Jak radzić sobie z dolegliwościami żołądkowymi psa

1 czerwca 2022, dodał: nogawkuchni
Artykuł zewnętrzny

Zwierzęta tak jak i ludzie czasami cierpią na pewne schorzenia, zapadają na różne choroby, męczą je wszelakie dolegliwości. Chciałabym poruszyć kwestię żołądkowych dolegliwości naszych psich pupili. W sezonie wiosennym i letnim nasze psiaki są bardziej narażone na wszelakie niestrawności i trawienne problemy.

 

Trawienne problemy u psa mogą objawiać się wymiotami, biegunką, pies odczuwając wszelakie bóle i nieprzyjemne odczucia na tle żołądkowym może być nadmiernie wyciszony, osłabiony, może się izolować lub też może się odseparowywać od nas wykazując zwiększoną nerwowość, drażliwość, zwłaszcza w momencie, gdy dotykamy go, głaszczemy w okolicach brzucha, boków. Często też przy problemach trawiennych zwierzę traci apetyt, ochotę na zabawę i spacery, ma suchy noc, skuloną lub spiętą postawę. Ktoś kto zna już trochę swojego psa, codziennie go obserwuje, monitoruje jego zachowanie i stan zdrowia z pewnością bardzo szybko dostrzeże, że coś ze zwierzęciem jest nie tak i zapewne także bez trudu domyśli się na jakim tle pies ma dolegliwości.

 

Co może być powodem trawiennych problemów naszego psa? Być może pies zjadł coś, co nie było odpowiednio świeże, może podczas spaceru, w chwili naszej nieuwagi połknął coś co zupełnie nie nadaje się do jedzenia i nie powinno zostać pożarte, może zjadł coś, czego nie toleruje jego żołądek, może ktoś życzliwy podczas rodzinnego spotkania dał mu do zjedzenia coś, co jest pyszne dla ludzi i kusi pieska, ale zupełnie nie jest dla niego stosowne, a może po prostu nasz pupil złapał infekcję i przechodzi grypę żołądkową, czy ma wewnętrzne pasożyty i należy go odrobaczyć.

Jak radzić sobie z dolegliwościami żołądkowymi, trawiennymi u naszego czworonoga:

Małe, ale istotne zastrzeżenie: wszystkie psie dolegliwości i choroby naszego psa powinny być konsultowane z weterynarzem. Nie możemy leczyć zwierzęcia na własną rękę, zwłaszcza, gdy jego zły stan utrzymuje się dłuższy czas, ponad jeden dzień. Są jedynie pewne sposoby, które pomogą zwierzęciu zanim udamy się do weterynarza (jeśli nie możemy wybrać się do niego od razu, bo przykładowo jest pora, w której nasz weterynarz nie przyjmuje lub mamy utrudniony dojazd do specjalisty), są metody, które ulżą zwierzęciu w cierpieniu, które, wiem to już ze swoich perypetii z psem, zarekomenduje nie jeden weterynarz.

psy

Pomocne rady:

1. Gdy nasz pies ma niestrawność, biegunkę lub/i wymiotuje dopilnujmy, by dużo pił, by miał stały, bliski dostęp do świeżej wody, nie możemy dopuścić do odwodnienia zwierzęcia, ponadto woda wspomaga usuwanie zalegających treści w żołądku.
2. Zadbajmy o komfort naszego psa. Pies źle się czując będzie dużo spał, postarajmy się, aby nie zakłócać mu tego snu, by nie przeszkadzały mu krzyki, głośna muzyka, czy ciągle włączony telewizor. Dopilnujmy, by nikt psu nie dokuczał, by dzieci w tym czasie odpuściły sobie zachęcanie go do zabaw i ruchu. Dostarczmy mu spokój i ciszę, by mógł należycie odpocząć, a przez to zregenerować siły.
3. Zwróćmy uwagę na miejsce przebywania naszego psa. Jeśli pies leży, śpi, postarajmy się, by czynił to na swoim legowisko, w odseparowanym, znanym mu miejscu. Jeśli pies drży, widać, że jest mu zimno okryjmy go delikatnie przepuszczającym powietrze kocem, pamiętajmy także, by wietrzyć od czasu do czasu pomieszczenie, w którym przebywa chore zwierzę, by zapewnić mu tym samym napływ świeżego powietrza.
4. Gdy pies ma ostrą biegunkę można bez żadnych skutków ubocznych podać mu węgiel leczniczy, taki typowy czarny, brudzący ręce proszek. Na pewno nie zaszkodzi zwierzęciu, a jedynie pomoże, można go podawać bez obaw najlepiej stosując się do proporcji, że można podać nawet 1g węgla na 1kg masy psa. Węgiel najlepiej rozpuścić w wodzie przygotowując tym samym zawiesinę, która będzie szybciej wchłaniana przez organizm. Węgiel usunie z organizmu toksyny, pomoże przywrócić żołądek do prawidłowej pracy, polepszy stan zwierzaka, złagodzi bóle i dolegliwości.
5. Przy ostrych biegunkach dobrze jest na początku – przez kilka godzin, a maksymalnie przez jeden dzień, przegłodzić psa, zastosować względem niego oczyszczającą głodówkę. Nie podawajmy psu żadnych pokarmów pilnując, by dużo pił. Jeśli karmimy psa podczas rozstroju żołądka dobrze podawać mu gotowany ryż lub kleik ryżowy, ewentualnie gotowane mięso, najlepiej drobiowe.
6. Należy dostosowywać spacery, wyjścia na dwór do stanu, samopoczucia psa. Nie wolno zupełnie zrezygnować z wyjść, bo pies jest chory, ale należy odpowiednio dozować ruch, czas pobytu na dworze do formy pupila. Odpowiednia dawka ruchu jest wskazana, ruch pomaga łagodzić problemy trawienne, poza tym dla psychicznej kondycji psa będzie zapewne bardziej korzystnie, jeśli efekty zatruć, niestrawności pozostawi na dworze, a nie w domu, miejscu, w którym przebywa. Zwłaszcza pieski, które już od dawna nauczone są czystości, załatwiania się na dworze mogą źle się czuć, gdy efekty żołądkowych dolegliwości będą pozostawiać, przydarzać się im w domu.

psy

 

I właściwie pod koniec omawiania tematu, w ramach dygresji historyjka z własnego życia wzięta.

Spory czas temu, gdy nasz obecnie prawie już trzyletni pies był szczeniakiem niszczył wszystkie zabawki, właściwie nic nie dało mu się kupić, bo już po chwili wszystko było posiekane jego zębiskami, pogryzione w drobny mak. Ale w związku z tym, że jak to u szczeniaków „swędziały” go ząbki, a my mimo wszystko chcieliśmy sprawić mu przyjemność i coś mu kupić udaliśmy się do droższego niż inne sklepy zoologiczne w naszym mieście sklepu dla zwierząt, by zakupić coś nawet droższego, ale solidniejszego, czym nasz zwierzak będzie mógł się długo nacieszyć. Pan sprzedawca zaoferował nam niebieską, gumową kość. Wyglądała na mocną, z dobrej jakości tworzywa, a jednocześnie na gibką i ciekawą zabawkę. Pan zapewniał, że nasz zwierzak z pewnością jej nie zniszczy, że duży pies, by sobie z nią nie poradził, a co mówić szczenię. Zatem przekonani o wytrwałości wyrobu i zdani na fachowość sprzedawcy, zakupiliśmy ową niebieską kość. Po przyjściu do domu daliśmy ją naszemu małemu pupilowi. Radości było co niemiara, przez pewien czas przyglądaliśmy się zwierzakowi obserwując, co będzie z kością robił i czy od razu jej nie pogryzie. Psiak gryzł kostkę, a ona ku naszemu zadowoleniu pozostawała niezniszczona. Zatem przekonani, że zabawa psa z kością jest bezpieczna udaliśmy się do swoich prac – a konkretnie ja gotowałam obiad, a mąż zasnął w tym samym pokoju, w którym był pies, bo akurat był przeziębiony i sen go zmorzył. Po około pół godziny przyszłam do pokoju, by zobaczyć, co nasza psina porabia. Patrzę na podłogę, a tam masa drobnych niebieskich kawałeczków, gumowych kuleczek i strzępków. Pies leży dalej molestując kość, którą po zobaczeniu, co się wydarzyło, od razu mu zabrałam, ku jego rozczarowaniu. Ponad pół kości ponoć niezniszczalnej pies pożarł przez trzydzieści minut. Część rozkruszonej kości leżała na dywanie, ale pozostała część dostała się do psiego żołądka. Zaniepokoiła nas ta sytuacja i mieliśmy do siebie żal, że nie obserwowaliśmy psa w trakcie gryzienia kości. Na początku nic się nie działo, ale po około trzech godzinach rozpoczął się maraton – wymioty i biegunka na zmianę. Było późno, nie wiedzieliśmy co robić, zwierzak się męczył, a my mieliśmy poczucie winy, że to przez nasze niedbalstwo i brak uwagi. Na szczęście mamy bardzo fajnego weterynarza, do którego w każdej chwili można zadzwonić i jeśli nie można do niego przyjść, bo lecznica jest już nieczynna to i przez telefon jest skory udzielić pomocy. Weterynarz nakazał nam ugotować „gar” makaronu i podawać go psu polewając makaron uprzednio olejem. Pies zjadł, dalej miał sensacje żołądkowe, ale już tylko biegunkę, bez wymiotów. Na spacerach było widać, że z odchodami usuwają się niebieskie kawałki kości. Już po drugiej misce makaronu z olejem podanego oczywiście w odstępach pies był raźniejszy. Na drugi dzień około południa udaliśmy się do weterynarza. Pies już w zasadzie nie miał biegunki, załatwiał się częściej, ale już nie domagał się, by wychodzić z nim co chwilę. Od weterynarza dostał tylko coś na wzmocnienie i na trzeci dzień problem żołądkowy już zupełnie zniknął. Makaron z olejem zadziałał świetnie, usunął z psiego żołądka to, co nie powinno się tam znaleźć, przeczyścił jelita, odtruł psa, a kto wie, może nawet uratował mu życie, a na pewno zaoszczędził cierpienia. Teraz pies jest większy i nie funduje już nam takich „atrakcji”, my baczniej go pilnujemy, ale w razie nieprzewidzianych zatruć, zjedzenia czegoś niewłaściwego podajemy mu zestaw ratunkowy – makaron z olejem.

Dbajcie o wasze psiaki, mając żołądkowe dolegliwości męczą się tak samo jak ludzie, nie bądźcie obojętni na ich samopoczucie i zdrowie, przychodźcie im z pomocą w takich sytuacjach. Pamiętajmy, że pod żadnym pozorem nie wolno karać zwierzaka, krzyczeć na niego za to, że przez żołądkowe problemy nabrudził z domu, zapaskudził naszą ulubioną kanapę, czy cenny, nowy dywan. Z pewnością nie chciał, to nie jego wina, po prostu coś mu dolegało, takie były tego efekty, sam sobie z tym nie poradzi, może mu ulżyć i pomóc tylko człowiek, opiekun. Jeśli żołądkowe sensacje zdarzają się często zastanówmy się, czy dieta naszego psa jest właściwa, może jest w niej coś, czego zwierzak nie toleruje, co go uczula, co wywołuje trawienne dolegliwości. Nie każde jedzenie przeznaczone, zalecane dla psów służy każdemu pupilowi, jeden psiak coś je, lubi to i mu to odpowiada, a innemu może szkodzić. Mój pies przykładowo nie toleruje kaszy jęczmiennej i jaglanej i kości prasowanych dostępnych w sklepach zoologicznych, po zjedzeniu tych produktów automatycznie dostaje biegunki. Weźcie pod uwagę także to, co zjada Wasz pies, analizując posiłki, podawany mu pokarm pod kątem tego, czy układ trawienny waszego pupila dobrze toleruje dane produkty.