Juan, szczęśliwy mąż, przyszły ojciec, dostaje pracę jako strażnik więzienny. Zjawia się w pracy już dzień wcześniej, aby poznać zwyczaje panujące w więzieniu, budynek.
Podczas rozmowy z przyszłymi współpracownikami zostaje ranny w głowę. Strażnicy przenoszą go celi 211 i obiecują sprowadzenie lekarza.
Nie zdążą.
Chwilę później więźniowie wydostają się z cel, wybucha bunt.
Nie ma żadej możliwości by wydostać stamtąd Juana, nie ma jak się z nim skontaktować. Od tej pory może liczyć tylko na siebie. Udaje więźnia. Udaje mu się to, choć budzi u niektórych wątpliwości. Zostaje jednym z bliższych kompanów przywódcy więźniów Malamadre.
Jednak czy Juan domyśliłby się kiedykolwiek, że przychodząc do pracy jako strażnik straci wszystko? Pewnie nie.
Niebanalna, wciągająca historia, która nie pozwoli nam się nudzić. Aktorzy zostali wybrani idealnie, każdy więzień – każdy aktor jest tak realny, że czułam się jakbym oglądała film dokumentalny.
„Celda 211” to jeden z najlepszych filmów.