Tom Hanks świetnym aktorem jest i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Każdy na pewno pamięta jego genialne role chorego na AIDS w Filadelfii, czy też uroczego niezdarę o gołębim sercu w filmie pt. Forrest Gump (warto wspomnieć, że za obie te kreacje otrzymał Oscara). Jednak to nie znaczy, że każdy aktor z tak fantastycznym dorobkiem może od razu brać się za zrobienie filmu od A do Z i zbierać za to laury.
Wygląda na to, że teorie co do tego faktu są dwie. Jedna z nich jest jasna – Tom chciał zarobić pieniądze, bo przecież takie nazwisko gwarantuje kasowy sukces. Druga jest troszkę mniej oczywista – być może aktor przechodzi kryzys wieku średniego i potrzebował się dowartościować. Po pierwsze jest zarówno scenarzystą, jak i reżyserem filmu, nie wspominając o tym, że gra w nim główną i tytułową rolę (czyżby przejaw megalomanii?). Po drugie film opowiada historię człowieka, który stoi na życiowym zakręcie, traci pracę mając do spłacenia ogromny kredyt, ale mimo tego spełnia swoje marzenia i jak zwykle w takich przypadkach okazuje się, że magia istnieje! Przychodzi przyjaźń, a nawet miłość, wszystko jest śliczne, słodkie i cudowne.
Nie byłoby w tym nic złego (w końcu zakochać się można w każdym wieku i nigdy nie jest za późno, żeby zmienić swoje życie o 180 stopni) gdyby nie to, że film jest po prostu nieziemsko nudny. Fabuła wydaje się być mało realistyczna, trochę naciągana. Powiem szczerze – kilka razy miałam ochotę wyjść z kina, ale powstrzymałam się, bo nie lubię marnotrawić pieniędzy. Natomiast byli tacy, którzy nie dali rady i po prostu wyszli.
Film podobno jest klasyfikowany jako komedia i rzeczywiście na sali kinowej można było od czasu do czasu usłyszeć cichy śmiech, ale bez przesady. Być może na ekranie powiało optymizmem, być może film jest sympatyczny i z pewnością nie zawsze trzeba oczekiwać od aktorów tego formatu ról głębokich, skomplikowanych i inspirujących. Ale jeśli koniecznie chcecie się wybrać do kina na Larry’ego Crowne’a, to wygórowane oczekiwania schowajcie do kieszeni. I nie dajcie się zwieść tym, że na plakacie napisane jest: „Tom Hanks i Julia Roberts”. Ja niestety dałam się na to złapać…