Cała prawda o „polepszaczach” żywności

23 maja 2011, dodał: malgosia74
Artykuł zewnętrzny

Kolorowe, atrakcyjne produkty spożywcze zawsze nas bardzo kusiły. Producenci nieźle potrafili i potrafią do tej pory nieźle nam namieszać w rozumach, oddziałując na nasze zmysły, poczucie estetyki. Na pierwszy rzut oka wybieramy produkty, zbytnio się nie zastanawiając nad tym, czy pomimo swej wizualnej atrakcyjności, są także atrakcyjne pod względem zdrowotnym.

Półki w supermarketach wprost uginają się od kolorowej żywności, która wygląda zachęcająco, jednak labirynt znaków i symboli na odwrocie opakowania troszkę nas przeraża. Często nurtuje nas pytanie czy taka żywność jest bezpieczna?

Jedzenie niskiej jakości jest bardzo przetworzone. Zawiera wiele substancji, które mają je „ulepszyć”. Wszelkie sproszkowane dania, marynaty, sosy sałatkowe są wręcz oceanem literek E i dziwnych cyferek. Nie każdy z nas zastanawia się nad znaczeniem tych symboli i co gorsza często kupujemy dla własnej wygody takie chemiczne pożywienie

Enigmatycznie brzmiące nazwy składników zawartych w żywności niewiele nam mówią. Pozwalają jednak myśleć, że to co kupujemy niekoniecznie jest zdrowe. Dziś postanowiłam Wam nieco przybliżyć niektóre z nich.

Kupując np. pakowaną wędlinę i czytając skład surowcowy produktu spodziewamy się znaleźć przede wszystkim mięso lecz ku naszemu zdziwieniu mięsa wydaje się być tam najmniej. Widzimy szereg składników, których oznaczenia i nazwy mało kojarzą nam się z produktem, który zamierzaliśmy kupić. Długi łańcuszek symboli zaczynających się od litery E powoduje, iż tracimy pewność czy kupujemy coś co jest zdrowe

Stosowane w przemyśle spożywczym dodatki oznaczane literą E to popularnie zwane „polepszacze”, których celem jest poprawa wyglądu, konsystencji lub wydłużenie czasu przydatności do spożycia. Jednakże konserwowanie żywności nie jest wymysłem naszych czasów. Od dawna trwałość mięsa czy ryb przedłużano wędzeniem lub solą, do słodkich potraw dodawano cukier, produkty kwaśne i pikantne utrwalano octem lub wspomnianą wyżej solą. Gdy do przemysłu spożywczego wkroczyła nauka, specjaliści zajmujący się produkcją żywności zaczęli głośno mówić o szkodliwych właściwościach tradycyjnych metod konserwowania żywności. Dowiedziono, że produkty wędzone sprzyjają rozwojowi nowotworów, sól powoduje nadciśnienie, a nadmiar cukru powoduje otyłość i cukrzycę. Pojawiła się paląca potrzeba zastąpienia tych „niezdrowych” utrwalaczy innymi. Wtedy raz jeszcze wykorzystano wiedzę naukową i do powszechnego użytku wprowadzono inne środki konserwujące – dodatki spożywcze E.

Są to te dodatki spożywcze, które sprawiają, że kupiona żywność ma dłuższą świeżość, cechuje się lepszym wyglądem i smakiem. Warto jednak wspomnieć, że niektóre z nich są naturalne, lub identyczne z naturalnymi. Wiadomo jednak nie od dzisiaj, że owa zawartość „E-składników” często powoduje alergie, dlatego dużo zdrowsza jest żywność ekologiczna, która nie posiada ich w swoim składzie.

Chwyty psychologiczne z reklam świetnie wpływają na ludzką psychikę, zwłaszcza osób podatnych na sugestię, głównie dzieci. A jak tu odmówić pociesze przereklamowanych czekoladek, zupek itp.? Substancje w tych produktach często uczulają, powodują różne przewlekłe dolegliwości, z którymi biegamy od lekarza do lekarza w poszukiwaniu przyczyn i pomocy.

