176

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Teraz 2 lata, ale miałam przez ten czas dwa romanse, wystarczy. Z drugiej strony Kalinka dobrze pisze - muszę sobie wspomnień narobić.

Tak sobie myślę... jeśli zazwyczaj wiążemy się ze starszymi od siebie mężczyznami, a oni i tak umierają młodziej niż my, to czeka nas długie życie po nich (choć znam przypadki par, gdzie odeszło jedno po drugim, jak siostra mojej babci, albo niedawno sąsiadka za sąsiadem). I co tu dalej z tym życiem robić? Wiązać się z kimś czy siedzieć i wspominać?

177

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

To zależy od tego czy ktoś fajny się trafi:) Na siłę bym nie szukała w takiej sytuacji...

178

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Ale samotność na starość? Bo koleżanki mają wnuki itd. więc nie mają czasu na herbatki i wspólne oglądanie seriali. Jeszcze żeby się zająć właśnie wnukami, to mooooże ok, ale to nie wystarczy chyba. Ja to bym chciała mieć na starość przyjaciółkę, z którą będę jeździć po sanatoriach. Najbardziej się boję niedołężności, ze starość będzie czasem, w którym nic nie zrobię, bo nic nie będę mogła zrobić, bo będzie boleć, siądzie mi noga, krążenie, całą radość życia trafi :-/

179

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

A może do tego czasu medycyna znajdzie sposób na dolegliwości starszego wieku..?

180

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Jak patrzę na te starsze panie to żadnej bym nie chciała za przyjaciółkę...Do mojej znajomej przychodzi taka starsza pani z wizytami co weekend, to już tak swobodnie się u niej czuje, że np. dłubie w zębach albo ostatnio sobie zabrała do domu jej kapcie,w których u niej siedziała:) Niby drobiazgi, ale ją irytują...

181

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Nigdy w życiu nie chciałabym być "tą drugą". Pomyśl, jak byś się czuła na miejscu jego partnerki!

182

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Myślę że te "drugie"zupełnie się nad tym nie zastanawiają, nie mają aż takiej empatii w sobie, raczej skupiają się na tym, co dobrego może im dać ten mężczyzna:)

183

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

[quote=Francais]Nigdy w życiu nie chciałabym być "tą drugą". Pomyśl, jak byś się czuła na miejscu jego partnerki![/quote]

Gdybym nic nie wiedziała, to pewnie czułabym się całkiem dobrze wink

184

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

która Waszym zdaniem ma lepiej? Ta druga czy ta trzecia?

185

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Ta która trzyma się od niego z daleka big_smile

186

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Hahaha big_smile big_smile big_smile jest druga w nocy, a ja tak głośno się śmiałam przeczytawszy to, że jeśli się ktoś obudził, to zwalę na Ciebie big_smile big_smile big_smile

187

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Co racja to racja...
Wirtualnego winowajcę trudno karać, nie wiem czy interweniujący stróże porządku byliby wyrozumiali dla Ciebie wink

188

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

[quote=niechcemisie]która Waszym zdaniem ma lepiej? Ta druga czy ta trzecia?[/quote]

Najlepiej to ma ten facet, bo ma koło siebie aż tyle zainteresowanych pań wink

189

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

A ja właśnie nie wiem, co zrobić...?
Jeszcze do niedawna w ogóle nie zwracałam uwagi na "kolegę" z pracy, zawsze się witaliśmy i czasem zamieniliśmy jakieś słowo... Nie stało się nic szczególnego abym się nim zainteresowała a jakoś ciągle o nim myślę, o jego uśmiechu, tonie głosu, inteligencji, sympatyczności... Jest mi z tym źle bo nie umiem skoncentrować się na innych rzeczach i skupić się na realizacji własnego życia... Poza tym jest żonaty i całe swoje uczucia pewnie będę tłumić w sobie... Czuje się tym troszkę zdołowana...

190

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Niewesoła sytuacja. Czy on w jakiś sposób "pomaga" Ci rozwijać zainteresowanie sobą samym? Bo jeśli nie, to może łatwiej będzie Ci dać sobie z tym spokój, ale jeśli on świadomie rozbudza emocje, to wszystko się komplikuje bardziej.

191

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Nie ma po co walczyć o zajętego faceta - powiem tak tego kwiatu to jest pół światu. Może lepiej będzie jeśli się zainteresujesz no nie wiem jakimś znajomym z bliższej okolicy, który widzisz iż Cię trochę autorko tematu adoruję : ) jak facet jest zajęty to po co odbierać szcescie innej kobiecie i np doprowadzać do rozpadu rodziny

192

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Też odradzam, zwłaszcza że nic nie piszesz, żeby zwracał jakoś na Ciebie szczególnie uwagę...?

193

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Cóż, zajęci najczęściej mają w sobie to coś, czym przyciągnęli co najmniej już jedną kobietę przed nami, więc nie dziwne, że się podobają... A czy walczyć o nich? Zależy od faceta i sytuacji, czy jest szczęśliwy w obecnym związku, czy nie. Jeśli nie, to ja bym walczyła

194

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Walczyć to nie. Wiele razy to już padło, ale nie można wyrwać kogoś ze stałego związku i zatrzymać przy sobie, jak raz na to pozwoli, to przecież może się znowu powtórzyć. Płeć nie ma tu nic do rzeczy, tak samo zajęci faceci jak i zajęte kobiety nie są dobrym celem na... no dobra, może na romans ale nic poza tym.

Będąc samemu zajętym facetem, powiem tak, źle bym się czuł dostając propozycje od kobiety, choćby nie wiem jak pięknej, wysztkałconej, zadbanej, bogatej... okay, silnej to co innego, trudniej odmówić, ale i tak trzeba.

Na moje szczęście nie wzbudzam takiego zainteresowania, sam też nie szukam, nie mam po co.

.... z drugiej strony - taki 'zajęty' to materiał na przyjaciela/przyjaciółkę. Jak pozostaje w szczęśliwym związku a my sami nie liczymy na nic więcej, to jest szansa że nie dojdzie do rozczarowania. Tak więc są pewne dobre strony tej sytuacji, im więcej jest wokół ludzi zajętych, tym więcej potencjalnych przyjaciół... żeby tylko jeszcze byli przyjaźni warci.

195

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Ja w ten sposób nie szukam przyjaźni, nie oceniam niczyjej wartości po tym, czy akurat z kimś jest czy nie..

196

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

[quote=Oczytany](...) sam też nie szukam, nie mam po co.
[/quote]
Jedyne sensowne słowa na ten temat ze strony mężczyzny. Brawo. Jestem zaskoczona.

197

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Tak twierdzi na dziś, ale wcale nie wiadomo co będzie za kilka lat, jak namiętność w związku przygaśnie... Na to chyba nie ma mocnych?... A kryzys wieku średniego wszystko im tłumaczy.

198

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

@niechcemisie: Dzięki. ^_^

@Kalinka: Nie wiem, co czeka mnie w przyszłości, ale zakładam, że radykalnej zmiany osobowości po której zostanę primabaleriną nie będę przechodził.

Życie się zmienia, świat się zmienia, a wraz z nimi zmieniają się ludzie. Rzecz w tym, aby być tych zmian świadomym, a nie pozwolić się odmienić nie do poznania. Po to mamy wolną wolę, aby wybrać, które zmiany zaakceptujemy, a którym stawimy opór.

Namiętność w związku gaśnie kiedy jedno lub oboje partnerów przestaje się sobą interesować. Gdyby tak się stało z jakiejś poważnej i nieodwracalnej przyczyny, to wolałbym się rozstać i poszukać kogoś innego, tak samo dać szansę mojej partnerce, by znalazła kogoś innego, lepszego ode mnie.

Ale to nie znaczy że zamierzam poddać się bez walki. Przeciwnie, będę rozpalać namiętność, każdego dnia na nowo, dopóki starczy mi tchu w piersi i krwi w - same wiecie gdzie... >v>

Miłość słabnie ponieważ ludzie przestają ją okazywać. A przestają ponieważ po ślubie zaczynają uważać miłość i przywiązanie małżonka za coś oczywistego, gwarantowanego, coś, co im się po prostu należy. Nie musi tak być. Nie znam zamężnej kobiety, która nie chciałaby, aby jej partner dokładał codziennie starań, aby mogła czuć się kochaną, uwielbianą, adorowaną, po prostu Królową. Pod warunkiem, że to płynie ze szczerego serca, rzec jasna. ^_^

199

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Obawiam się, że trudno jest w codziennym życiu tak zadbać o uczucie, kiedy się jest pochłoniętym innymi sprawami i zmartwieniami...

200

Odp: Czy walczyć o zajętego mężczyznę?

Żeby mężczyzna chciał kobietę adorować , to musi mieć już taki sposób bycia, większość jednak traci te umiejętności po ślubie...
A ci, co adorują, zwykle nie ograniczają się tylko do żony, więc i tak źle i  tak niedobrze ...