Ja jestem już zobojętniała na takich. To są osoby z poważnymi zaburzeniami.
Zawsze natomiast bawi mnie wyłapywanie kłamstw innych ludzi, choć czasami zastanawiałam się, czy ktoś jest takim debilem, że myśli, iż ktoś mu uwierzy, czy może mnie uważa za taką idiotkę, której można wcisnąć wszystko. I przykładowo on:
- na początku zapytał o drogę. Podszedł i pyta którędy dojechać do miejscowości X. Cóż... droga prosta, przez las, raptem kilka łagodnych skrętów przez te 30 kilometrów, a on pyta którędy... porażka. Do miejsca, w którym zaparkował, mógł dotrzeć tylko jedną z dwóch dróg. Obie prowadzące do ronda, przy czym na każdej z nich jest ogromny drogowskaz, a na samym rondzie kolejny, więc jeśli ktoś chce dojechać do miejscowości X. i mija dwa jebuckie drogowskazy, to ja mam mu uwierzyć, że nie wie którędy ?!
- pierwsze co zauważyłam, kiedy mijał mnie powoli autem, to blachy. Jak już zawrócił, dogonił mnie i jak już spacerowaliśmy, zapytałam skąd jest. "Pomylił" się o kilkaset kilometrów
- twierdził też, że jest w podróży służbowej i że bardzo często jeździ na trasie A - B, tyle że skoro znalazł się tam, gdzie się znalazł, to chyba planował dojechać z punktu A do punktu B przez Księżyc (nie no, żartuję, da radę i tędy, ale nikt, kto ciągle jeździ służbowo, nie nadkłada sobie drogi i nie dojeżdża z A do B przez C).
Zauważyłam, że zwyrole często pytają o drogę, żeby zacząć, tylko że zadają bardzo głupie pytania, tak jak ten.
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2015-05-16 20:19:06)