126

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Ojciec ją pewnie rozpieszczał chcąc dobrze, a wyszło jej to na złe, bo potem wpadała w szał kiedy np. ktoś nie miał dla niej czasu wtedy, gdy sobie tego życzyła. Przykładowo nie podobało jej się to, ze chłopak pracuje zamiast spędzać z nią czas big_smile Na nic w życiu do tej pory nie musiała zarobić i ojciec był na skinienie, więc zamiast cieszyć się, że jej chłopak ma stałą pracę kaprysiła, że się nudzi. Miała wtedy 18 lat, mam nadzieję, że wydoroślała od tej pory, inaczej ciężkie życie ją czeka.

127

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Moze powinien ją zabierać ze sobą do pracy i nauczyć że pieniądze nie leżą na ulicy...?

128

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

W jej przypadku chyba potrzebna będzie boleśniejsza nauczka i jak tak dalej pójdzie to taka ją właśnie czeka.

129

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Ojciec powinien ją sprzedać szejkowi żeby była jedną z 20 żon, wtedy dopiero zrozumie co to nuda i czekanie:)

130

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Oj taaaak smile Tylko niestety zmarł i wydaje mi się, ze od tego momentu jej odwaliło, bo już nie miał jej kto rozpieszczać. Chyba że ta renta 600 PLN miesięcznie po nim.

131

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Za taką sumę faktycznie nie poszaleje...

132

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Oj, na waciki zawsze starczy, ao resztę zadba męska ofiara jej wdzięków wink

133

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Nie no, ona to miała praktycznie jak kieszonkowe. Nastolatka z taką kasą co miesiąc? Jedzenie i dach nad głową miała, a rentę po ojcu miała na roztrwonienie i biło na dekiel. Narzekania na matkę, na ciężki los... Jak przyjdzie jej zapracować na utrzymanie, gdy matki zabraknie (mama w słusznym wieku już) to siądzie na tyłku i zrozumie.

134

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Nigdy nie wiadomo kto pierwszy... A takie to zwykle spadają na 4 łapy, życie im nie dopieka...

135

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Heh, coś w tym jest. Jej wybranek będzie miał przechlapane, wysiądzie jak się zaczną dąsy o to, że nie zwraca na nią dostatecznej uwagi.

136

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Może mu starczy miłości i cierpliwości, zawsze może liczyć na nagrodę w niebie wink

137

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

A tu na ziemi na kochankę, która go zrozumie, bo żona go nie rozumie. I to byłaby prawda, bo kochanka rozumie, że facet ma pracę i obowiązki i nie może jej poświęcić całej uwagi. Jako ta trzecia nawet się z tym liczy.

138

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Czyli wniosek jest taki, ze najbardziej święta z tego towarzystwa jest ta cierpliwa kochanka wink Ciekawe co na to powie ks. proboszcz? wink

139

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Myślę że sam nie miałby nic przeciwko kochance, oczywiście jeśli sam jest hetero wink

140

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

[quote=Zafira]Czyli wniosek jest taki, ze najbardziej święta z tego towarzystwa jest ta cierpliwa kochanka wink Ciekawe co na to powie ks. proboszcz? wink[/quote]

Myślę, że tu wszyscy są siebie warci, łącznie z ks.proboszczem wink

141

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

A jak się do związku wmiesza kościół i religia to może być jeszcze gorzej niż z kochanką wink

142

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Oczywiście, że kochanka zostałaby uznana za świętą... przecież to męczennica.
Facet nigdy nie odejdzie od żony - ona czeka,
facet umawia się z nią wtedy, kiedy chce - ona jest, gdy jej potrzebuje,
on spędza święta i Sylwestra z rodziną - ona się na to godzi,
żona ma go na co dzień - ona się musi z tą relacją ukrywać.
Taki los "tej trzeciej".

143

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Mi się wydaje, że po części  takie kobiety potrafią się obejść na codzień bez faceta, i też korzystają z tego, że nie muszą go znosić na codzień:)

144

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

[quote=niechcemisie]Oczywiście, że kochanka zostałaby uznana za świętą... przecież to męczennica.
Facet nigdy nie odejdzie od żony - ona czeka,
facet umawia się z nią wtedy, kiedy chce - ona jest, gdy jej potrzebuje,
on spędza święta i Sylwestra z rodziną - ona się na to godzi,
żona ma go na co dzień - ona się musi z tą relacją ukrywać.
Taki los "tej trzeciej".[/quote]

Są i tacy, co od żon odchodzą, bo już się nie przejmują, co ludzie powiedzą no i ks. proboszcz wink Myślę, że jeśli ktoś chce zmienić swoje życie na lepsze i znajdzie odpowiednią do tego osobę to nie będzie bał się radykalnych decyzji.

145

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Tylko ta zmiana na lepsze czasem przeciąga innych przez piekło, bo zanim dzieci przyzwyczają się do nowej sytuacji i zanim udowodni im się, że rodzice kochają je wciąż tak samo, mija sporo czasu, bardzo ciężkiego, zwłaszcza gdy widzą płaczącą matkę i szczęśliwą nową partnerkę taty. I ja nie piszę o nastawianiu dzieciaków i obwinianiu drugiego rodzica, ale dzieci widzą, a kiedy się przed nimi to ukrywa to i tak czują, że stało się coś złego i związanego z odejściem.
Kiedy taki mąż się wyprowadza, [b]kiedy ojciec przestaje mieszkać ze swoimi dziećmi, a zaczyna mieszkać z inną kobietą[/b], to trudno w dziecięcym umyśle nie posądzić go o porzucenie kogoś dla kogoś innego.

146

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Wiadomo, że jak się nie mieszka z dziećmi to trudno o dobry kontakt, ale jak dziecko widzi ciągłe awantury to bywa, że marzy o tym, żeby wreszcie przestali  i marzy o ich rozstaniu... Miałam taką koleżankę w liceum, miała 15 lat i twierdziła, że to by było najlepsze wyjście, bo nawet nie miała spokoju do nauki, co dzień kłótnie w domu...

147

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Chyba mało jest jednak takich dzieci, większość chce żyć w pełnej rodzinie, nawet nie takiej idealnej

148

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Koleżanka mojej siostry, kiedy przygotowywała się do matury, musiała wyprowadzić się z domu do hostelu, bo nie dało się wytrzymać. Chyba im młodsze dziecko, tym trudniej mu pojąć, że takie rozwiązanie jest najlepsze.

149

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

No tak, awanturujący się nie widzą, że jest ktoś obok kto potrzebuje spokoju..

150

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Trudno takie emocje powstrzymać na wodzy. Sama bym chyba też nie potrafiła, a zresztą... na takie kłótnie nigdy nie ma dobrego miejsca i czasu, one są złe.