Uwielbiam tego typu literaturę. Gatunki spod znaku non fiction to numer jeden na moich półkach, choć oczywiście uwielbiam też zaczytywać się w powieściach różnego typu, opowiadaniach, poezji, sci-fi i ogólnie fantastyce.
Mam osobne półki na reportaże wojenne i nie tylko wojenne, a w planie uzupełnić biblioteczkę o wszystkie tytuły Kapuścińskiego i Jagielskiego. Ot, jedno z takich moich marzeń-planów czytelniczo-kolekcjonerskich. Tak po cichu fascynowałam się tym kiedyś i uważałam zawód fotoreportera za pracę marzeń. Marie Colvin, Lyndsey Adario, Miłada Jędrysik - ikony.
Osobne półki mają też książki dotyczące Bieszczadów, z podziałem na takie typowo turystyczne i przyrodnicze oraz na historyczne i kulturoznawcze. Połykam wszystko, co tyczy się Łemków i Bojków, a także trudnych ukraińsko-polskich relacji na tamtejszych obszarach (m.in. akcja "Wisła"). Kolekcja bieszczadzka to najbardziej rozrośnięty dział mojej biblioteczki. Jak trzeba, to nawet zamawiam książki bezpośrednio w wydawnictwie specjalizującym się w wydawaniu literatury dotyczącej regionu. To taka miłość, która mam nadzieję nigdy się nie skończy - do miejsca, o którym chciałabym mówić, że to moje miejsce na ziemi, do jego historii, do wszystkiego, co z nim związane.
Osobne półki mam też na książki podróżnicze i przyrodnicze. Pogodziłam się już z tym, że nie wszystko w życiu zobaczę, a więc takie podróże w dalekie krańce świata możliwe są tylko dzięki książkom. Najbardziej lubię te napisane przez ludzi, którzy przez jakiś czas pomieszkiwali w miejscach, o których piszą, którzy orientują się w kulturze i historii regionu i potrafią wpleść w swoją opowieść informacje pozwalające poznać te miejsca, a nie tylko poprzechwalać się i poopisywać co robili i co jedli.
No i oczywiście literatura dotycząca folkloru... od kolorowych albumów po poważniejsze pozycje etnografów, kulturoznawców, historyków. To są już uświęcone półki Chyba w momencie, w którym zaczęłam interesować się dawnymi mieszkańcami Bieszczadów, zaczęłam odkrywać jak fascynujące może być grzebanie w historii również własnego regionu. Zresztą... to w Bieszczadach narodziła się moja miłość do wsi. A potem się rozrosła. I teraz czuję w sobie taki niesamowity ciąg do grzebania w tych tematach.