Moc ciekawostek o Irlandii: czyli co się dzieje w irlandzkim pubie Grafton Street i inne

1 września 2011, dodał: malgosia74
Artykuł zewnętrzny

Mglista, wietrzna i deszczowa Irlandia oferuje nam niezniszczalny optymizm, wieczny uśmiech i czasem wręcz upierdliwie gadatliwych i uprzejmych Irlandczyków.   Swoista filozofia Irlandczyków polega na dwóch stwierdzeniach „Mogło być gorzej” i „nie ma się o co martwić”.

Irlandczycy są mistrzami opowieści, świetnie śpiewają, brzdąkają na wielu instrumentach. Wieczorem, szczególnie w pubach, gdzie grają na żywo zespoły , irlandzkie puby to już swoista tradycja. A może chcesz nabyć wiedzę? – udaj się do zamku Blarney – jest tam połowa kamienia koronacyjnego, który ma ponoć niezwykłą moc – jak się go pocałuje – dostaje się dar elokwencji.

Oto kilka przykładów Irlandzkiej filozofii:

– Są tylko dwa powody do zmartwień: albo jesteś zdrów, albo chory.
– Jeśli jesteś zdrów – nie ma się o co martwić.
– Jeśli chory- są dwa powody do zmartwień.
– Albo wyzdrowiejesz, albo umrzesz.
– Jeśli wyzdrowiejesz – nie ma się o co martwić.
– Jeśli umrzesz – są dwa powody do zmartwień.
– Albo trafisz do nieba, albo do piekła.
– Jeśli do nieba – nie ma się o co martwić.
– Jeśli do piekła, będziesz tak zajęty witaniem się z kumplami, ze nie będziesz miał czasu się martwić.

Dzień Świętego Patryka:

Dzień św. Patryka to najważniejsze święto dla każdego Irlandczyka – 17 marca w Irlandii każdy jest Irlandczykiem!  Dzień Św. Patryka to jedno z najbardziej integracyjnych świąt narodowych – i najweselszych. Jeśli chcecie poczuć prawdziwego ducha tego święta oczywiście trzeba się wybrać do Dublina.

Kim był naprawdę Święty Patryk?


Święty Patryk nie był jednak, naturalnie, piwoszem ani hulaką. Młodzieńcem będąc (synem i wnukiem osób głęboko religijnych i zaangażowanych w kościół), porwany podstępem, spędził wiele lat w niewoli u Irlandczyków. Ciężko pracował i modlił się codziennie. Pod koniec niewoli usłyszał głos, mówiący mu, że musi odejść i że czeka na niego niedaleko statek, co okazało się prawda. Po udanej ucieczce , wrócił do domu i oddał się sprawom religii i wiary. Po latach wrócił do Irlandii, gdzie skutecznie zajmował się misjonarstwem. Nie przyjmował darów od możnych ani nie pobierał pieniędzy za chrzciny, co sprawiło, że stał się w pewnym sensie banitą, nie cieszył się mirem monarszym. Raz z tego powodu zostali mocno poturbowany i obrabowany.

W Irlandii to święto narodowe, dzień wolny od pracy, który poświęca się na wesołą zabawę przy muzyce i tańcu. Na całym świecie wszędzie tam gdzie mieszkają Irlandczycy i osoby irlandzkiego pochodzenia odbywają się koncerty i parady.

Samo święto jest uczczeniem rocznicy śmierci Św. Patryka – patrona Irlandii, który schrystianizował wyspę. Z osobą Św. Patryka wiąże się kilka legend:
– wygnanie węży – według legendy, Św. Patryk miał wygnać wszystkie węże z Irlandii (poprzez zapędzenie ich na urwisko i zmuszenie do tego, by spadły i się utopiły). Węże symbolizowały zło (szatana), które święty miał wykorzenić. (tak naprawdę, w Irlandii prawdopodobnie nigdy nie żyły węże. Legenda ma odnosić się do druidów, którzy wykorzystywali wężowe symbole),

– koniczyna, czyli symbol Irlandii również jest związany z Patrykiem – miał on przy pomocy koniczyny tłumaczyć istnienie trójcy świętej podczas nawracania. (Historia koniczyny jest jednakże starsza niż chrześcijaństwo w tym kraju, pierwotnie, był to symbol bogini Brigid, córki Dagdy – najwyższego boga Celtów. W pierwotnych mitach z pogranicza kultury celtyckiej i chrześcijańskiej Brigid była narzeczoną lub matką Św. Patryka). Irlandzka koniczynka, jako tradycyjny symbol Irlandii wzięła się stąd, ze ponoć św. Patryk – patron Irlandii- nie wiedział jak wytłumaczyć irlandzykom czym jest Trójca Święta. W końcu wpadł na pomysł i pokazał koniczynkę, która posiada trzy listki, tak jak Trójca Święta, Bóg w trzech osobach.

