Badania przeprowadzone przez MEC Analytics & Insight wykazały, że posiadacze smartfonów doceniają dostępność aplikacji. 61 proc osób upodobało sobie szczególnie te rozrywkowe i darmowe, jednakże Panie zwracają również uwagę na aplikacje, które mają pomóc im analizować cykl miesięczny. Niska cena i dostępność tych aplikacji sprawia, że są one dość popularne. Czy jednak można traktować je jako metodę antykoncepcji? I czy porównywanie tych aplikacji do komputera cyklu ma sens?
Kolorowy wykres
Aplikacje oferowane na telefony komórkowe cechują się często przyjazną grafiką. Dzięki nim można sprawdzić, w jaki sposób kształtuje się wykres temperatury kobiety, pod warunkiem, że sami wprowadzamy wartości. Podobnie jest z innymi objawami płodności – również należy wprowadzać je samodzielnie. Tutaj należy podkreślić, że prawidłowe odczytywanie objawów wymaga pewnej wprawy i doświadczenia, nierzadko samoobserwacji przez kilka cykli, zatem nabranie pewności w określaniu np. jakości śluzu może zająć nawet kilka miesięcy. Nie mamy także gwarancji, że do pomiaru temperatury będziemy zawsze używać tego samego termometru, co z kolei rzutuje na pomiar.
W podstawowych bezpłatnych wersjach często nie dowiemy się o ciąży (mimo wprowadzania wartości pomiarów temperatury), dopóki nie wprowadzimy w nie… wyniku testu ciążowego, jaki kobieta musi zrobić sama i to nie wirtualnie.
Zatem czym są programy do analizy cyklu na smartfony – właśnie niczym innym, jak programami do samodzielnej analizy cyklu miesięcznego przez kobietę. To taka wirtualna, podręczna, miniaturowa karta z wykresem wspomagająca naturalne planowanie rodziny. Nie ponosi odpowiedzialności za poprawność interpretacji przez kobietę, trudno zatem mówić tutaj o jakimkolwiek indeksie Pearla, który zapewniłby skuteczną antykoncepcję. W głównej mierze ewentualne wskazania przez program na dni płodne czy niepłodne są obarczone sporym błędem statystycznym, istnieje także ryzyko błędnej interpretacji objawów (a zatem błędne ich wprowadzenie).
Bez ryzyka, bez stresu i z trzema kolorami
Ryzyko błędnej interpretacji w przypadku korzystania z komputera cyklu Lady-Comp, Baby-Comp czy Pearly nie istnieje. Zawsze ten sam sensor (ultra czuły do setnych po przecinku), zaawansowane rozwiązania matematyczne i statystyczne, komputerowa analiza cyklu, bez wątpliwości, bez emocji, bez ryzyka.
Komputer na podstawie codziennego pomiaru temperatury w jamie ustnej analizuje cykl, porównuje ze wprowadzoną bazą miliona cykli kobiet, oraz oczywiście z dotychczasowymi cyklami użytkowniczki. Po 30-40 sekundach wyświetla się jedno z trzech możliwych świateł: zielone (dni niepłodne), czerwone (dni płodne, gdy miga – owulacja), żółte (brak wystarczających dany, przesunięcia cyklu). Powszechnie nazywana przez użytkowniczki komputerów cyklu „dyskoteka” czyli wyświetlenie się wszystkich lampek jednocześnie, sygnalizuje ciążę.
Tylko temperatura, a co z obserwacją śluzu?
Bywa, że pojawiają się głosy, że bez wprowadzania danych o jakości śluzu, komputer cyklu ma obniżoną skuteczność antykoncepcyjną. Nie jest to prawda – wielokrotnie prowadzone badania nad udoskonaleniem komputera cyklu wykazały, że ma on najwyższą skuteczność właśnie przy analizowaniu tylko czynnika temperatury oraz wprowadzaniu przez użytkowniczkę danych dotyczących miesiączki. Podkreślmy – znajomość własnego ciała wymaga samoobserwacji, praktyki, doświadczenia, zatem jakiekolwiek błędne interpretacje śluzu obniżają skuteczność.
Eliminując to ryzyko, komputery cyklu Lady-Comp, Baby-Comp czy Pearly zapewniają nam 99,36% skuteczności i to potwierdzonej badaniami klinicznymi, oraz niemal trzema dekadami obecności na rynku.
A piękny wykres?
Większość Pań ceni sobie przede wszystkim skuteczność w metodach antykoncepcji, dlatego też nie podejmują ryzyka przy korzystaniu z aplikacji programów płodności jako rzeczywistej metody antykoncepcji, a raczej korzysta z takich aplikacji dodatkowo. Robiąc pomiar poprzez komputer cyklu Lady-Comp, Baby-Comp czy Pearly, wprowadza wartość temperatury do aplikacji i może na bieżąco obserwować wykres własnego cyklu.
Przypomnijmy, że obraz własnego cyklu – być może nie tak kolorowy, jednak z całą pewnością dużo bardziej dokładny, może użytkowniczka komputera cyklu uzyskać wysyłając urządzenie do dystrybutora z prośbą o wydruk. Taki wydruk zawiera dane wszystkich cykli wprowadzonych do komputera cyklu, łącznie z godziną pomiaru w danym dniu, kolorem wyświetlonej lampki, a także analizą cykli bezowulacyjnych czy niewydolności ciałka żółtego.
Suma summarum – przy samodzielnym określaniu wskaźników płodności, kobieta musi mieć wiedzę i doświadczenie, a także czas do spokojnej analizy. Taka samodzielna analiza płodności dla większości Pań jest zbyt dużym ryzykiem, dlatego też rozwiązaniem staje się korzystanie z komputera cyklu Lady-Comp, Baby-Comp czy Pearly. To przebadane urządzenia medyczne, dzięki którym kobieta jest bliżej siebie, gdyż dużo bardziej poznaje swoje ciało, a dzięki temu – łatwiej akceptuje zachodzące zmiany związane z cyklem. 27 lat zaufania i jeden z najwyższych wskaźników skuteczności wśród wszystkich metod antykoncepcyjnych, a do tego – gwarancja wieloletniego używania.
Czy jest zatem co porównywać do przelotnych, pobieżnych aplikacji, ściągniętych na akurat modny telefon? Chyba nie..
***
Komputery cyklu Lady-Comp, Baby-Comp i Pearly, to urządzenia medyczne, które jako jedyne na polskim rynku komputery cyklu posiadają certyfikat urządzenia medycznego wysokiej klasy IIB w oparciu o regułę 14 (ANTYKONCEPCJA). Lady-Comp, Baby-Comp i Pearly wykorzystują zaawansowane metody statystyczne, a także własną bazę danych ponad miliona cykli kobiet, które służą do precyzyjnego określania fazy płodnej i niepłodnej cyklu kobiety na podstawie pomiaru temperatury w jamie ustnej. 14 listopada 2010 roku komputery cyklu Lady-Comp, Baby-Comp i Pearly uzyskały pozytywną opinię Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Skuteczność komputerów cyklu Lady-Comp, Baby-Comp i Pearly wynosi 99,3% (współczynnik Pearla – 0,64). Komputery cyklu są całkowicie bezpieczne dla zdrowia kobiety i nie powodują skutków ubocznych.
www.ladycomp.pl