„Miasteczko kłamców” – recenzja

31 sierpnia 2017, dodał: zofya
Artykuł zewnętrzny

Gdyby wczytać się w kroniki kryminalne, to można dojść do wniosku, że prowincjonalne miejscowości bywają areną najbardziej mrocznych zdarzeń. Taką właśnie przestrzeń buduje autorka prezentowanej tu powieści z dreszczykiem, w której zaginięcie młodej dziewczyny uruchamia lawinę przerażających zdarzeń. Jak w każdym thrillerze, napięcie rośnie z każdą stronicą, a bohaterowie zostają uwikłani w sieć powiązań, z których nie ma wyjścia…

Nicolette wraca do rodzinnego Cooley Ridge, które kiedyś opuściła, by zapomnieć o stracie przyjaciółki. Tajemniczo brzmiący list daje nadzieję, że tamte wydarzenia da się jakoś wyjaśnić. Kto okaże się sprawcą kolejnych zaginięć i czy zmowa milczenia zostanie przerwana?

Małe miasteczko wydaje się być rządzone przez strach, o którym nikt nie mówi. Napięcie czuć jednak na każdym kroku – a wszyscy z niepokojem czekają na kolejne tragiczne wydarzenie. Zastanawiające jest to, że każdy odsuwa od siebie podejrzenia i winnych brak – choć każdy staje się podejrzanym… A każdy szczegół może przesądzić o czyjejś winie lub niewinności.

Ta książka odsłania najbardziej mroczne strony ludzkiej natury. Uświadamia czytelnikowi, że zagrożenie czai się wszędzie i nawet z pozoru spokojne miejsce może okazać się areną tragicznych zdarzeń, jeśli znajdziemy się w nieodpowiednim miejscu w niewłaściwej porze. Nie znamy do końca samych siebie, więc za innych też nie możemy ręczyć. Człowiek to bomba z opóźnionym zapłonem, bo nigdy nie wiadomo, kiedy instynkt bestii weźmie w nim górę.

Autorka wrzuca nas w sam środek cudzych wspomnień i tego, co zapomniane lub niedopowiedziane. W gąszczu niewiadomych oraz zbyt wielu kłamstw trudno odnaleźć drogę, a atmosfera staje się coraz gęstsza – i właśnie w tym upatruję największej mocy tej powieści, która do końca trzyma nas w niepewności.

Czytając tę powieść, szybko dałam się wciągnąć w prowadzone śledztwo, jednak moje podejrzenia okazały się nietrafione. Autorka świetnie skonstruowała skomplikowaną fabułę, by w wielości wątków i motywacji poszczególnych bohaterów zgubić nasz trop. Dodatkowym utrudnieniem jest achronologiczność w prezentowaniu zdarzeń – choć z literackiego punktu widzenia jest ciekawym rozwiązaniem. Autorka zabiera nas w świat znany z hollywoodzkich produkcji, w którym zdarzyć się może wszystko. I przyznam, że potrafi zaciekawić równie mocno jak filmowcy, dlatego polecam ją na coraz dłuższe wrześniowe wieczory – zamiast seansu po kolacji…

Książka jest dostępna TUTAJ
Dziękujemy Wydawnictwu Znak za egzemplarz recenzencki –
Redakcja