Reklamować można wiele produktów i na bardzo różne sposoby: proszek do prania, bieliznę, nawet siebie – o czym doskonale wiedzą politycy – szczególnie podczas kampanii wyborczych, gdy obiecują przysłowiowe „cuda na kiju”.
Ważną rolę odgrywa ten sposób promocji właśnie teraz – przed najważniejszymi świętami dla katolików, czyli Bożym Narodzeniem. Mnóstwo kolorów zapachów oraz świątecznych kolęd zachęca nas do robienia ogromnych zakupów, z których, jak się w domu okazuje jest bezużyteczna jak opalenizna zimą. Reklamować można wszystkie rzeczy: małe czy duże, te bardziej potrzebne i mniej.
Dlaczego inaczej sprawa ma się z książkami? Przeciętny Polak przeczytał według statystyk tyle, co kot napłakał – czyli niewiele. Mamy wiele akcji promujących czytelnictwo w Polsce – ogólnych i okolicznościowych, na przykład na Uniwersytecie Gdańskim trwa akcja „Poznaj Tuwima” w ramach kończącego się właśnie Roku Juliana Tuwima. Czy zapomnieliśmy już, w natłoku mało ambitnych filmów typu telenowele, jak wielkie znaczenie ma w naszym życiu literatura? Jak dowodzą psychologowie, czytane małym dzieciom baśnie mają wielki wpływ na rozwój ich wrażliwości i osobowości.
Największą popularnością na świecie cieszą się tak zwane bajki dla dorosłych. Nic w tym dziwnego, w końcu każdy z nas ma w sobie odrobinę z dziecka – niezależnie od wieku. Książki rozwijają fantazję i odprężają po ciężkim dniu w pracy. Warto usiąść wieczorem nad książką i przenieść się w inny świat, daleki od trosk i zmartwień – właśnie taki, jakim chcielibyśmy, by był. Ktoś by powiedział: marzyciel lub marzycielka? Owszem, miałby rację. Właśnie dzięki czytaniu mamy marzenia, cele, do których chcemy dążyć. Bez nich świat byłby pusty i nudny – szczególnie w epoce zmechanizowanej, gdy ludzie narzekają na ciągły brak czasu, żyją w nieustannej gonitwie za pieniędzmi.