Wyczekiwane, planowane, zaskakujące, nietrafione – świąteczne prezenty. Wzajemne obdarowywanie się prezentami jest dla Polaków bardzo ważne – tradycję tę zachowuje 98% naszych rodaków i tylko urodziny są okazją, która skuteczniej skłania nas do kupowania prezentów bliskim osobom.
Jak pokazują wyniki badania TNS OBOP Polacy wydają na świąteczne prezenty około 7,5 miliarda złotych. Specjaliści wyliczyli, że taka kwota wystarczyłaby na zbudowanie odcinka autostrady z Warszawy do Białegostoku. Prezenty kupują niemal wszyscy Polacy, chociaż ci, którzy oceniają swoją sytuację materialną jako dobrą, wydają oczywiście dużo więcej, niż osoby biedniejsze. Według badania OBOP najwięcej pieniędzy na świąteczne upominki przeznaczają osoby w wieku 40 – 49 lat (średnio 314 zł), mieszkańcy dużych miast (332 zł), kierownicy i specjaliści (386 zł) oraz prywatni przedsiębiorcy (417 zł). Najmniej na prezenty wydają osoby młode – w wieku 15 – 19 lat (115 zł), rolnicy (123 zł), uczniowie i studenci (156 zł) oraz mieszkańcy wsi (198 zł). Średnio każdy z nas wydaje na świąteczne prezenty około 277 złotych.
Według badań PBS DGA przeciętny Polak kupuje prezenty 7 osobom – zazwyczaj członkom najbliższej rodziny. Grupą szczególnie „uprzywilejowaną” w tym względzie są dzieci – nawet jeśli nasza sytuacja materialna jest ogólnie dość kiepska, staramy się, aby przynajmniej najmłodsi członkowie rodziny znaleźli pod choinką jakiś drobiazg. Wprawdzie Miś Uszatek śpiewał kiedyś, że „dzieci lubią misie”, jednak niekoniecznie chciałyby one otrzymać taki właśnie prezent od świętego Mikołaja. Na liście „prezentowych przebojów” dla młodszych dzieci niezmiennie królują mówiące, płaczące i koniecznie (!) siusiające lalki wyposażone we wszelkie niezbędne akcesoria (wózek, nosidełko, fotelik, ubranka, wanienkę itd.) oraz „wszystkomające” samochody i roboty. Mocno trzymają się także klocki Lego, interaktywne zwierzątka, tory samochodowe i figurki – bohaterowie popularnych kreskówek. Starsze latorośle marzą o odtwarzaczach MP 3 i MP 4, komórkach i sprzęcie sportowym. Niestety, na szarym końcu listy upragnionych przez nasze pociechy prezentów znajdują się książki. Gdyby spytać przeciętne dziecko o to, czego absolutnie nie chciałoby dostać pod choinkę, z pewnością wymieniłoby odzież i buty. To, co mogłoby ucieszyć ich mamę (bo dzięki prezentowi od babci czy cioci ona sama ma szansę trochę zaoszczędzić) niejednokrotnie bywa przyczyną łez i potężnego rozczarowania dziecka. No, chyba, że mamy do czynienia z nastolatką, która dostała firmowe dżinsy albo młodym sportowcem, który znalazł pod choinką firmowe adidasy.
Prezentem, o którym marzą zwłaszcza dzieci, są żywe zwierzątka: psy, koty, chomiki, czasem coś bardziej egzotycznego, np. legwan. Niestety, taki prezent nie zawsze cieszy rodziców obdarowanego: wymaga przecież wielu zabiegów, przystosowania domu, często także pieniędzy na wizyty u weterynarza, karmę, klatkę czy kuwetę. Zanim więc wręczymy dziecku „żywy” prezent musimy koniecznie porozumieć się z dorosłymi domownikami i zapytać ich o zgodę.
Jakie prezenty najczęściej kupujemy? Prawie połowa z nas wybiera kosmetyki i słodycze, 36% ubrania, co piąta osoba kupuje książki, a 15% biżuterię. Popularnym prezentem są także napoje (głównie alkoholowe), a najrzadziej obdarowujemy najbliższych sprzętem sportowo – turystycznym i artykułami wyposażenia mieszkań. Na „czarnej liście” najmniej lubianych prezentów znajdują się krawaty i skarpetki (dla panów) oraz garnki, ściereczki kuchenne i inne tego typu akcesoria (dla pań). Nawet najbardziej sumienna pani domu chce w ten wyjątkowy wieczór poczuć się jak prawdziwa kobieta i dostać coś, co pomogłoby jej w tym pomóc. A kolejny garnek przypomni tylko o tym, że po Wigilii będą dwa dni świąt, a więc gotowanie, zmywanie, znów gotowanie, i znów zmywanie. Czego jeszcze nie lubimy dostawać? Ryzykownymi prezentami są te, które przypominają obdarowanemu o jego wieku: wszelkie parafarmaceutyki na poprawę pamięci, kondycji fizycznej. Panie – z wiadomych względów – nie muszą być zachwycone kremem przeciwzmarszczkowym czy tzw. odsiwiaczem. Nie wszyscy seniorzy doceniają dobre chęci darczyńcy i niewinny skądinąd prezent staje się czasem powodem rodzinnych niesnasek lub po prostu sprawia przykrość. Znajdujące się na liście najczęściej kupowanych prezentów kosmetyki także nie zawsze są mile witanym prezentem. Dość często kupujemy je bowiem z braku lepszego pomysłu, wydaje się także iż specjaliści ds marketingu firm kosmetycznych mijają się ze świątecznymi oczekiwaniami potencjalnych obdarowywanych. Nawet najpiękniej zapakowany krem przeciwzmarszczkowy czy preparat przeciw trądzikowi, otwierany w gronie rodziny pod choinką, może wprawić dostającego taki prezent raczej w zażenowanie niż sprawić mu rzeczywistą radość. Nawet „neutralne” kosmetyki w postaci wód toaletowych czy płynów po goleniu mogą okazać się po prostu nietrafione. Wbrew pozorom odpowiedni dobór „kosmetycznego” prezentu wymaga dość sporego wysiłku i poznania upodobań osoby, której chcemy taki podarunek wręczyć.
