Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej?
Ciągły pośpiech, stres, a przez to nerwowość nie sprzyjają w małżeństwie
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ciągły pośpiech, stres, a przez to nerwowość nie sprzyjają w małżeństwie
Fakt, nie mamy czasu na sprawy najważniejsze, zajmujemy się głównie rzeczami, sprawami, a nie ludźmi i na tym cierpią związki... A jak pojawiają się dzieci, to też są absorbujące, nie ma już tej intymności w domu i związek zaczyna się sypać...
Temat-rozwód po 40-tce i co dalej?
W tym wieku dzieci już są większe i dzieci łączą małżeństwo, więc dzieci nie są przyczyną rozwodu.
Powód jest inny, tylko jaki? Nagle zobaczyło któreś,że nie pasują do siebie?
Dzieci raczej nie mogą być przyczyną rozwodu, w każdym wieku.. No chyba że mąż nie znosi płaczu dziecka i wynosi się z domu...
Jak nie znosi płaczu dziecka, to niech zostanie sam...
Najczęściej rozwód w tym wieku bierze się z szaleństw drugiej młodości u facetów albo zniechęcenia do męża u kobiet, nie sądzicie?
Jeden mężczyzna ok. 50-tki opowiadał mi (ale znam tylko z jego wersji) że żona była całe życie oziębła
i że oszukała w czymś. Pobudował dom i nie wytrzymał, wyprowadził się. Myślę,że prawda jest inna,
bo budował wspólny dom i nagle dowiedział się,że żona oszukuje i że jest oziębła?
Przekwitanie bywa powodem rozwodu, ale też mogą być różne inne problemy,
o których nie mam pojęcia nawet
Pewnie budował już ten dom z myślą o innej, sama znam podobną sytuację...
Żona została w domu 200m2, on w mieszkaniu 36m2.
Kobieta nie głupia, zna się na prawie i zrobiła go na szaro
Tak, ale dostają ptasiego mózgu:)Myślę ,że po 40-tce także można sobie życie ułożyć ,wiadomo trudniej kogoś poznać ,ale jak się będzie w domu siedzieć to samych siebie skreślamy.
Dojrzały prawdziwy mężczyzna jest na wagę złota, bo to ktoś taki, przy którym kobiety nie zadają sobie pytania: czy nie za szybko mu się oddałam?
Zadają też przy dojrzałym takie pytania - jak pójdę do łóżka na pierwszej randce, to czy nie weźmie mnie za zbyt łatwą? Powiedzcie kobietki, kiedy tak naprawdę powinno dojść do zbliżenia - jak się chce mieć kogoś na stałe? Na Sympatii psycholog radzi,że nie przy pierwszym spotkaniu. Podpowiedzcie
Moim zdaniem to i na drugim nie powinno do tego dojść:) Ale za długo to żaden facet też nie będzie chciał czekać i oceni kobietę jako oziębłą, więc i tak źle, i tak niedobrze...
no właśnie, gdzie się nie obrócisz d...pa z tyłu
Zamiast liczyć spotkania, lepiej się skupić na tym, czy gość "rokuje" na coś poważniejszego:) Jeśli fajny tylko do zabawy, to można się raz zabawić ... i iść dalej już bez niego:)
Dziś mam dość facetów
Jeden zadzwonił żebym weszła na Skype i pokazała dół w kamerce
Skasowałam jego z kontaktów...
Trzeba było wykopać dół w ogródku, wystawić kamerkę i pokazać, niech ogląda do woli póki ziemia nie zamarzła
Napisałam tu ogólnie, ale on to dokładnie określił nazwę ciała
A to amator darmowego oglądactwa:) Trzeba było powiedzieć, że na przyjemności trzeba zasłużyć albo za nie płacić w domach z czerwonymi firankami, jak nie umie się inaczej zachowywać wobec kobiet
Takiemu nie wytłumaczysz... on wie swoje.
Trzeba było zaproponować, żeby najpierw sam pokazał, ciekawe czy miałby się czym pochwalić
Ależ on pokazał
ze śmietanką nawet
Może to jest jedyne, czym może się pochwalić...? Biedny jest człowiek bez rozumu...
Subtellna, po co Ty jeszcze z nimi rozmawiasz? Przecież widzisz jacy są, każdy jeden. Masz jeszcze na to siłę i chęć? No chyba że dla zabawy.
Tak jest, wyłącz Skype'a, a jak chcą rozmawiać i Cię oglądać, to na żywo:)
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź