Odp: I przed i po ślubie
Nie wierzcie, że nie potrafią! Dla chcącego nic trudnego. Tak robią tylko leniuchy, którym nadopiekuńcze mamusie nie pozwoliły pobrudzić sobie rączek... No to niech one się z nimi męczą teraz, jak ich źle wychowały!
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 … 24 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Nie wierzcie, że nie potrafią! Dla chcącego nic trudnego. Tak robią tylko leniuchy, którym nadopiekuńcze mamusie nie pozwoliły pobrudzić sobie rączek... No to niech one się z nimi męczą teraz, jak ich źle wychowały!
Jejku, dziewczyny, do mojego faceta przyjechała mama na miesiąc z zagranicy! No i sprzątała mu, gotowała, prała, choć on umie to, ale przy niej to jakiś dziwny jest, poza tym się jej boi ha ha, mówię Wam, jak kilkuletni chłopczyk - ona tupnie, on ucieka, skrępowany, zawstydzony itd. Właśnie sobie pojechała i nagle okazuje się, że przez ten miesiąc jakby oduczył się wszystkiego, utracił wszelkie zdolności, które z trudem i tak posiadł - ciapnęło mu coś na koszulkę, wpadł w panikę, że nie wie co zrobić, myślałam że umrę ze śmiechu.
Mówię:"Jak to co zrobić? To co zawsze - płyn do mycia naczyń rozpuści tłuszcz, zaprać i zaraz przeschnie." A ten panikuje dalej i mówi:"Zostawię tą koszulkę u ciebie, wypierzesz mi, co? No bo ja nie wiem co z tym zrobić." Mina mi zrzedła. On tak poważnie to mówił.
Zanim przyjechała jego matka raz dwa potrafił się uporać z czymś takim. Przez miesiącc odwykł, a dlaczego? Dlatego, że ta kobieta nie pozwala mu na samodzielność. Chyba że ma humory i wtedy się drze. Wyjechała za granicę kiedy jeszcze był gówniarzem i chyba wydaje jej się, że w Polsce czas się zatrzymał i jej synek nie urósł, tylko dalej jest małym chłopcem, któremu trzeba zrekompensować jej długą nieobecność.
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2010-06-03 07:59:13)
Ale jazda! Trzymaj go z daleka od niej! :-)
Taaaa, nie da rady, dopóki on potrzebuje jej dolarów i dopóki ona kupuje nimi jego oddanie i bezwarunkowe posłuszeństwo. Drażni mnie jak gadali o tym jak rodzina jego byłej żony rządziła się w ich domu i małżeństwie - to w pełni prawda, ale... oni są tacy sami, chcieliby się wpieprzać, mieć wgląd we wszystko i sobie porządzić.Jedni teściowie na drugich badai, a wszyscy tacy sami.
W cudzym oku słomkę widzą, a w swoim nawet belki nie dostrzegą... Nie martw się, prawie wszystkie teściowe to dranie, więc inna nie byłaby lepsza...
Pewnie masz rację. Moja niedoszła była jak anioł, no ale cóż, to się nazywa wyjątek. Co do mojej mamy mam pewność, że by się nie wpierniczała, wręcz przeciwnie, za mało by jej było w naszym życiu niestety.
Nie przesadzajmy z tymi teściowymi - ja na moją nie narzekam i mój mąż na swoją też nie
Bo jakbyście narzekali, to by się to mogło źle skończyć...?
hihi,nie, serio nie narzekamy jesteśmy wyjątkiem??
Chyba tak, no bo skąd się wziął stereotyp wrednej teściowej - Polacy nie lubią teściowych, Polki mają wojnę z teściowymi. To drugie sprawdza się bardzo często.
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2010-06-04 07:55:15)
Bo mieszają w domu i tyle. Wszystko wiedzą lepiej. Mojej koleżance teściowa pilnuje dziecka, ale przy okazji "sprząta", głównie w kuchni, a potem Aśka nic nie może znaleźć i się piekli!
