Jak to jest mieć bliskich i przeżyć ich nagłą utratę? Samuel już w dzieciństwie słyszał od matki o niksach, jednak dopiero gdy spotkała go trauma, musiał naprawdę zmierzyć się z nimi. Zaszyty w wirtualnej Elflandii, ćwiczy się w walce z wyimaginowanymi potworami – ale to nie staje się ucieczką od bolesnych wspomnień…
Jako dorosły już człowiek – poważny wykładowca literatury, ciągle tkwi pamięcią w nieszczęśliwym dzieciństwie i próbuje ukoić tamtego chłopca, nagle opuszczonego przez matkę. Próbuje zrozumieć, dlaczego jego życie to seria rozstań z ludźmi, na których mu naprawdę zależało. To niksy psuły jego życiowe plany, odbierając mu tych, których najbardziej kochał – udowadniając przy tym, że nie potrafi ich zatrzymać. Jego życie jawi mu się jako dość absurdalny splot pozornie logicznych zdarzeń, wśród których samotnie miota się, by choć na chwilę zaznać szczęścia i stabilizacji. Gdy niespodziewanie matka znów pojawia się w jego życiu, sieje zamęt i powoduje same problemy…
To książka o bardzo mitycznym klimacie, łącząca najlepsze literackie tradycje ze światem znanej nam z autopsji wirtualnej nowoczesności. Nathan Hill to mistrz fabuł uniwersalnych, ponadczasowych – bo choć umieszcza akcję powieści w konkretnym czasie i przestrzeni, to dominują w niej te emocje, które rządzą naszym życiem od zarania dziejów. Człowiek od zawsze chciał zrozumieć, co decyduje o jego losie, a także próbował igrać z przeznaczeniem. Tu wyręczają go niksy, których najważniejszym zadaniem jest mieszać szyki i wprowadzać chaos w ludzkiej egzystencji. Mamią czczymi obietnicami i wciągają w niebezpieczną grę – bo człowiek podąża za swymi marzeniami, by nigdy nie osiągnąć celu. Ale mimo to wędrówki nie przerywa, całkowicie pogrążając się w chaosie…
Chaos to także dominująca cecha konstrukcji fabularnej tej powieści. Wielowątkowość powoduje, że trzeba zdwoić uwagę, by nie pogubić się w wielości zdarzeń i faktów. Wśród anegdot i dygresji konsekwentnie rozwija jednak ciąg zdarzeń, które ujawniają druzgocącą prawdę o naszej egzystencji, naznaczonej piętnem tragizmu w pogoni za nieosiągalnym… Współczesne osiągnięcia cywilizacji pozwalają oderwać się na chwilę od niewesołych myśli – jednak wirtualny świat nie zastąpi całkowicie realnej codzienności i uporczywej walki z niksami. Wśród filozoficznych rozważań znajdujemy tu konteksty polityczne, socjologiczne i psychologiczne, ktre układają się w zgrabną całość powieści mocno postmodernistycznej, bo utkanej z materii tradycji literackich, podlanej sosem z wirtualnego świata i pstrokatej amerykańskiej popkultury…
Polecam Wam tę książkę, bo zmusza do refleksji, a do tego jest ciekawsza niż epatujące plastikowym światem powieści, w których brak głębszych przemyśleń o naszym życiu. Warto w ten jesienny czas zatrzymać się na chwilę i wyjść poza ramy codzienności, w której tylko powierzchowność chroni nas przed niksami…
Książka jest dostępna TUTAJ
Dziękujemy Wydawnictwu Znak za egzemplarz recenzencki –
Redakcja