– piwo – Św. Patryk miał być wielkim miłośnikiem i koneserem piwa. Dowodem na to, ma być jego pastorał w kształcie łopatki służącej do mieszania słodu.

Choć najbardziej hucznie, dzień Św. Patryka obchodzony jest w Irlandii, stał się świętem międzynarodowym. W różnych miejscach, ten wyjątkowy dzień obchodzony jest w różny sposób, np.: największe parady z okazji dnia św. Patryka organizowane są nie w Dublinie, lecz w Nowym Jorku, W Chicago, farbuje się wodę w rzece na zielono jadalnym barwnikiem,
w Tokio organizuje się paradę, w której udział biorą również psy. Poza Irlandią, jako święto narodowe, Dzień Św. Patryka obchodzony jest na wyspie Morza Karaibskiego – Montserrat. Jest to jedyne poza Irlandią miejsce, w którym mieszkańcy będą mieli w środę wolne.

W Polsce, Dzień Św. Patryka obchodzony jest w większości pubów – specjalnością dnia jest zielone piwo (czyli piwo z syropem Blue Curacao), zwane przez koneserów „Ludwikiem”. Oby w pełni docenić Dzień Św. Patryka, najlepiej przyjechać do najbardziej imprezowego miasta w Polsce – czyli do Krakowa.

Nad pintą Guinessa:

Ponoć nie można wypić prawdziwego Guinessa poza wyspą. A najlepiej smakuje w Dublinie, gdzie jest warzony od 1759. A piwo to jest tak wyborne, jak grymaśne. Szkodzi mu długa podróż, zbyt szybkie nalewanie do szklanki, zła temperatura w piwnicy, gdzie beczka jest trzymana… nawet odległość między pipą, a beczką ma tu kolosalne znaczenie.

W  irlandzkim pubie  Grafton Street toczy się całe życie. Irlandczycy wychodząc z pracy w piątek, kroki swe kierują od razu do pubu i tam zostają, aż do niedzielnego wieczora.
Tu wylewają swoje smutki i żale, tu oglądają mecze – nie widziałam pubu bez szklanego ekranu – tu bawią się do utraty tchu, tu, nad przysłowiową pintą Guinessa, toczą się długie dysputy polityczno-kulturalne. Przysłowiowa, bo rzadko kiedy kończy się na jednej… Zresztą Guiness to dla Irlandczyka bodaj „sól życia”. Niejednokrotnie w Europie, czy Ameryce słyszy się, ze Irlandczycy są smutni, siedzą w barze nad szklanką i mruczą coś do siebie wzdychając do „tych pól zielonych”. Być może tak jest. Być może za granicą Irlandczycy nie tryskają energią i werwą,a le to tylko dlatego że brakuje im aksamitnego czarnego trunku z białą czapą.  Jednakże prawdziwy Guiness w prawdziwym irlandzkim pubie rozkłada się aksamitem na podniebieniu i drażni wszsytkie możliwe zmysły. I wspaniale scala towarzystwo w pubie…

Przy pincie Guinessa pękaja wszelkie tamy, konwenase, przeczulenia. Do końca nie wiadomo, czy to Guiness jest tak aksamitnie wyborny dzięki Irlandczykom, czy Irlandczycy są tak otwarci i uroczy dzięki Guinessowi. Fakt jednak pozostaje faktem, masz kompleksy, chandrę, zły humor. Idź w te pędy do irlandzkiego pubu- pomaga jak ręką odjął!!!

