Dziewczyny, chcę przyłączyć się do grupy... kiepskie krążenie to u mnie norma przekazywana z pokolenia na pokolenie wraz z tendencją do żylaków. Sama sobie zaszkodziłam jeszcze 13 latami palenia papierosów, siedzącym trybem życia i wahaniami wagi, ale źle nie było. Jest teraz... w ciągu kilku tygodni nabawiłam się poważnych problemów.
W tej chwili biorę i muszę brać lek (Bromergon obniżający produkcję prolaktyny w przysadce mózgowej), który dodatkowo utrudnia krążenie w kończynach dolnych. Jednym z jego skutków ubocznych jest zaburzenie krążenia objawiające się zimnymi stopami. Nieraz miewałam zimne, a nawet lodowate stopy czy dłonie, ale to, co dzieje się teraz, jest straszne.
Wchodziłyście kiedyś do lodowatego potoku? Woda ma taką temperaturę, że po chwili zimno przejmuje do szpiku kości i pojawia się ból. Ja tak mam bez wchodzenia do wody. Zaczyna się od stóp, których nie mogę niczym rozgrzać, gimnastykuję, ruszam palcami, masuję, zakładam skarpety, wsmarowuję krem rozgrzewający... zimno przechodzi wyżej, na łydki i zaczynają boleć.
W ciągu kilku pierwszych tygodni zażywania tego leku nabawiłam się widocznych żył, nawet budziłam się rano z nabrzmiałymi. Biorę go od wakacji i już mam żylaki. Teraz boli rzadko, chyba organizm się przyzwyczaił, ale żylaki są, lodowate stopy też.
Z tego co wiem, leków wpływających negatywnie na krążenie jest więcej. Dużo mówi się na przykład o związku pigułek antykoncepcyjnych z żylakami, zakrzepicą i ogólnie upośledzeniem krążenia.
Viranna, szczerze współczuje bólu. U mnie bóle były tak silne, że płakałam.