Wiecie co, chcę napisać o bardzo przykrej sprawie...
Dwie z moich koleżanek, które związały się z dużo starszymi mężczyznami - w wieku ich ojców, były przez rodzonych ojców (i nie tylko) molestowane w dzieciństwie, gwałcone już od wieku kilku lat (jedna z nich miała 5 lat, druga coś około tego). Ojcowie obu już nie żyją. Obie dziewczyny przez cały wiek lat nastu miały tendencję do umawiania się i do wiązania ze starszymi mężczyznami (w sumie nadal mają). Każda z nich miała co prawda przez jakiś czas młodego chłopaka, ale zawsze wracały do tych starszych. Dla nich były to oczywiście związki pełne miłości, dla mnie udawanie miłości ze strony zwykłych pedofili po to, by korzystać. Nigdy z nimi o tym nie rozmawiałam, bo ostatnią rzeczą jaką bym chciała jest urażenie ich w jakikolwiek sposób. Ale przerażają mnie ich historie i to, że one wręcz lgną do starszych. Dla nich różnica wieku w związkach to kwestia niemalże podstawowa.
Nie mam oczywiście na myśli tego, że każda, która ma starszego partnera przeżyła w dzieciństwie koszmar kazirodztwa. Ale zastanawia mnie trochę fakt, że te z moich znajomych, które były molestowane przez braci lub inne osoby zachowują się inaczej, dobierają sobie partnerów w podobnym wieku, a te dwie (może rzeczywiście dwie to za mało, żeby wysnuć jakieś wnioski), które były gwałcone przez ojców, do tego wujków i kochanków matki, szukają partnerów, którzy pod względem wieku byliby jak ci ich ojcowie, którzy to zrobili. To jest wogóle potworne i trudno sobie to nawet wyobrazić, ale ta ich tendencja jest zastanawiająca.