Czy studenci piją dużo alkoholu: odpowiadamy pół żartem pół serio…

13 czerwca 2011, dodał: vk
Artykuł zewnętrzny

Obecnie student często kojarzy się nie tylko z nauką, uczelnią, wykształceniem, a właśnie z alkoholowymi eksperymentami w akademiku. Przyglądając się bliżej tej sprawie powstał nam obraz współczesnego żaka. Oczywiście nie popadajmy w stereotypy! Na pewno nie dotyczy to wszystkich, potraktujmy ten reportaż z przymrużeniem oka pamiętając jednak, że w każdym żarcie jest połowa prawdy…

Bonum vinum laetificat cor hominis, czyli dobre wino rozwesela serce ludzkie. Picie jest w modzie, choć przypuszczalnie zawsze było. Prawdopodobnie sam Bolesław Chrobry miał opinię piwosza, jak donoszą kroniki Thiethmara. Pierwszy alkohol najpewniej został wynaleziony przypadkiem, podczas fermentacji winogron i ziarna jęczmiennego już 6000 lat
p.n.e.! Trunki od tysięcy lat te same i powody, dla których pijemy, niezmienne. Antoni Kępiński wyróżnił kilka stylów picia, które po krótce przedstawiają najpopularniejsze przyczyny sięgania po coś mocniejszego, a są to:

neurasteniczny styl picia (dla redukcji zmęczenia i rozdrażnienia), kontaktywny (dla uzyskania lepszego kontaktu z innymi ludźmi), dionizyjski (dla uzyskania oszołomienia i ucieczki od rzeczywistości), heroiczny (dla osiągnięcia poczucia mocy) oraz samobójczy. Zobaczmy jak wygląda sprawa picia w środowisku studentów ze śląskich uczelni.
Mimo powszechnie znanej szkodliwości alkoholu, z roku na rok sięgamy po niego coraz częściej i choć lekarze alarmują, że regularne picie dużych ilości napojów wyskokowych prowadzi do spustoszeń w całym organizmie, to kto jest w stanie nie odmówić sobie odprężającego drinka czy usypiającej lampki wina? Statystyki rosną w zastraszającym tempie. Po alkohol w różniej postaci sięgają już dwunasto, trzynastolatki, w tym chłopcy i dziewczęta. Coraz częściej na ulicy można spotkać osoby niepełnoletnie w stanie nietrzeźwym i jest to na tyle powszechne, że na nikim nie robi już wrażenia. W Polsce jest 800 tys.
osób uzależnionych od alkoholu, a 2,5 miliona rodaków pije szkodliwie i ryzykownie, czyli za dużo i z narażeniem innych – czytamy w magazynie Newsweek. Młodzi przyznają, że nie mają trudności z zakupem alkoholu, mimo młodego wieku. Sprzedawcy zwykle nie robią problemów, a jeśli tak, to wystarczy poprosić o wsparcie starszego kolegę lub sklepowego pijaczka. Informacje na temat tego, co pije młodzież, są dosyć sprzeczne, bo w każdym ze źródeł góruje inny trunek. My, badając środowisko studentów, przeprowadziliśmy krótką sondę wśród 20 ankietowanych żaków płci żeńskiej i męskiej. Okazuje się, że prym wiedzie złocisty napój z pianką, czyli popularne piwo. Dlaczego?
Zacytujemy wypowiedź studentki Uniwersytetu Ekonomicznego, Martyny: „Piwo cieszy się popularnością nie tylko ze względu na niską
cenę, zwłaszcza w środowisku studenckim, ale ma także łagodny smak, jest ogólnodostępne i
można go wypić nieco więcej niż np. wódki. Osobiście bardzo lubię długie wieczory w gronie przyjaciół, gdzie wolno sączymy piwko i rozmawiamy na przeróżne tematy.” Natomiast Piotrek, student UŚ, preferuje whisky, bo jak sam mówi: „jest smaczne same w sobie, niekoniecznie do upicia, choć dobrym piwkiem też nie pogardzę”. Nasi respondenci zostali również zapytani o to, kiedy spożyli swój
pierwszy alkohol oraz co to było i w jakich ilościach. Średnia wieku to 15 lat, przy czym najmłodszy badany miał lat 11, zaś najstarszy 18. Zwykle piło się z okazji
urodzin swoich czy znajomych, choć najczęściej bez powodu, z czystej ciekawości spróbowania. W większości było to piwo, sporadycznie pojawiała się wódka i tanie wino. Jakub, student Uniwersytetu Śląskiego, zgodził się udzielić z nami krótkiego wywiadu. Kuba, zapytany o wiek, okoliczności i rodzaj wypitego pierwszego trunku odpowiedział szczerze: – Po raz pierwszy sięgnąłem po alkohol w wieku 14 lat, na sylwestrze. Pamiętam to dobrze, bo wtedy grałem cwaniaka i wypiłem ponad 1,5 taniego wina. Tak się składa, że tego felernego sylwestra spędzałem u kolegi i wiadomo co później się ze mną działo… Biedny Kuba! Jednak wiemy, że pierwsze nieciekawe spotkanie z alkoholem nie zniechęciło doń młodego studenta. Zapytany o ulubiony trunek, częstotliwość oraz miejsce jego spożycia mówi: Najbardziej lubię piwo, ze względu na smak i fakt, że można go pić dużo. Aczkolwiek na jakichś większych imprezach siadam do wódki, bo to bardziej ekonomiczne. Piję codziennie, najczęściej w miejscach takich jak parki, okolice sklepów lub klatki. Gdy nadarzy się okazja to jakiś pub lub mieszkanie. Ciekawe skąd studenci czerpią fundusze na… właśnie? Jak częste są imprezy alkoholowe? Według odpowiedzi naszych badanych przeciętny student pije dwa-trzy razy w tygodniu do minimum pięciu razy na miesiąc! Pieniądze najczęściej czerpią z własnych funduszy (oszczędności, stypendium, dorywczej pracy), choć kilku przyznało, że „od mamy”.
Pytając o konkretny trunek 50% pytanych studentów oprócz piwa wymieniło drinki, ale te bardziej „skomplikowane”, czyli składające się z więcej niż jednego rodzaju alkoholu.
Młodzież przyznaje się też do mieszania alkoholi. Według naszych ankietowanych dzieje się tak głównie na imprezach, gdzie wybór jest tak duży, że trudno poprzestać na jednym rodzaju.
Najczęściej miesza się wódkę z różnymi likierami oraz colą czy sokami. Zapytaliśmy znajomego barmana, Sebastiana, również studenta, jak to wygląda z
jego punktu widzenia i opowiedział nam: do lokalu, w którym pracuję, mają wstęp osoby po 21 roku życia. Mieści się w nim około 300 ludzi. W weekend
schodzi ok. 12-13 dużych keg’ów, są to ogromne ilości piwa. Wódkę najczęściej pija się z redbullem, później dopiero z sokiem i colą.

Następnie wszelkie whisky z colą. Choć takie połączenie jest ryzykowne dla naszego żołądka, młodzież nie zamierza sobie odmawiać.

„Bez ryzyka nie ma zabawy!” – mówi 20-letnia Katarzyna, mieszkanka Rybnika. Na pytanie czy zdaje sobie sprawę ze szkodliwości alkoholu, tym bardziej mieszanego, odpowiada: „Tak, ale byłabym skończoną idiotką odmawiając znajomym zabawy i eksperymentowania. Kujony i świętoszki nie mają szans w dzisiejszych czasach. Zresztą nie chcę, by mnie wytykano!”. Nie jest nowością, że popularny brak asertywności jest bardzo rozpowszechniony w środowisku młodzieży. Masowość faktu, że lepiej zrobić coś wbrew sobie jest tak popularna, że rzadko natrafia się na kogoś, kto w ogóle pamięta, że można posiadać swoje zdanie. Jak widać poczucie bycia akceptowanym w środowisku stawiamy dzisiaj na pierwszym miejscu. Prawdą jest, że wielu młodych ludzi wyrasta z okresu buntu i zaczyna myśleć samodzielnie, ale istnieją także przypadki, które kończą się uzależnieniem i chorobą alkoholową. Dla uświadomienia zamieszczamy wypowiedź Romana, 45-letniego alkoholika, który przestrzega przed nadużywaniem alkoholu w młodym wieku:
„Kiedy jako nastolatek sięgałem po raz pierwszy po alkohol, nie zdawałem sobie wtedy sprawy że stanie się on tak ważną częścią mojego życia, stopniowo stawał się sensem, miałem po alkoholu poczucie pełni, było to prawdziwe antidotum na moje emocjonalne kalectwo. Gdzieś w podświadomości wyczuwałem że to wszystko co robię jest możliwe tylko dzięki piciu i tak naprawdę nie jestem tym człowiekiem za jakiego się podaję i jakim mnie widzą inni. Wpędziłem się w błędne koło, nie chciałem tak właściwie trzeźwieć, nie chciałem tracić możliwości jakie daje mi alkohol a przede wszystkim tego poczucia że nie mam emocjonalnych barier. (…) W miarę rozwoju mojego picia ludzie zaczęli się ode mnie odsuwać, musiałem zmieniać towarzystwo, zadawałem się z ludźmi którzy podobnie do mnie powoli staczali się na dno. Czułem, że tak nie da się żyć dalej, że to prowadzi do tragedii w życiu osobistym i w konsekwencji do śmierci. Po pierwszym odtruciu postanowiłem nie pić, oczywiście nie udało się. Po kolejnych ciągach picia znowu trafiłem na detoks. Byłem wtedy w strasznym stanie, miałem myśli samobójcze, wiedziałem że nie chcę już pić, ale wiedziałem też, że nie jestem w stanie przestać. Po wyjściu z odtrucia zdecydowałem się pojechać na terapię odwykową. Przeszedłem całą terapię, była to pierwsza w moim życiu rzecz jaką zacząłem i skończyłem. Po wyjściu z terapii zacząłem chodzić na mityngi AA i pracować nad sobą. Na dzień dzisiejszy nie piję już osiemnaście lat i cały czas buduję swoje trzeźwe życie bez żadnych chemicznych protez.”
Jak widać nadużywanie alkoholu w młodości może mieć tragiczne skutki. Historia pana Romana zakończyła się dobrze, ale należy pamiętać, że alkoholikiem pozostaje się do końca życia i nie zawsze jesteśmy w stanie naprawić wszystkie popełnione przez nas błędy. Traktując powyższe jako przestrogę, nie zapominajmy, że w umiarkowanych ilościach nas nie zabije, a jako dowód przytaczamy krótką historię Janka, nieśmiałego studenta, który pewnego dnia napił się by „dodać sobie mocy” i odważył się zagadać do koleżanki z grupy, Asi. Do dziś są szczęśliwą parą. Piwo jest dowodem na to, że Bóg nas kocha i chce, byśmy byli szczęśliwi powiedział Benjamin Franklin.
Podsumowując, wszystko jest dla ludzi! Alkohol, nie pierwszy na świecie, ma dobre i złe strony. Na każdego działa inaczej, w różnych ilościach, bo mitem jest, że mężczyźni mają „mocniejszą głowę”, sposób reagowania na alkohol zależy bowiem od indywidualnych cech organizmu, stanu zdrowia, sposobu odżywiania się czy masy ciała. Podobno, kiedy pije się wódkę, należy zawsze wylewać pierwszy i ostatni kieliszek, bo smakuje źle! Przestrzegamy więc przed nieumiarkowaniem i alkoholowym grzeszeniem, przypominamy, że alkohol problemów nie rozwiąże, ale mleko też nie.

autor: M. R., V.K

Zobacz również:

  1. Kobieta i alkohol: fakty i mity
  2. Kiedy alkohol nie zabija?
  3. Fakty i mity na temat alkoholu
  4. Marihuana szkodzi czy nie?