Cliffs of Moher

Klify Moher w najwyższym punkcie wyrastają 203 m nad Oceanem Atlantyckim. Nierówną linię brzegową tworzy ciąg stromych skalistych cypli z widocznymi warstwami wapienia i piaskowca, ukształtowanych przez niszczącą siłę fal stopniowo wrzynających się w głąb lądu . Są jedną z głównych atrakcji turystycznych Irlandii. Znajdują się na zachodnim brzegu Irlandii i ciągle rzeźbione są przez Ocean Atlantycki. Klif ma około 8 kilometrów długości, a w najwyższym miejscu 203 metry wysokości.

Ciekawostki z Irlandii te znane i mniej znane:

Irlandia to kraj zmiennej pogody – wyjeżdżając koniecznie weź kurtkę i parasol, raz pada raz świeci słońce, taki już urok tego kraju. W Irlandii panuje klimat umiarkowany ciepły, morski, który kształtowany jest przed Prąd Północnoatlantycki. Irlandia charakteryzuje się niskimi amplitudami rocznymi temperatur oraz wysoką wilgotnością powietrza
Średnia miesięczna temperatura powietrza w styczniu wynosi 4-7°C, a w lipcu 13-16°C. Roczna suma opadów atmosferycznych kształtuje wynosi – 800 mm

– Na tablicy rejestracyjnej samochodu, dwie pierwsze liczby to rok produkcji.

Napięcie w gniazdkach które jest w  Irlandii wynosi 230 V. Jednak, przywiezione z kraju urządzenia aby mogły działać potrzebna jest do nich specjalna nakładka na wtyczki (kształt wtyczek różni się od tych w Polsce).

– Międzynarodowe Prawo Jazdy nie jest wymagane. Dokumenty wydane w Polsce są wystarczające do prowadzenia pojazdów na terenie Irlandii. Należy również pamiętać , iż w Irlandii obowiązuje ruch lewostronny. Dozwolona prędkość maksymalna wynosi 50 km/godz. na terenie zabudowanym, 100 km/godz. na terenie nie zabudowanym oraz 110 km/godz. na autostradach .Obowiązkowe jest zapinanie pasów bezpieczeństwa zarówno na przednich, jak i na tylnych siedzeniach.Przez telefon komórkowy można rozmawiać pod warunkiem korzystania z zestawu głośno mówiącego.Dopuszczalny poziom alkoholu we krwi wynosi w Irlandii 0,08 promila.

– Bezpieczeństwo- Irlandia jest jednym z najbardziej bezpiecznych krajów UE. W centrum dużych miast problemem staje się coraz większa liczba narkomanów. Napadów na turystów i rozbojów jest niewiele, zdarzają się jednak drobne kradzieże kieszonkowe. Należy zwracać uwagę gdzie zostawiamy swoje rzeczy osobiste.

– Jedna z sieci hotelowych oferuje podczas świąt darmowy nocleg w swych hotelach dla małżeństw, w których osoby noszą imię Maria i Józef.
– Przed świętami ofiarowuje się podarunki ludziom, z których usług korzystało się w mijającym roku: mleczarzom, listonoszom.
– Reprezentancja Irlandii w 85-letniej historii rozegrała aż 705 meczów z Polską, w tym 233 mecze wygrała, a 304 przegrała. Pozostałe spotkania zakończyły się remisem.
– W tańcu irlandzkim ręce zawsze trzymane są blisko ciała. Jest to pozostałość po czasach, kiedy tańce były zabronione i odbywały się w ciasnych pomieszczeniach piwnicznych. Inna przypowieść mówi, że ręce są trzymane na pamiątkę buntu przeciwko najeźdźcom brytyjskim, a symbolizują spętanie.
– Z Irlandii wywodzi się święto Halloween. Początkowo nazywało sie ono Samhain. W wyniku emigracji do Ameryki święto zostało zaszczepione na amerykańskim gruncie i zmienione powróciło do Europy. W Irlandii obchodzone jest bardzo hucznie.

