Odp: nasza szkoła
Nie. Wszystko ogólnie. Jedne się rozwijają inne rozpadają.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Znam taki portal, którego założyciel naiwnie myślał, że tylko zrobi stronkę, a dalej ona sama będzie się rozwijać, aktualizować, a reklamodawcy pchać drzwiami i oknami. No i się przeliczył, bo od kilku miesięcy ma odwiedzalność dzienną: kilkanaście osób (pewnie rodzina i znajomi), a tematy te same od 2 miesięcy wiszą na czołówce...
Słabiutko. Ja przestałam odwiedzać jeden z portali dlatego, że bardzo ciężko chodził, długo się wczytywało, nie działała poczta wewnętrzna itd., ale od czasu remontu zaglądam tam z powrotem.
Po prostu jak we wszystkim trzeba zaangażowania a nie wiary w cuda
No tak, założyciel leniwie uznał, że niby sami odwiedzający rozkręcą interes za niego?
Widocznie tak. Nieźle się zapowiadało, ale niestety ciągu dalszego chyba nie będzie...
Na naszym forum też - czasami
kontakty- wszyscy mówili będziemy się spotykać i wogóle.... a teraz kurczee nawet nie łaska cześć na ulicy powiedzieć.. to jest okropne jak to wszytko zanika... a tyle dni wspólnych się przeżyło )
źle wspominam geografie i angielski.... masakryczne przedmioty ) najgorsze chyba gimnazjum :)m
Tak, miało być tak pięknie... Do szkoły średniej się chodzi krócej, a więcej znajomości zostaje mimo wszystko.
Miałyście kiedyś tak, że nie chciałyście wakacji? Ja mam
Gdybym jeszcze załapała się do jakiejś dorywczej pracy to ok, ale tak, to zupełnie nie będę miała co zesobą zrobić.
ja kiedyś to tak się męczyłam przez te dwa miechy )) w gimnazjum pamiętam to był koszmar nic nie można było z ciałem zrobić a dusza już z nudów odpłyneła ))
Najgorzej tak. No cóż, wysłałam podanie i czekam. Zajęcie dorywcze, ale zajmujące.
NAUCZYCIELE Z PRAWDZIWEGO POWOŁANIA
1. moja wspaniała "Pani od polskiego z podstawówki"
władała prawdziwą niczym nie skalną polszczyzną, miała wspaniały charakter pisma - do dziś mam jej pięknie wykaligrafowany wpis w pamiętniku i była przesympatyczną starszą panią
zaraziła mnie miłością do książek i pisania!
2. Moja Pani od matematyki z podstawówki
Wszelkie prawa, twierdzenia przy jej tłumaczeniu były banalne ! Nawet jak chodziłam do niej na korepetycje w LO to potrafiła mi tak to wytłumaczyć, że zastanawiałam się jak mogłam tego nie rozumieć...
Moja pani od polskiego mówi "rok czasu" i w ironiczny sposób komentuje czyjeś potknięcia językowe. Poza tym ma wadę, której najbardziej nie lubię u nauczycieli:
Osobiste antypatie mają wpływ na ocenę ucznia.
Miałam kiedyś nauczyciela matematyki, który tępił palaczy, ponieważ uważał się za obrońcę zdrowia. Ufff... naturalnie miałam problemy z tym panem, bo na przykład na sprawdzianie przy całej klasie powiedział, że mam napisać na trójkę i żebym nie ważyła się inaczej. Tak więc zrobiłam tyle zadań, żeby zgodnie z punktacją dostać ocenę 3 i oddałam mu kartkę. Wydarł się, że nie zrobiłam wszystkich zadań i kazał mi wracać do ławki i dokończyć. Bądź tu człowieku normalny jak cię uczą takich rzeczy w szkole. Ze zdenerwowania pomyliłam się, nie zdążyłam poprawić, ale dostałam 4 wtedy.
Za to pani, która mnie uczy historii wykazuje pełen profesjonalizm. Jako sąsiadki nie lubiłyśmy się bardzo swego czasu. Zrobiło mi się słabo, kiedy się dowiedziałam, że będzie mnie uczyć i co się okazało? Zachowywała się względem mnie jak nauczyciel względem ucznia, ja jak uczeń względem nauczyciela. Czym to zaowocowało? Tym, ża autentycznie ją w tej chwili lubię
[quote=justyna]NAUCZYCIELE Z PRAWDZIWEGO POWOŁANIA
1. moja wspaniała "Pani od polskiego z podstawówki"
władała prawdziwą niczym nie skalną polszczyzną, miała wspaniały charakter pisma - do dziś mam jej pięknie wykaligrafowany wpis w pamiętniku i była przesympatyczną starszą panią
zaraziła mnie miłością do książek i pisania![/quote]
To dlaczego nie zdołała nauczyć Cię, że "nieskalany" pisze się razem?!?
może dlatego, że akurat nie było mnie na tej lekcji?
w Twojej wypowiedzi także jest błąd...
Jak sobie zaczniemy wypominać różne potknięcia, to się do polityków upodobnimy, a tego byśmy chyba nie chciały?
Chyba że któraś startuje w wyborach, przyznać mi się tu zaraz...
ja na pewno nie ale wytłumaczyć się z błędu wypadało, skoro ktoś mi go wytknął ... może jakąś komisję powołam "Dlaczego zawsze mam problem z pisownią "nie" z innymi częściami mowy?" główną podejrzaną będzie moja pani od polskiego
Mnie mama uczyła takich rzeczy, bo na nauczycielce zbytnio polegać nie można bylo.
Nie każda mama ma na to czas i wiedzę...
Wiedzę zawsze można nabyć, ale z tym czasem to jest różnie. Moja mama zrezygnowała z pracy po urodzeniu dziecka, jak z siostrą podrosłyśmy wróciła do czasu następnego dziecka.
Najgorsze jest jednak to, że ludzie, którzy biorą za to pieniądze, czyli nauczyciele, nie potrafią dziecka nauczyć zasad pisowni i wielu innych rzeczy, których powinni. Nauczanie początkowe u nas leży.
To były inne czasy - dziś coraz częściej po 2 latach nie ma dokąd wrócić...
Nie zawsze chcieć to móc.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź