[quote=malinka](...) Czemu tak się śpieszą, mają mało uśmiechu dla innych, życzliwości na co dzień, podstawowych zasad kultury osobistej czy chęci do rozwijania samego siebie? Pomijam sytuacje, w których ktoś został naprawdę ciężko doświadczony przez życie, wydarzyło się jakieś nieszczęście itp. Ale nawet wówczas, niektórzy potrafią zachować pogodę ducha i cieszyć się drobnostkami. O właśnie! Umiejętność doceniania innych ludzi, szacunku i cieszenia się codziennością. Czy naprawdę osoby w ten sposób myślące, to gatunek wymierający? [/quote]
Pewna nie jestem, ale może to [b]po części[/b] kwestia tego, co kto dostał od świata. Jeśli człowiek doświadczył życzliwości innych ludzi, to jest mniej sfrustrowany. Jeśli próbował być dobry, a w zamian otrzymał zło, to może boi się próbować znowu. I jeśli doświadczył ze strony ludzi krzywdy, to może nie dostrzega, że nie wszyscy tacy są, bo boi się podejść do nich na tyle blisko, żeby to zobaczyć. Może ta żmijowatość i bycie oschłym to taka tarcza obronna.
Te same doświadczenia życiowe odbiera każdy z nas na swój sposób. Jednego zablokują, dla innego nie będą aż taką przeszkodą, żeby cieszyć się życiem i doświadczać korzyści w kontakcie z innymi ludźmi.
Co do cieszenia się małymi sprawami i pogody ducha, to jestem przekonana, że ludzie mający tendencję do narzekania wpadają w taki wir, który ich wciąga i wciąga i szalenie trudno jest to przerwać. Stają się zgorzkniali i wszystko ich drażni. Przestają widzieć możliwość zmiany, bo to skupienie na ciemnej stronie życia nie pozwala im zobaczyć więcej. Oni się ze sobą sami męczą.
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2016-07-06 15:53:34)