– Większość okien w Irlandzkich domach otwiera się na zewnątrz. Ma to plusy i minusy. Zwiększa się powierzchnia użytkowa mieszkania, ale znacznie trudniej takie okno umyć.
– Irlandczycy nie używają banknotów o dużych nominałach. Najwyższy tolerowany w handlu to banknot o wartości 50 euro. 100 i wyższe nominały budzą wręcz popłoch i sprzedawców.
– Irlandczycy kupują w sklepach wyłącznie produkty rodzime, stąd na wszystkim można znaleźć naklejkę „Buy me, I’m Irish”
– Irlandczycy kochają konie, a wyścigi są tu organizowane często i przyciagają tłumy.
Pierwszy dzień wiosny przypada w Irlandii 1 lutego. Według kalendarza pory roku zbiegają się dokładnie z początkiem miesięcy: lutego, maja, sierpnia i listopada.
– W ostatni dzień karnawału Irlandczycy świętują Pancake Day czyli Dzień Naleśnika. Odpowiada on naszym Ostatkom, a w tym dniu serwuje się naleśniki pod każdą postacią. Są one symbolem dawnej tradycji, nakazującej zużyć wszystkie resztki przez Wielkim Postem.
Jednym z symboli Irlandii jest piwo Guiness, którego dziennie wypija się na świecie 9 mln kufli. Kompania nie tylko posiada oddziały w sześciu miastach świata, ale również własne statki do przewozu piwa.
– Jedną z najbardziej charakterystycznych gier irlandzkich jest hurling. Do gry używane są charakterystyczne kije (nazywane hurleys) i piłka podobna do tej jaka używana jest w krykiecie (sliotar). Hurling jest jedną z najszybszych i najbardziej kontaktowych gier boiskowych na świecie.
Harfa jest symbolem Irlandii, a jej wizerunek znajduje się na walucie. Harfa, która stała się wzorem dla symbolu państwowego istnieje naprawdę. Obecnie przechowywana jest w Trinity College w Dublinie.

Molly Malone

Molly Malone to legendarna postać pięknej dziewczyny, która na ulicach Dublina sprzedawała ryby oraz małże. Zmarła na febrę. Do dziś Irlandczycy wspominają ją w piosence rozpoczynającej się od słów: „In Dublin’s fair city where girls are so pretty I first set my eyes on sweet Molly Malone…”

„Mocny w gębie” – czyli ciekawostki językowe.

Wielu z nas po przyjeździe do Irlandii z zażenowaniem zaobserwowało, że nasza niezła by się zdawało znajomość języka, często jest niewystarczająca w kraju gdzie ubarwianie swoich wypowiedzi uchodzi niemal za narodową dumę. Mówi się o Irladczykach, że posiadają ‘the gift of the gab’, są mocni w gębie, ale to dosłownie, nie w przenośni.

Irlandczycy bawią się językiem, tworzy nowe słowa lub starym nadaje zupełnie nowy sens. Niemal każde zdanie to językowy majstersztyk, nasycony ironią, dwuznacznością i zawsze podszyty dystansem do siebie i rozmówcy. Kraj ten jest w końcu ojczyzną Jamesa Joyce’a, którego bez przesady nazwać można największym wynalazcą językowym współczesnej prozy.
Oni po prostu kochają swój język. A nie ma już chyba bardziej ulubionego słowa w języku irlandzko-angielskim niż ‘the craic’.

Używanie określeń potocznych, idiomatycznych, lub nawet slangowych to zawsze dla obcokrajowca nie lada wyzwanie, zwłaszcza, że mają one to do siebie, że zwykle są lokalne, niekoniecznie zrozumiałe dla mieszkańców spoza małego terenu. Najczęściej mają też one krótki żywot, dla porównania nikt już chyba w Polsce nie powie ‘klawo’- wyrażenie to zniknęło z języka kiedy czytelnicy Tolka Banana dorobili się własnych dzieci. Ale tu dobra wiadomość, ‘the craic’ trzyma się nieźle, jest używane w całej Irlandii i przez wszystkie pokolenia, choć zaznaczyć wypada, że jest to mimo wszystko wyrażenie potoczne i z mównicy parlamentarnej go nie usłyszymy. ‘The craic’ to słówko bardzo sympatyczne, luzackie, to brat dobra dusza. Na pewno nikogo nie urazi, a wręcz przeciwnie, używanie go pokaże, że czujemy się po troszku częścią tej zielonej wysepki.

Irlandia to ciekawy kraj pełen ciekawostek, gdzie można napotkać wiele pięknych zamków, ruin oraz inne niepowtarzalne zakątki. Uroku z pewnością dodają niesamowite krajobrazy – zielone wzgórza, po których z wolna chadzają owce, także niesamowite klify, wąskie drogi, przy których rośnie wszechobecny bluszcz…  Jednym słowem warto poznać bliżej ten kraj…

Zebrała: Małgorzata