Jej, moja znajoma kazała 9-letniemu synowi pozbierać skarpetki, które zdjął z nóg i rzucił na podłogę, a wtedy do akcji wkroczyła teściowa z pyskiem, że jak ona tak może wymagać od dziecka, dziecko ma się bawić i uczyć a nie sprzątać, żeby sama te skarpetki wzięła, a nie dziecku kazała. I tak ciągle krytykowała sposób wychowywania dziecka, na każdym jednym kroku się wtrącała.
Pewnie i synala wychowała na duże dziecko, co to tylko ma się bawić!
Nam się w życie moja nie wcina, mam nadzieję, ze jak pojawi się dziecko to też nie będzie chciała rządzić. (nie mówię, że ma nie pomagać Ale to trzeba sobie wyjaśnić na samym początku
[quote=niechcemisie]Jej, moja znajoma kazała 9-letniemu synowi pozbierać skarpetki, które zdjął z nóg i rzucił na podłogę, a wtedy do akcji wkroczyła teściowa z pyskiem, że jak ona tak może wymagać od dziecka, dziecko ma się bawić i uczyć a nie sprzątać, żeby sama te skarpetki wzięła, a nie dziecku kazała. I tak ciągle krytykowała sposób wychowywania dziecka, na każdym jednym kroku się wtrącała.[/quote]
szok... i nieustannie burzy autorytet mamy takimi tekstami...
niech dziecko się uczy od małego, że SAMO się nie posprząta
niech wie, że jak się nabałaganiło, to trzeba to sprzątnąć... krasnoludki tego nie zrobią ;-)
tak to już jest, że babcia zawsze kocha wnusia najbardziej na świecie i nie rozumie, że go w ten sposób krzywdzi. Bo wyrośnie egoista, który będzie uważał ojca za bankomat, a matkę za służącą
No i wyrósł już jeden - jej syn, który jako mąż rozrzuca skarpetki i czeka aż mu się pod nos podstawi. a żona pracuje, sprząta, pierze, gotuje, wychowuje dzieci, nawet z remontem mieszkania musiała sobie poradzić bez niego.
Właśnie, bo najgorzej to kogoś do czegoś przyzwyczaić. U nas w związku od razu utarło się, że mamy podział obowiązków, poza tym są pewne rzeczy, których ja nie robię, bo on też ma rączki (np. prasowanie - każdy prasuje dla siebie)
Popieram - bo też nie lubię prasować:)
Ooo, super. Ja nie znoszę prasować. niemal wszystkie ciuchy jakie mam to te niewymagające prasowania i wieszam je tak, żeby były jak wyprasowane. A mój facet w dodatku kocha bojówki - a to się tak źle prasuje przez te kieszenie. Ale za to uwielbia odkurzać i wynosić śmiecie.
też mam głównie takie co się nie gniotą, no chyba ze w ekstremalnych sytuacjach
Zawsze drażniło mnie, że faceci tak gadają o kobietach, że przed ślubem piękny anioł, a po ślubie zaniedbana, zrzędliwa jędza. No ale dlaczego tak jest? Przez nich. Bo trzeba wkoło nich chodzić i robić , więc kiedy ta kobieta ma o siebie zadbać???
Poza tym oni przed ślubem wszystko by zrobili żeby zdobyć, a po ślubie nie robią nic żeby zatrzymać nie mówiąc o zdobywaniu, żeby uwodzić, to jak kobieta ma być czułym aniołem dla takiego ignoranta, stroić się dla niego itd. To oni się zmieniają po ślubie, przez co zmieniają nas!!!
Popieram! Ale jest faktem, ze troszkę jest w tym naszej winy, bo chcemy być takie opiekuńcze, czułe, żeby dorównać jego mamusi... A to "wzór niedościgniony"...
Ja się ciągle boję, że za dużo będzie we mnie mamuśki a za mało partnerki. Nie ccę tak. Ale on chyba by chciał, bo tak go mamuśka nauczyła i dalej przy nim chodzi, nie da mu żeby sam zrobił.
Najwyższy czas, żeby z tego wyrósł. Ma dwie ręce. Życzę konsekwencji we wdrażaniu nowych zasad, bo stare są do kitu.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 … 24 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź