Jak uciszyć wewnętrznego krytyka i uwierzyć w siebie – wywiad z autorkami
W związku z premierą książki Jak uciszyć wewnętrznego krytyka i uwierzyć w siebie zapraszamy do zapoznania się z wywiadem z autorkami książki: Aliną Adamowicz i Joanną Godecką. Autorki odpowiadają na pytania o książce i życiu oraz o sobie samych.
1. Teraz w czasach pandemii bardzo trudno spotkać się z terapeutą czy psychologiem. Czasem trudno też spotkać się z bliską osobą, której można się zwierzyć. Dlatego przeczytanie takiego poradnika jak książka „Jak uciszyć wewnętrznego krytyka i uwierzyć w siebie” to dobra opcja na trudne czasy izolacji. Czy są Panie zdania, że książka jest idealnym poradnikiem na czas pandemii?
Joanna Godecka: Idąc wolniej, widzi się więcej i tak jest również z czytaniem książek. Jeśli chcemy, aby jej treść pozostała w nas na długo, potrzebujemy czasu i skupienia. Pandemia ofiarowuje nam ten czas, gdyż świat zewnętrzny się oddalił, dał nam więcej przestrzeni. A właściwa książka potrafi być i przyjacielem, i doradcą, więc myślę, że warto z tego skorzystać.
2. Nasz świat to obecnie coraz bardziej świat wirtualny. Pełen mowy nienawiści, hejtu, krytyki. Czy jest jedna krótka rada, jak dobrze funkcjonować w tak naznaczonej rzeczywistości? Czy można stać się odpornym na hejt i mowę nienawiści? Czy może lepiej starać się walczyć z tym zjawiskiem, narażając się na konflikty? Czy rozmowa/dialog w takich warunkach nigdy nie ma sensu?
Joanna Godecka: Rozmowa sensu nie ma. Kiedy mamy do czynienia z hejtem, nie chodzi bowiem o porozumienie się i ustalenie konsensusu, tylko o obrażanie i ranienie. Hejter nie jest zainteresowany dialogiem, a jedynie potrzebuje ujścia dla swojej agresji. To zazwyczaj zakompleksiony człowiek, szukający łatwego celu dla swoich ataków. Nie zdarza się, aby kontakt z kimś takim zakończył się słowami: „rozumiem twój punkt widzenia”, „cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy”. Hejtera karmi nasza złość i bezradność, a więc niech się przy naszym stole nie posila.
3. „Posiadanie dobrej opinii o sobie jest wspaniałe i ułatwia życie – uspokaja, wzmacnia i wspiera”. Czy uważają Panie, że opinię o sobie można „wyćwiczyć”, czy zawsze potrzeba obecności i oceny innych, aby nasza opinia i ocena mogła ulec zmianie?
Alina Adamowicz: Wiele czynników wpływa na to, jakie mamy myślenie o sobie, jak się czujemy same ze sobą. Nie jest to trudne do zmiany, lecz wymaga systematycznej pracy, nie tylko nad zmianą swojego stylu myślenia, lecz też wielu przekonań i dialogów wewnętrznych. Łatwiej to zrobić, korzystając ze wsparcia. Tak jak z wieloma rzeczami, których musieliśmy się nauczyć. Stąd powiedzenie – trening czyni mistrza.
Joanna Godecka: Wyzwaniem jest zmienić sposób, w jaki myślimy o sobie, gdyż przy braku samoakceptacji mamy własny obraz zniekształcony. Widzimy minusy, nie dostrzegamy plusów. Zazwyczaj więc potrzebujemy kogoś i najlepiej gdy jest to psychoterapeuta, który poprzez ukierunkowane rozmowy ukazuje nam zupełnie inną perspektywę. Zaczynamy dostrzegać w sobie rzeczy wartościowe, czujemy się atrakcyjne, ładne. Zaczynamy zmieniać w rezultacie swoje myśli, uczucia, a w efekcie także zachowanie.
4. Większość z nas nie lubi zmian, boi się ich, wyolbrzymia ich skutki lub nie potrafi patrzeć w przyszłość z optymizmem. Jednak dobre życie, samoakceptacja i akceptacja innych bardzo często wymagają zmiany patrzenia na świat. Jak sprawić, aby zmiana „ostrości wewnętrznego oka” nie budziła lęku? Czy jest szybka i mało bolesna metoda?
Joanna Godecka: Zmiana patrzenia na świat jest zrewidowaniem przekonań. Kiedy ktoś nosi w sobie np. przekonanie, że „życie to wieczna walka”, jego wewnętrzna narracja będzie przypominała opracowywanie strategii przetrwania. Dystansując się do tego przekonania i zmieniając je na: „życie to szansa na przeżywanie szczęścia”, zmieniamy także narrację. Zaczynamy poszukiwać w naszym życiu i w nas samych możliwości przeżywania pięknych chwil. Warto tylko pamiętać, że każda zmiana jest długotrwałym procesem.
5. Jak zdaniem Pań najłatwiej przełamać barierę lęku i zdobyć odwagę, żeby umieć wychodzić poza swoją strefę komfortu? Metodą ciągłych zmian czy może metodą małych kroczków?
Alina Adamowicz: Bez działania nic się nie wydarzy. Warto zacząć, chociażby od małego kroku, jakim jest otwarcie się na zmiany. Jeśli zaczniemy myśleć o zmianie, że jest dobra i konieczna, zaczniemy być bardziej odważne. Oczywiście nic nie dzieje się z dnia na dzień, do zmiany trzeba się przygotować. Zachęcam do przeczytania naszego poradnika, bo z pewnością pomoże on otworzyć serce i umysł na zmiany.
6. Kobieta chyba zawsze „bawi się” poniekąd w odgrywanie różnych ról. Musi być matką, siostrą, partnerką, pracownicą, gospodynią domową… Jak poradzić sobie z byciem autentycznym, a dodatkowo optymistycznym i szczęśliwym? Czy jest magiczna recepta na poczucie spełnienia we wszystkich aktach sztuki nazywanych życiem? A może wystarczy odnieść tylko połowiczny sukces?
Alina Adamowicz: Na życie nie ma gotowej recepty. Kiedy rozmawiam z kobietami, to wspólnymi mianownikiem ich marzeń, jest potrzeba spokoju wewnętrznego. Bez akceptacji siebie i nauczenia się, jak rozumieć i zarządzać swoimi emocjami, nie uda się osiągać takiego spokoju. Uciszenie wewnętrznego krytyka i zamiana go we wspierający głos wewnętrznej przyjaciółki jest punktem wyjścia. Każda z nas ma w sobie ogromny potencjał, aby zmieniać swoje życie na lepsze. Trzeba tylko go odkryć, aby móc w pełni cieszyć się życiem.
Joanna Godecka: To, co mamy, jest skutkiem wzięcia odpowiedzialności za decyzje. Sukces jest więc wtedy, kiedy kobieta nie bawi się w role i ich nie odgrywa, tylko pyta siebie: „Czy to, co robię, jest moje, czy tego chcę, czy tylko myślę, że powinnam coś zrobić, być kimś etc.?”. Jeśli zauważa, że robi zbyt wiele, np. nie angażuje rodziny w pomoc i cała domowa praca spada na nią, warto by zauważyła, że ma wybór. Może przecież zacząć konsekwentnie komunikować potrzebę wsparcia. Jeśli tego nie robi, bo chce być „dobą żoną”, „idealną matką”, gdyż tak sobie te role wyobraża, to znaczy, że płaci cenę za ten cudowny wizerunek. Kiedy pracuję z kobietami, odkrywamy różnego rodzaju przekonania, które wtłaczają nas w niechciane role. Na przykład: „trzeba być miłym dla każdego”, „muszę być kimś wyjątkowym”, „to, co inni o mnie myślą, jest bardzo ważne” itp. Na szczęście istnieje wyjście z pułapki myślenia. A tam czeka wolność.
7. Mówiąc o emocjonalnej pozytywności, naszej wewnętrznej narracji, porównują je Panie do barwy okularów, przez które oglądamy świat. Czy zechcą nam Panie zdradzić, jakie szkła najczęściej mają Wasze okulary?
Joanna Godecka: Osobiście określiłabym je jako słoneczne (ale nie przeciwsłoneczne). Kocham życie, ze wszystkimi jego niedoskonałościami, uważam, że jesteśmy tutaj, aby wspierać naszą planetę i wszystko to, co na niej żyje, a także siebie wzajemnie. Mamy w domu siódemkę zwierząt, trudno wstać bez uśmiechu, kiedy otwarcie oka jest witane podskokami i merdaniem ogonów :)
8. Tytuł nowej książki brzmi: „Jak uciszyć wewnętrznego krytyka…”. Czy jednak nasz wewnętrzny krytyk nie powinien czasem dochodzić do głosu? Czy może umiejętność słuchania samej siebie jest już drogą do bycia najlepszą wersją samej siebie?
Alina Adamowicz: Wszystko zależy od tego, jaki to głos, czy motywujący czy szkodzący. Krytykowanie siebie i oskarżanie to destrukcyjny nawyk. Szalenie ważne jest życie w zgodzie ze sobą i warto nauczyć się siebie słuchać i szanować, aby tworzyć życie swoich marzeń.
Joanna Godecka: Do głosu powinien dochodzić rozsądek. Bo nie potrzebujemy krytyki, aby postępować mądrze, a jedynie rozwagi. Kiedy coś brzmi zbyt pięknie, aby było prawdziwe typu „schudniesz 15 kilo w tydzień” albo kiedy widzę siebie na Bulwarze Zachodzącego Słońca w złotym cadillacu i uważam, że bilet na samolot wystarczy, aby to się stało faktem, albo kiedy na końcu wspaniałego kontraktu dopisano coś malutkim drukiem – zdrowy rozsądek odda nam wspaniałą przysługę. Krytyk niekoniecznie.
9. „To jest książka […] przede wszystkim dla kobiet (choć może się mylę) i nie jest to książka, którą się czyta w jeden wieczór z herbatą i pod kocykiem. To jest lektura, którą się kontempluje […]”. Tak brzmi jedna z wielu wspaniałych opinii na temat książki. Czy zgadzają się Panie z taką oceną?
Alina Adamowicz: Krytyk wewnętrzny jest w każdym z nas, niezależnie od płci. Mężczyźni i kobiety często wyrabiają sobie podobne szkodliwe nawyki myślowe. Mimo iż książka skierowana jest do kobiet, panom też ją polecam. Dostajemy z Joanną mnóstwo pozytywnych opinii i to bardzo cieszy, wiele z nich jest bardzo osobistych i wzruszających. Przytoczę słowa jednej z czytelniczek: „Czytam ją drugi raz, bo teraz daję sobie przestrzeń na robienie ćwiczeń”, inna opinia: „Ta książka to dla mnie taka terapia, którą otrzymałam w odpowiednim momencie mojego życia”. Każdy wyniesie z tej książki to, co dla niego najlepsze.
10. Jedna krótka i dobra rada dla naszych czytelniczek, jako dedykacja do książki, mogłaby brzmieć…?
Alina Adamowicz: Stawaj przed lustrem jako swoja przyjaciółka, a nie swój najgorszy krytyk.
Joanna Godecka: Życie to relacje. Ta, którą masz z samą (samym) sobą, jest najważniejsza, gdyż wyznacza jakość wszystkich pozostałych. Niech więc będzie pełna miłości…
Dziękujemy za rozmowę ;)