Rozmawiamy ze znaną wokalistką i producentką muzyczna Anną Jurksztowicz, która odsłania swoje drugie – kulinarne oblicze. Od lat praktykuje jogę, dużo podróżuje, od lat jej pasją jest gotowanie, a urządzane przez nią przyjęcia ponoć nie mają sobie równych! Już w marcu ukaże się jej książka IQuchnia, czyli jak inteligentnie jeść i pić, w której zdradza swoje kulinarne sekrety i udziela praktycznych wskazówek jak mądrze i zdrowo kupować, gotować i pić.
Redakcja: Jest Pani doskonałą organizatorką smacznych, ale przy tym zdrowych przyjęć, jakie potrawy najczęściej znikają z Pani stołu i zachwycają podniebienia gości?
Anna J: Wszystkie potrawy znikają z mojego stołu. Staram się wprowadzać do mojego domowego jadłospisu coraz to nowe potrawy. Na życzenie gości lub rodziny przygotowuję też potrawy sprawdzone. Zazwyczaj przyjęcia składają się w 70% z potraw nowych a pozostałe 50 % (śmiech) ze starych.
Red:Przykłada Pani wagę do zdrowego jedzenia, na co każda z nas powinna zwrócić uwagę jeśli chodzi o termiczną obróbkę dań np. smażenie itp. – na jakich tłuszczach najczęściej Pani osobiście przygotowuje potrawy.
Anna J: Smażę zazwyczaj na maśle klarowanym albo na tłuszczu kokosowym. Potrawy nabierają wtedy nie tylko wybornego smaku, ale nie wytracają też swoich wartości odżywczych.
Red:Najbardziej wyjątkowa potrawa potrawa, którą miała Pani okazję kosztować to….
Anna.J: Placki ziemniaczane (śmiech…). Naprawdę. Dobrze zrobione placki ziemniaczane są lepsze niż astrachański kawior.
Red: Jakie danie najczęściej Pani serwuje na rodzinny obiad?
Anna J: Jakąś wyborną rybę, kilka rodzajów warzyw, sałaty, rosół.
Red: Jaka potrawa, danie jest Pani dumą…
Anna J: Krewetki zapiekane w kwiatach cukinii (przepis poniżej)
Red: Jakie ma Pani dalsze kulinarne marzenia?
Anna J: Ugotować dobrze coś, czego jeszcze nie gotowałam (śmiech), na przykład zrobić samodzielnie kostki bulionowe.
Red: Pani ulubione, leniwe, niedzielne śniadanie?
Anna J: Myśli nieuczesane Leca i wiersze Andrzeja Ballo ;-)))
Red: Pani Aniu jest Pani naprawdę piękną kobietą, dbającą o figurę, czy czasem jednak kusi się Pani na słodycze? Jaki jest Pani ulubiony deser?
Anna J: Apfelstrudel z sokiem waniliowym. Nie mogę się oprzeć. Zresztą nie znam nikogo kto to potrafi. To jest uczta nie tylko dla ciała, ale i dla duszy (śmiech).
Red: Kogo zaprosiłaby Pani na obiad (mam na myśli jakieś znane, słynne osobistości) i co zaserwowałaby jako danie główne?
Zapraszam znane i słynne osoby cały czas. Jeszcze żadna z nich nie wspominała w wywiadach, że się u mnie zatruła. Zaprosiłabym Jacka Nicholsona, ale nie mam w domu aż tyle whisky.
Red: Haha, no tak koneser mocnych trunków:) Zachwyciła mnie Pani twórczość, Pani płyty są niezwykle nostalgiczne, klimatyczne, gdzie można zakupić płyty lub posłuchać Pani na żywo?
Anna J: Moje płyty można kupić chociażby w Empikach. Koncertuję też w różnych składach od kameralnych do symfonicznych.
Pani Anno pięknie dziękuję za miłą rozmowę i życzę dalszych kulinarnych poszukiwań i realizowania swoich planów zawodowych!
Rozmawiała: Małgorzata Kopeć
Krewetki zapiekane w kwiatach cukinii
Składniki:
• 12 cukinii z kwiatem
• 12 średniej wielkości krewetek (koktajlowe są za małe)
Marynata do krewetek
• czosnek
• oliwa
• natka pietruszki
Ciasto naleśnikowe
• 2 łyżki mąki
• 2 jajka
• ½ szklanki mleka
• ½ szklanki wody
Cukinie muszą być świeżo zerwane, gdyż umieszczenie wewnątrz suchego kwiatu nadzienia w postaci całej krewetki jest niemożliwe. Niektóre kwiaty są tak delikatne, że nie dają się rozchylić bez uszkodzenia.
