O, to ja wręcz przeciwnie. Uwielbiam samoobsługę, bo mogę sobie spakować zakupy na spokojnie, nie muszę ich łapać i upychać w torbie albo wrzucać z powrotem do wózka, żeby oddalić się i ponownie przekładać, np. z wózka do torby.
Skanuję sobie spokojnie, spokojnie pakuję.
Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie pozostawiono wystarczającą ilość czynnych kas tradycyjnych, więc każdy, kto chce, może skorzystać. Do samoobsługowych chodzę m.in. dlatego, że do tradycyjnych są zwykle kolejki.
Nie miałam okazji jeszcze sprawdzić jak działa rozwiązanie ze skanerami przy wózkach, bo u mnie takich nie ma, ale niezbyt mi się podoba. Funkcja nazywa się K-Scan. Działa tak, że każdy produkt, który wkładamy do wózka, skanujemy sobie skanerem. Skaner generuje kod, który potem wyświetlamy w kasie samoobsługowej i płacimy. Nie wiem, jak to działa w przypadku produktów na wagę. Niby wygodne, zwłaszcza że pokazuje sumę tego, co mamy w wózku, i dzięki temu możemy mieć większą kontrolę nad tym, ile kupujemy.