Niełatwo mnie zabić. Opowieść o Joannie Chmielewskiej
„Pisany ci blondyn i mnóstwo pomyłek. Wszystko będzie nie tak. Będziesz mieć zawód inny niż ze szkoły, ale da ci sławę. Żyć będziesz krótko, ale przygód będziesz mieć a mieć”. Wszystko, co wróżbiarka przepowiedziała Joannie Chmielewskiej, się sprawdziło.
Niemal każdy dzień życia Chmielewskiej był gotowym pomysłem na powieść. Zwariowany Lesio usiłujący zabić kadrową, mężczyzna o tajemniczym głosie dzwoniący do Joanny codziennie o tej samej godzinie i kolejni znajomi znikający bez śladu… Wszyscy byli podejrzani.
Świat wokół Joanny Chmielewskiej to prawie popełnione zbrodnie, nieoczekiwane zaginięcia, kuszące zdrady i wysocy blondyni o oczach diabła. Ale to także wielkie miłości i prawdziwe przyjaźnie na śmierć i życie. A wszystko w absurdalnych realiach komunistycznej Polski, kiedy zdobycie kawy graniczyło z cudem, a praca w biurze architektonicznym była prawdziwą szkołą uników i kombinatorstwa.
W jednym tylko wróżbiarka się pomyliła. Taką kobietę jak Chmielewska niełatwo jest zabić.
FRAGMENT POWIEŚCI:
„Janka roześmiała się z podziwem.
– Chciałabym być taka jak ty – rzekła.
– Sama bym chciała! Jak każda kobieta – odrzekła Joanna, świeżo upieczona pisarka. – No i żadna nie jest… i ja taka nie jestem, ale moja bohaterka już tak. O takich kobietach będę pisać. Nierozsądnych, nielogicznych i odważnych!
– A o mężczyznach?
– Też. Tajemniczych, przestępcach i zwykłych przeciętniakach. Już mi się kroi następna powieść, właśnie z mężczyzną w roli głównej.
– I z bursztynem? – Janka znała wszystkie pasje przyjaciółki.
– Nie, jeszcze nie. Aferę bursztynową zamierzam najpierw dobrze zgłębić nad morzem. Teraz nie mogę się oderwać od biurowej rzeczywistości. Żebyś ty wiedziała, Janko, co się dzieje w takim zwykłym warszawskim biurze projektów jak BLOK… Kochana, mamy plany realizacji, mamy nasz zespół, czyli architektoniczny, dodatkowo jest konstruktorski, instalacji sanitarnych… Pracę zaczynamy teraz o ósmej, gdyby nie to, nie wróciłabym tam. Ale personalna, prawdziwa hiena, sprawdza naszą punktualność tak dokładnie, że kiedyś ktoś ją za to zabije. Za to mamy dobre wyposażenie. Nowe rajzbrety, rolki i przykładnice. Akurat robimy projekt obiektu turystyczno-rekreacyjnego na Mazurach, a ja dzielę rajzbret z takim Lesiem..
– Oho – Janka nastawiła uszu. – Materiał na gacha?
– W żadnym wypadku! – krzyknęła Janka. – To malkontent, współczesny romantyk, wiecznie zaspany i wiecznie spóźniony. On się kocha w Ewie. Za to nienawidzi personalnej, bo ta zaznacza go codziennie w księdze spóźnień. Wiem! To on ją będzie próbował zabić! Zakupi jej ulubione lody Calypso i nafaszeruje jakąś trucizną. Jak myślisz, na szczury?
– Na szczury jest wstrętna w smaku – odpowiedziała automatycznie Janka, która pogubiła się, czy mowa o świecie rzeczywistym, czy książkowym. – A co z jego romansem?
– Nic z tego, Ewa romansuje z kierownikiem. Ale masz racje, Lesio mógłby walczyć, podejrzeć ich albo co. On ma talent malarski, zabierze się do portretu Ewy.
– Portret Ewy? Żeby się nie obraziła, bo Ewa musi być goła. Mówię ci to jako historyk, sztuka wchodzi w zakres moich kompetencji
– Bez obaw – roześmiała się Irena. – Lesio maluje w stylu nowoczesnym, wątpię, by można było rozpoznać, czy jest ubrana, czy nie…”