonych popularność tego stylu życia zaczęła wzrastać po wydarzeniach z 11 września. U nas przyczynił się do tego kryzys gospodarczy.
Spędzanie wolnego czasu w domu jest łatwe w dobie Internetu, wszystkich czatów, portali internetowych, społecznościowych i randkowych. Zakupy można zrobić przecież na aukcjach albo w sklepach internetowych, wcale nie trzeba ruszać się z domu. Filmy zamiast w kinie można oglądać na dvd. Telewizja daje także coraz więcej możliwości, ściągania filmów z wypożyczalni. Wiele wydarzeń możemy oglądać w Internecie na You Tube, albo innych portalach. Nie ruszać się z domu, w Możliwość nie wychodzenia z własnych, czterech ścian zapewnia nam właśnie przede wszystkim Internet, ale i zakupy przez telewizję. Rachunki zapłacić możemy przelewem przed komputerem. Poczta też odpada. Jedzenie z restauracji można zamówić do domu, na randkę można umówić się na czacie, albo przez kamerką internetową na żywo.
Istnieją nawet portale internetowe, które sprzedają urządzenia, które mogą pomóc „zakokonowanym”. Aby pracować w domu, można kupić cały boks z biurkiem, aby oddzielić część domową, od tej do pracy (www.cocoonzone.com, oferuje produkty dla domatorów). Ludzie zakładają klimatyzację, żeby nie wychodzić w ogóle na świeże powietrze. Aby się natomiast rozerwać możemy kupić do domu przeróżne urządzenia, które ułatwią nam zagospodarowanie czasem. Zestaw do karaoke, bilard, stół do ping-ponga. Możliwości jest wiele. Nawet do uprawiania sportu świeże powietrze, albo siłownia wcale nie jest potrzebna. Sprzęt możemy zamówić przez Internet, albo ćwiczyć można z instruktorem, trenerem osobistym, który jest naszym telewizorem.
Choć domatorstwo wydaje się bezpieczną odtrutką na styl życia polegający na ciągłym imprezowaniu i ciągłym byciu w biegu i poza domem, w wersji ortodoksyjnej może stać się niebezpieczne. Czym innym jest bowiem domatorstwo, czym innym zupełne odizolowanie się od świata i ukrycie w domowym kokonie. Najlepszym przykładem jest plaga dotykająca japońskich nastolatków zwana hikikomori. To rodzaj depresji, choroba cywilizacyjna o podłożu psychiczno-emocjonalnym, syndrom skrajnego wycofania społecznego, który objawia się całkowitym odcięciem się od społeczeństwa i nie wychodzeniem z domu. Niektórzy chorzy nie opuszczają swojego mieszkania przez kilka lat! W ten sposób uciekają oni od oczekiwań społecznych, od ról jakie społeczeństwo im narzuca.
Dopóki więc cocooning jest ucieczką od chaosu współczesnego świata – może nam pomóc zyskać dystans do rzeczywistości, pozwolić odpocząć i odkryć samego siebie. Kiedy jednak zaczniemy obserwować, że obudowani wygodnymi meblami, funkcjonalnym sprzętem i ładnymi bibelotami coraz rzadziej chcemy w ogóle wychodzić z domu, warto zastanowić się chwilę, czy nasz kokon nie stał się pułapką.
Materiały: www.cocoonzone.com ,www.kafeteria.pl, www.trendz.pl
Zebrała: Emilia
Zobacz również:
- Czym jest stalking?
- Ona sprzedała swoje dziewictwo
- Pigułka gwałtu – jak się uchronić?
- Czy Polacy chorują na AIDS?