Wtedy można lekko dmuchnąć prosto w „oczy” kwiatu i uchwycić moment rozchylenia płatków.
Krewetki przed nadziewaniem powinny mieć już jakiś konkretny smak, należy je więc wcześniej zamarynować. Ugotowane krewetki (różowe) lub surowe (szare), obrane z pancerzy, marynować w sosie z oliwy z czosnkiem i posiekaną natką pietruszki. Ostrożnie nadziewany krewetką każdy kwiat.
Przygotować ciasto naleśnikowe, każdą cukinię maczać w cieście i smażyć z obu stron na złoty kolor.
Kulinarna uczta dla duszy i ciała
Anna Jurksztowicz
IQuchnia, czyli jak inteligentnie jeść i pić
Umiejętności kulinarne Anny Jurksztowicz są znane w gronie jej rodziny, przyjaciół i współpracowników. Każde urządzane przez nią przyjęcie jest kulinarną ucztą dla duszy i ciała, co, jak zapewnia, może potwierdzić „co najmniej kilkuset wiarygodnych świadków”. To właśnie za ich namową postanowiła napisać książkę. Zamieściła w niej swoje autorskie przepisy na co dzień i od święta, a także wiele cennych, wręcz podstawowych zasad, które znały nasze babcie, a dziś już się o nich nie pamięta. Całość okraszona jest anegdotami z licznych podróży i życia towarzyskiego autorki oraz doprawiona szczyptą filozofii jogicznej i doświadczeń duchowych.
Podróże nie tylko kulinarne
Piosenkarka zdradza, że jej ulubiona metodą zwiedzania nowego miejsca jest wizyta na targu i w restauracji:
Mam też jeszcze jeden nawyk. W nowym miejscu w restauracji zawsze zaglądam do kuchni (czasem niby przez przypadek, udaję że się pomyliłam, szukając toalety). No cóż, jestem ciekawska baba, ale prawie zawsze to, co widzę, jest fascynujące. I czasem żałuję, że muszę wracać do stolika, czuję się rozdarta, bo mój drugi świat, do którego tęsknię to kuchnia. W krajach arabskich nie raz, nie dwa narażałam życie doczesne, a nawet i wieczne, próbując dowiedzieć się, co aktualnie przygotowuje do jedzenia dwunastu krzątających się po kuchni facetów.
Jej kuchnię śmiało można nazwać kosmopolityczną i nowoczesną, ale nie brak w niej tradycyjnych polskich akcentów i ciekawostek m.in. ponadstuletnich przepisów z książki kucharskiej Montanowej.
Zdrowo, smacznie i z głową
Zdrowie i równowaga są dla Anny Jurksztowicz najważniejsze, a jako joginka (mimo iż nie zrezygnowała z jedzenia mięsa i picia wina) do podróży kulinarnych dodaje sporą dawkę jogicznych mądrości, dzięki którym zachowujemy dobrą kondycję ciała, umysłu i duszy. Jej przepisy charakteryzuje prostota i dbałość o jakość produktów oraz… szczupłą sylwetkę. Przy okazji zdradza, że jest dość leniwa, więc wszystkie jej potrawy, z wyjątkiem kilku „medytacyjnych” można przygotować w 15 minut.
Żyjemy w czasach niespotykanej w dziejach nadprodukcji żywności. Kupując nawet najbardziej podstawowe produkty, musimy mieć wiedzę na ich temat, a także posługiwać się inteligencją, by wybory te wspierały nasze zdrowie. I tę wiedzę chciałam przekazać czytelnikom – twierdzi artystka. – Wszystkie potrawy i sugestie proponowane w mojej książce wypróbowałam na sobie i na swoich bliskich. Wierzę, że cokolwiek będzie ugotowane z miłością, będzie dobre i do takiego właśnie gotowania zapraszam czytelników – dodaje.
O autorce
Anna Jurksztowicz – wokalistka jazzowa, piosenkarka, a także producentka muzyczna, podróżniczka, joginka i pani domu, która uwielbia gotować i urządzać wspaniałe przyjęcia. W 2014 roku wydała album z muzyką kontemplacyjno-relaksacyjną pt. „Poza czasem. Muzyka duszy”. W tym roku ukaże się jej pierwsza książka kucharska.
Dane wydawnicze:
Wydawnictwo Edipresse Książki | s 240| ISBN 9788379452514 | Cena: 49,90 zł