Kiedy co roku obdarowujemy się nawzajem w tym samym (lub prawie w tym samym) gronie, zaczyna czasem brakować pomysłów na oryginalne, a przy tym miłe dla innych prezenty. Wiele rodzin rozwiązuje sprawę tak, że każdorazowo wymyślają „temat przewodni” prezentów – na przykład „coś papierowego”, „coś śmiesznego”, „coś czerwonego” i tak dalej. Właśnie takie ustalenia dają ogromne pole do popisu przy własnoręcznym wykonywaniu prezentów – możemy obdarować się bardzo wieloma rzeczami – od pięknie przyozdobionych domowych przetworów (i nalewek) po ozdobne bibeloty, od własnoręcznie wykonanego drzewa genealogicznego po wyhaftowane krzyżykami obrazki. Jeśli nie mamy zdolności plastycznych, możemy połączyć gotowy produkt z czymś „od siebie”, na przykład kupić ładny album na zdjęcia i wypełnić go starymi rodzinnymi fotografiami, które zwykle zalegają gdzieś w szufladach – taki prezent wręczony na przykład babci przypomni jej młodość i na pewno sprawi radość. Album można też wypełnić zdjęciami dzieci i wnuków – dziadkowie zwykle narzekają, że zbyt rzadko nas widują, a w ten sposób zawsze będziemy „pod ręką”. Pomysłów na taki podarunek może być nieskończenie wiele, a własnoręcznie zrobiony prezent ma podwójną wartość: jest nie tylko przydatnym (mniej lub bardziej) drobiazgiem, ale także dowodem naszej pamięci o najbliższych. Podczas jego wykonywania myślimy o danej osobie, zastanawiamy się, co sprawiłoby jej największą przyjemność, wspominamy miłe chwile spędzone razem. To naprawdę zupełnie coś innego, niż kupienie gotowego zestawu kosmetyków w najbliższym kiosku.
Książki pod choinką? Dużo osób w pierwszej chwili niechętnie reaguje na taką propozycję. Jednakże dobrze dobrana powieść czy iękny album może okazać się prezentem nie tylko trafionym ale bardzo szybko wykorzystanym. Po Wigilii następują bowiem dwa dni świąt – mnóstwo czasu by spędzić urocze chwile z interesującą lekturą. Nawet jeśli ktoś nie jest bibliofilem, na pewno ucieszy go album związany z jego hobby, przewodnik turystyczny po kraju którego zwiedzanie ma w planach czy choćby leksykon krzyżówkowicza (dla miłośników takiej rozrywki).
Część Polaków od lat zapożycza się, by w wigilijny wieczór sprawić przyjemność swoim bliskim. Prezenty kupowane na raty czy kredyty świąteczne z roku na rok stają się coraz popularniejsze i coraz intensywniej promowane są przez instytucje finansowe. „Obdaruj swoich bliskich teraz, zapłacisz później” – często nawet wiosną – takie hasła przyciągają ludzi, zwłaszcza że często idą w parze z zapewnieniami o braku dodatkowych kosztów świątecznego pożyczania. Tymczasem zestawienia opracowywane przez niezależnych doradców finansowych wskazują, iż właśnie szybkie kredyty gotówkowe z „minimum formalności” należą do najdroższych na rynku, zawierają też różnego rodzaju ukryte opłaty.
Warto więc zastanowić się nad inną formą sfinansowania prezentów lub nad zmianą „prezentowych planów” na takie, które nie obciążą nadmiernie naszej kieszeni. W końcu na obdarowywanie się mamy cały nadchodzący rok, a pod choinką powinny znaleźć się przede wszystkim dowody pamięci i życzliwości a nie zasobności naszego portfela.
Nie sztuką jest wydać dużą sumę pieniędzy na świąteczny prezent. Nie zawsze też ten drogi jest naprawdę udany. Podstawowym sensem obdarowywania się upominkami jest chęć sprawienia przyjemności bliskiej osobie, udowodnienia jej, że myślimy o niej ciepło, staramy się odczytywać jej pragnienia, spełniać marzenia. Aby to osiągnąć nie trzeba być milionerem – trzeba za to pomyśleć. Obserwujmy naszych najbliższych, słuchajmy, co mają do powiedzenia, odczytujmy między wierszami, co chcą nam przekazać.
zobacz również: