Odp: nasza szkoła
Młode mamy to wiadomo, będą brać wolne bo dziecko chore albo trzeba na szczepienie... Albo nie ma z kim zostawić... A dla firmy to niedogodność. Lepiej niech je mężowie utrzymują
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Młode mamy to wiadomo, będą brać wolne bo dziecko chore albo trzeba na szczepienie... Albo nie ma z kim zostawić... A dla firmy to niedogodność. Lepiej niech je mężowie utrzymują
Czasy niestety są takie że jak 1 osoba pracuje to trudno wyżyć rodzinie
Inna prawda to taka ze udzie czasem nierozsądnie wydają pieniądze bo ich rodzice nie nauczyli myślenia... Jak mi wytłumaczycie np że bezdzietne małżeństwo ma dług prawie 300 tys.? I nie brali go na mieszkanie czy dom, tylko na konsumpcje...
A może brali bo liczyli na to że za długo nie pożyją i nikt tego długu spłacać nie będzie musiał?
Moi rodzice to zawsze najpierw opłacali rachunki a potem wydawali to co zostało... A dziś sklepy kuszą i nęcą, młodzi ludzie chcieliby mieć wszystko naraz i tak rośnie spirala długów. Mam paru znajomych co spłacają jeden kredyt drugim
Nie no, przeraża mnie taka bezmyślność i totalny brak jakiejkolwiek organizacji, odpowiedzialności i rozsądku. 300 tysięcy? Co oni, hazardziści?
To nie jest jakaś zawrotna kwota żeby jej nie móc wydać i to w krótkim czasie... Obstawiam że ona wydawała a ciuszki i błyskotki, a on pewnie na gadżety i lepsze auto. Wcale nie trzeba mieć dzieci żeby mieć długi
Zwłaszcza u nas jak pensje małe a ceny duże...
Hiszpanie narzekają ale zarabiają 3-4 razy tyle co my... To co my mamy powiedzieć?
Gdybyśmy chcieli żyć na ich poziomie to wszyscy mielibyśmy takie długi jak ta para...
[quote=lamore]To nie jest jakaś zawrotna kwota żeby jej nie móc wydać i to w krótkim czasie... Obstawiam że ona wydawała a ciuszki i błyskotki, a on pewnie na gadżety i lepsze auto. Wcale nie trzeba mieć dzieci żeby mieć długi[/quote]
Myślę, że jednak dla nich to była zawrotna kwota, skoro jej nie mieli tylko musieli pożyczyć.
To jest tak, że zaczyna się od małych sum, a potem rosną z odsetkami. Podejrzewam, że pożyczali nie tylko z banków stąd cały problem, bo procenty są wyższe w takich firmach
Dlatego uważam że już od małego powinno się dziecku wpajać że musi umieć liczyć i przewidywać konsekwencje swoich zakupów. Np. w szkole
Popieram Antoninę. Daleko przykładów potwierdzających zdanie koleżanki szukać nie muszę, mam w otoczeniu.
Tylko czasem to ma odwrotny skutek... Syn mojej sąsiadki, lat 5 mówi ciągle tylko o "kasie" - ile dostał na urodziny, na święta, ile ma w skarbonce..., więc jak sądzę jest odpowiednio już poinstruowany - ale czy należy tak przesadzać?
No cóż, widocznie rodzice są tak materialistycznie nastawieni... Sam by tego nie wymyślał
Dokładnie. To zwyczajnie zostało mu wpojone. To nie jest zwykła oszczędność i nauka dysponowania pieniędzmi.
Poza tym widzi w szkole jak liczy się gadżet i modne ubranie - i wie że na to trzeba kasy więc jej pragnie
Dlatego w szkole powinny być obowiązkowe takie same stroje
Moja siostra chodzi do prywatnej i tam mają, ale sami projektowali sobie jakie chcą
Prywatne szkoły - siedlisko snobów, którzy uważają, że im się wszystko należy... Bardziej pustych ludzi w życiu nie znałam
Już w domu nierozsądni rodzice pokazują niektórym rozpieszczonym gówniarzom, że im się wszystko należy.
A potem płaczą że dzieci mają ich za nic i traktują jak bankomat
Najgorsi są jedynacy, przyzwyczajeni do tego, że są pępkiem świata
Dziś trudno o dziecko które nie jest jedynakiem, więc jakie będzie to pokolenie za 10-15 lat jako dorośli?
Chyba nam rośnie pokolenie wybrednych singli...
Każdy będzie mieszkał sam, w mieszkaniu po rodzicach - i zniknie ten podstawowy bodziec, żeby łączyć się w pary
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź