Golonka z indyka na nowo. Pomysły na dania, które zaskakują smakiem


dodał: Małgorzata Kopeć
Zanim trafiłam na golonkę z indyka, przyznam szczerze – traktowałam ten kawałek mięsa trochę po macoszemu. Kojarzył mi się z ciężkimi, tłustymi daniami, które można zjeść raz na ruski rok i przez tydzień mieć wyrzuty sumienia. Aż pewnego dnia na lokalnym targu zobaczyłam piękne, różowe golonki z indyka – dużo lżejsze niż wieprzowe, z delikatnym mięsem i imponującym potencjałem kulinarnym. Postanowiłam spróbować.
I tak odkryłam, że golonka z indyka to nie tylko alternatywa, ale prawdziwy hit. Da się ją przygotować na wiele sposobów – od klasycznej, duszonej w piwie, przez pieczoną w miodowej marynacie, aż po lekką wersję z warzywami w stylu fit. I co najważniejsze – to mięso nie tylko świetnie smakuje, ale też naprawdę wspiera zdrowie.
Dlaczego warto jeść golonkę z indyka?
Indycze mięso, szczególnie z udźca, to świetne źródło białka. Zawiera sporo żelaza, cynku, fosforu i witamin z grupy B, zwłaszcza B6 i B12. Dla mnie to ważne, bo od lat dbam o dietę, która ma wspierać nie tylko sylwetkę, ale też układ nerwowy i odporność.
Dodatkowo mięso indyka ma mniej tłuszczu niż wieprzowina, a golonka – choć bardziej mięsista niż pierś – nadal pozostaje w granicach rozsądku kalorycznego. Szczególnie jeśli upieczemy ją lub udusimy, a nie smażymy w panierce.
Z ciekawości kiedyś policzyłam: porcja golonki z indyka (ok. 200 g mięsa bez skóry) to około 220–250 kcal, przy czym dostarczamy organizmowi ok. 40 g białka. Dla porównania – taka sama porcja karkówki to już 350 kcal i znacznie więcej tłuszczu.
Do tego dochodzą minerały: cynk (ważny dla skóry, paznokci i odporności), fosfor (dla mocnych kości) i żelazo (niezbędne, gdy często czujemy się zmęczeni). Idealna propozycja, gdy chcemy zjeść coś konkretnego, ale bez obciążania żołądka.
Przepis 1: Golonka z indyka pieczona w miodowo-musztardowej marynacie
To moje danie na niedzielny obiad z rodziną. Proste, pachnące i robi efekt “wow”, choć pracy przy nim tyle, co nic.
Składniki:
-
2 golonki z indyka
-
2 łyżki miodu
-
2 łyżki musztardy francuskiej
-
1 łyżka octu jabłkowego
-
3 ząbki czosnku
-
sól, pieprz, papryka wędzona
Golonki nacieram mieszanką przypraw, miodu, musztardy i czosnku, zostawiam w lodówce na noc (albo przynajmniej na 2 godziny). Piekę w rękawie w 180°C przez ok. 1,5 godziny, potem rozcinam rękaw, by się zrumieniły. Mięso odchodzi od kości, a całość pachnie obłędnie. Podaję z pieczonymi ziemniakami albo kaszą pęczak i surówką z kiszonej kapusty.
Przepis 2: Fit golonka z indyka duszona z warzywami
Kiedy mam ochotę na coś lżejszego, stawiam na duszoną wersję. Tutaj nie potrzebuję ani tłuszczu, ani skomplikowanych dodatków. Wszystko robi się w jednym garnku.
Składniki:
-
1 golonka z indyka
-
2 marchewki
-
1 pietruszka
-
kawałek selera
- brokuł
-
1 por
-
liść laurowy, ziele angielskie
-
sól, pieprz, kurkuma
-
natka pietruszki
Golonka najpierw chwilę się gotuje w wodzie z przyprawami (ok. 20 minut), potem dodaję warzywa pokrojone w słupki i duszę wszystko razem jeszcze około godziny. Na koniec dodaję sporo natki. Smakuje lekko, ale syci porządnie. Lubię jeść ją z pajdą chleba na zakwasie albo solo – jak klasyczny gulasz warzywny z mięsem.
Przepis 3: Golonka z indyka w piwie z cebulą i rozmarynem
Tu wchodzimy w klimat bardziej rustykalny. To przepis, który sprawdza się jesienią, ale i latem, na wieczornych spotkaniach w ogrodzie, kiedy chce się zjeść coś konkretnego przy lampce piwa.
Składniki:
-
2 golonki z indyka
-
2 duże cebule
-
330 ml jasnego piwa
-
1 łyżka sosu sojowego
-
2 gałązki świeżego rozmarynu
-
sól, pieprz, czosnek granulowany
Cebulę podsmażam delikatnie, dodaję przyprawy, golonki i całość zalewam piwem z odrobiną sosu sojowego. Duszę pod przykryciem przez około 1,5 godziny – mięso ma być miękkie, a sos zredukowany. Podaję z puree z batatów lub młodymi ziemniakami z koperkiem. To danie zawsze robi wrażenie, szczególnie na panach – ale panie też nie narzekają.
Golonka z indyka – zapomniany bohater kuchni codziennej
Cieszę się, że odkryłam ją na nowo. Bo golonka z indyka ma w sobie to coś – smak tradycji, ale w lżejszym wydaniu. Można ją przyprawić na milion sposobów, przygotować dzień wcześniej, zamarynować i zapiec bez zbędnego wysiłku. A przy tym dostarcza wartościowego białka, witamin i minerałów, które naprawdę mają znaczenie w codziennej diecie.
Polecam każdemu, kto chce połączyć smak z rozsądkiem. Bo dobre jedzenie wcale nie musi być ciężkie. Czasem wystarczy zmienić głównego bohatera – i nagle kuchnia staje się znacznie ciekawsza.