Ludzka żelatyna – czy to już kanibalizm?

24 listopada 2011, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
Działalność naukowców z niebawem pozwoli nam skosztować mięsa pochodzącego z hodowli in vitro. Wkrótce powszechna może okazać się także alternatywa zwykłej mięsnej galaretki – ludzka żelatyna.
Na pomysł stworzenia ludzkiej żelatyny wpadli naukowcy z Uniwersytetu Technologii Chemicznej w Pekinie, w Chinach. Postanowili wykorzystać jeden z tysiąca ludzkich genów i „zmusić” drożdże, by na jego podstawie produkowały ludzką żelatynę. Tak otrzymany produkt mógłby zastąpić m.in. żelatynę zwierzęcą, dotychczas stosowaną w przemyśle. To z pewnością kolejna idea świata nauki, która brzmi jak film science-fiction i zatrważa społeczeństwo. Wyniki pracy zespołu naukowców z Uniwersytetu Technologii Chemicznej w Pekinie ukazały się na łamach czasopisma naukowego „Journal of Agriculture and Food Chemistry”.
W rzeczywistości jednak, jeśli przyjrzymy się temu pomysłowi z bliska, projekt zastąpienia zwierzęcej galaretki ludzką, nie jest tak makabryczny, na jaki wygląda na pierwszy rzut oka. Po pierwsze, żelatyna ludzka wykorzystywałaby jedynie geny człowieka, a nie ludzkie tkanki. Po wtóre, pozyskiwanie tego produktu z całą pewnością wyglądałoby z goła inaczej niż obecnie powszechny proces produkcji zwierzęcej żelatyny. Ponadto, choć niewiele osób o tym wie, ludzka rekombinowana żelatyna już od dawna stosowana jest w gabinetach odnowy biologicznej oraz jako dodatek do kosmetyków. Wydaje się zatem, że nie ma czego się bać.
Kluczowym aspektem jest odnalezienie odpowiedniego szczepu drożdży piekarskich, które łatwo i efektywnie hoduje się w laboratoriach na całym świecie. Następnie, należy przeanalizować ich metabolizm, by mogły wydajnie produkować ludzkie białko. Następnie, do genomu drożdży wprowadza się gen ludzkiej żelatyny. Te spośród kolonii grzybów, które przyjmą nowy, obcy gen, będą produkować białko, które jest przez niego kodowane. Cały proces odbywałby się w laboratorium i w przeciwieństwie do produkcji żelatyny w rzeźni, nie wymagałby przelewu krwi. Zwierzęta w żadnym stopniu nie byłyby angażowane do produkcji tej alternatywnej galaretki. Oczywiście, procedura, która sprawia wrażenie banalnie prostej, wymagała sporych nakładów pracy – doskonalenia każdego etapu, by był na tyle wydajny, aby całe przedsięwzięcie zapewniało opłacalną ilość końcowego produktu – ludzkiej żelatyny. Na szczęście, zarówno drożdże piekarskie jak i gen ludzkiej żelatyny jest dobrze znany naukowcom – dzięki temu mieli doskonałe podstawy do realizacji tego szalonego projektu.
Projekt „ludzkiej galaretki” nie zainicjowano jednak wyłącznie dla spełnienia fantazji szalonych naukowców, kierujących się własnym widzimisię. Wręcz przeciwnie – działają oni w celu ochrony ludzkości przed problemem wyczerpania się zapasów na Ziemi. Rocznie w rzeźniachw samych tylko Stanach Zjednoczonych zabija się ponad 9 miliardów zwierząt. Spożycie mięsa osiągnęło najwyższy poziom w historii. Dobra naturalne, które eksploatuje rolnictwo niestety nie są nieskończone. Dzisiejsze realia nakazują szukać innych rozwiązań. A te podsuwane nam są dzięki stale rozwijającej się nauki i technologii, w ten sposób zrodziła się idea produkcji mięsa w laboratorium, a teraz świat usłyszał o ludzkiej żelatynie. Rocznie na świecie produkuje się 300 tysięcy ton żelatyny. Znaczną część tej ilości uzyskuje się w trakcie procesów produkcji mięsa. Około 44% otrzymywanej żelatyny pochodzi ze skóry wieprzowej, mniejsze ilości także ze zwierzęcych kości. W ostatnich latach pracuje się także nad wykorzystaniem produktów ubocznych z zakładów rybnych w celu stworzenia alternatywnej żelatyny. Jeśli jednak świat będzie ograniczał konwencjonalne sposoby produkcji mięsa na rzecz hamburgerów in vitro, również i synteza żelatyny będzie musiała zostać zrewolucjonizowana.
To, czy ludzka żelatyna w istocie zdobędzie uznanie kuchni świata, jest wielką niewiadomą. Prócz względów bezpieczeństwa, trudno będzie przełamać lekkie zniesmaczenie, które budzi sama myśl galarety produkowanej z ludzkich komponentów. Całkiem niedawno na rynku pojawiły się owocowe lody produkowane z ludzkiego mleka. Choć nie wymagały żadnych ofiar z ludzi, nie zdobyły popularności.
Ojcowie projektu, który zrodził „galaretkę z człowieka” przekonują jednak, że żelatyna uzyskana z genu człowieka jest niemalże identyczna z tą, którą otrzymujemy z wieprzowiny, wołowiny czy innego typu mięsa. Według naukowców, chodzi jedynie o przełamanie uprzedzeń. Jednocześnie przypomina się o tym, że ludzkie geny stosowane są obecnie do produkcji leków czy szczepionek różnego typu. Najczęściej wykorzystywane są do produkcji insuliny, ludzkiego hormonu wzrostu, a także erytropoetyny przy leczeniu niedokrwistości. Chińscy naukowcy są podobnego zdania, a do tego kierują uwagę na wzrost reakcji alergicznych na szczepionki, które zawierają w sobie zwierzęce żelatyny. Twierdzą oni, że nie będzie tego typu przypadków przy stosowaniu żelatyny z ludzkim genomem. Poza tym można by uniknąć wielu chorób odzwierzęcych, jak BSE. Jak na razie wszystko pozostaje w kwestii dyskusji i kontrowersji, ale za kilka miesięcy powinna zapaść ostateczna decyzja co do żelatyny z ludzkim genomem.
A czy wy skosztowalibyście takiego przysmaku, jeśli jego walory smakowe nie odbiegałyby od tych, które zapewnia konwencjonalna żelatyna?
Za: www.odkrywcy.plwww.wyspiarze.ie