Odp: Jak sobie radzić po rozstaniu?
Mi bardzo pomogło wygadanie się tutaj na forum Świetne dziewczyny, przyjazna atmosfera.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Mi bardzo pomogło wygadanie się tutaj na forum Świetne dziewczyny, przyjazna atmosfera.
Potwierdzam:) To jeden z lepszych sposobów na przepracowanie tej traumy...
Ja po rozstaniu zaczęłam się uczyć hiszpańskiego:)
Forum też dobre rozwiązanie na samotność najlepiej to zająć się czymś nowym fajnym co ciebie interesuje. Ja po rozstaniu zaczęłam chodzić na fitness zaczęłam ćwiczyć po czym znalazłam chłopaka właśnie w tym klubie i jestem mega zadowolona. Każdy coś znajdzie jak opadnie pył wojenny.
Chyba wypróbuję Twój sposób, bo bardzo mi potrzebny umięśniony chłopiec do przytulania...
Taki pocieszyciel może jest i dobry, ale na krótko zanim się nie zorientujemy, że właściwie niczym się nie różni od byłego, bo też nas nie kocha...
Pewnie o tym pisałam, ale nawiązując do komentarzy powyżej, powtórzę - koleżanka po rozstaniu zapisała się na karate. Miała w sobie taką wściekłość, że już na pierwszym treningu wykazała się zapałem, na widok którego sensei zapytał, czy nie trenowała wcześniej. Tak się wciągnęła i tak jej to pomogło, że trenuje już kilka lat.
Takie fizyczne wyżycie się na worku treningowym pozwala uwolnić złość...
ja dużo spaceruję, kontakt z przyrodą mnie uspokaja, pozwala pozbierać myśli, nabrać dystansu do spraw, na które już nie mam wpływu...
O tak Czasami, kiedy natłok spraw, jakaś presja czy zwyczajny brak weny nie pozwalał mi się ogarnąć, po postu wychodziłam na kilkunastominutowy spacer. Naprawdę kwadrans marszu, pośród drzew, bardzo pomagał zebrać się do kupy.
Fajnie jest też pospacerować z kimś, pogadać o przyjemnych rzeczach, oderwać się od tego, co nas gnębi...
Właśnie, zwłaszcza gdy przychodzi taki moment, że brakuje Ci tej drugiej osoby. Nie związku, nie miłości, tylko kogoś, z kim możesz pogadać o rzeczach, o których nie porozmawiasz z kimś znanym tylko pobieżnie.
Chyba jednak wolę własne towarzystwo, przynajmniej na razie... Nie sądzę, żeby ktoś naprawdę się starał mnie zrozumieć, zwłaszcza jak nie ma podobnych doświadczeń...
Ostatnio edytowany przez passiflore (2015-06-10 11:19:10)
Na rozstanie najlepsze jest nowe zakochanie:)
Jakoś nie jestem w nastroju romantycznym, raczej sceptycznym, więc zakochanie odpada - przez najbliższe miesiące na pewno...
Moja rada to wychodzić do ludzi, nie zamykać się w 4 ścianach, bo to nikomu nie służy... A bycie wśród ludzi odpędza pesymistyczne myśli...
Zacząć od siebie i skupić się wyłącznie na sobie. Zastanowić się ile związek kosztował wyrzeczeń. Wrócić do starego hobby, po prostu w siebie zainwestować. Dodatkowo imprezy ze znajomymi i alkohol, oczywiście pomaga na krótko, ale zawsze lepsze to niż siedzenie w domu i rozmyślanie.
Dobre towarzystwo nie pozwoli nam się smucić po zerwaniu, ja jestem za imprezami, jak ktoś tylko ma chęć:) Po co komu żałoba po kimś, kto go nie chce?...
Najlepszy sposób na odreagowanie to zakupy z przyjaciółką
W niektórych przypadkach mogłoby się skończyć zakupoholizmem, bo jednorazowe zakupy to czasami za mało
Zakupoholizm zwykle kończy się razem z brakiem środków płatniczych, więc w Polsce przy tych zarobkach nie poszalejemy:)
Zawsze można jeszcze popaść w długi i na koniec wylądować z górą zakupionych rzeczy na ulicy
i również zawsze możemy uciekać przed spłatą długów aż nie będziemy mieli gdzie zamieszkać po 3 latach anulują dług bo nie będziemy mieli nic Na rozstanie tak jak mówiła koleżanka karate najlepsza zabawa odreagować całkiem inaczej człowiek myśli.,
Dobrze, że od ostatniego rozstania minęło już tyle czasu, że nie muszę się zastanawiać, jak sobie z nim poradzić. Teraz pozostaje mi tylko poradzić sobie z rozczulaniem się nad sobą
Najlepszą metodą-lekiem na miłość jest nowa miłość
Ale nie taka szukana na siłę - zwykle z tego nic nie wychodzi, trzeba zostawić sprawy własnemu biegowi...
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź