Temat: Namolna sąsiadka
Mam dość. Codziennie po kilka razy dzwoni do mnie sąsiadka i czegoś chce. Potrafi przyleźć o 20stej i pożyczyć marchew bo zaczęła gotować zupę i się zorientowała, że nie ma. Przyłazi po mleko do kawy bo przecież tak pada na polu. Przyłazi pożyczyć proszek do prania a jej się właśnie skończył. Kiedyś przychodziła pożyczać drobne kwoty - zawsze oddawała. Od jakiegoś czasu dzwoni naprawdę kilka razy dziennie. Doszło do tego, że we własnym mieszkaniu staram się zachowywać cicho żeby mnie tylko nie usłyszała (bo wtedy bankowo po coś przylezie). Nie mam siły. Ta kobieta jest miła nawet strasznie miła i nie mam żalu jej odmówić pożyczenia czegoś tylko mam poczucie, że kobieta zaczęła przekraczać pewną granicę.Jak ją spotykam w sklepie czy na klatce czy pod blokiem to cała drętwieję ze zdenerwowania bo wiem, że mnie zaczepi i znowu zacznie opowiadać historię swojego życia i nie omieszka wypytać się o moje. Nie chcę mieć złych relacji z ludźmi, z którymi dzielę pewną przestrzeń. Od jakiegoś roku mieszkam w tym bloku i pewno jeszcze długo pomieszkam ( o ile wcześniej nie wykituję). Co ma zrobić? nie chcę ukrywać się we własnym domu. Nawet teraz siedzę i zastanawiam się, czy odpalić ten cholerny odkurzacz bo przecież już 2 razy dzisiaj dzwoniła a ja nie otworzyłam. Z tego co zauważyłam nie jestem jedyną osobą, którą tak bardzo "eksploatuje" - widzę, że jest jeszcze jedno małżeństwo do którego "uderza", gdy mnie "nie ma w domu". Jestem naprawdę zmęczona. Czy ktoś może mi coś poradzić?