Dodatki te mogą być naturalne, identyczne z naturalnymi (o składzie chemicznym identycznym, jak naturalny odpowiednik, ale uzyskane inną drogą) oraz syntetyczne. W Polsce obowiązuje ścisły wykaz produktów, które mogą być stosowane w przemyśle spożywczym. Są to produkty, w stosunku do których nie stwierdzono niepożądanych skutków ubocznych, mogących się pojawić w wyniku ich stosowania. Na producentów żywności nałożono obowiązek uzasadnienia potrzeby użycia danego dodatku oraz ściśle określono dawki i warunki ich stosowania.

Wydawać by się mogło zatem, że wszystko jest pod kontrolą i możemy bezpiecznie jeść produkty, o których trwałość i walory organoleptyczne dbają dodatki E. Ale czy na pewno? Obliczono, iż rocznie każdy z nas spożywa około 5 kilogramów dodatków do żywności, pojawia się więc pierwsza wątpliwość – czy taka ilość chemii nam nie zaszkodzi? Dowiedziono, iż konserwanty nawet te pochodzenia naturalnego są powodem powstawania alergii.

Producenci zapewniają nas o nieszkodliwości dodatków spożywczych, ale jak w każdej dziedzinie życia i tutaj potrzebny jest rozsądek i umiar. Dlatego obserwuje się rosnący sceptycyzm konsumentów do produktów naszpikowanych składnikami E. Tymczasem coraz większą popularnością cieszy się żywność ekologiczna, pozbawiona wszelkich dodatków. I to chyba dobrze, ponieważ dopiero za kilkanaście lat okaże się czy dodatki faktycznie nam nie szkodzą.

Substancje dodawane do produktów spożywczych mogą być naturalne, syntetyczne i identyczne z naturalnym. Niektóre z nich nie wpływają bardzo źle na nasz organizm, nawet te naturalne. Ilości minimalne tych substancji, które zwykle są w produktach spożywczych także znacząco i toksycznie nie powinny oddziaływać na nasze narządy. Jednak gdy żywimy się głównie produktami wyłącznie przetworzonymi, zapewne niekorzystnie to się odbije na naszym zdrowiu. Inne substancje znowuż ze względu na swą toksyczność, zostały zakazane. Poniżej wybrane grupy E-substancji, z którymi spotykamy się analizując etykietki produktów spożywczych:

BARWNIKI: E-100-200
To substancje nadające produktom jakże rozmaite kolory. Pewne z nich, jak np. E-102 (tartrazyna – barwnik żółty), E-122 (azorubina – barwnik czerwony), E-127 (erytrozyna – barwnik czerwony) często wykazują właściwości alergizujące. E-123 (amarant – barwnik czerwony) to substancja rakotwórcza.

KONSERWANTY: E-200-300
Są wykorzystywane w celu utrwalania niektórych produktów spożywczych w celu wydłużenia ich terminu przydatności do spożycia. Przedstawiciele tej grupy to m.in. rakotwórczy E-211(benzoesan sodu), E-220 (dwutlenek siarki) i E-228 (wodorosiarczyn potasu) sprzyjające zaburzeniom żołądkowo-jelitowym. E-230 (bifenyl) i E-233 (tiabendazol) mogące patologicznie oddziaływać na skórę, E-250 (azotyn sodu), który powoduje zaburzenia ciśnienia krwi.

PRZECIWUTLENIACZE: E-300-400
Zapobiegają one utlenianiu składników pokarmów. Mogą to być witaminy np. C, E, ale i inne substancje: E-310 (galusan propylu), E-312 (galusan dodecylu), E-339 (fosforany sodu), E-341 (fosforany wapnia), które powodują zaburzenia pracy żołądka i jelit.

EMULGATORY I SUBSTANCJE ZAGĘSZCZAJĄCE: E-400-500
Emulgatory są wykorzystywane w produkcji trwałych, jednorodnych produktów spożywczych, natomiast zagęstniki służą do ich zagęszczania. Przykładami są: E-451 (trifosforany potasu), mogące w nadmiernej ilości wywoływać zaburzenia metaboliczmu; E-465 (etylometyloceluloza), sprzyjająca wzdęciom, biegunkom lub zaparciom.

Jak w każdym aspekcie życia, tak i w żywieniu obowiązuje umiar. Warto wybierać jak najmniej chemiczne produkty. Jednak nie można brnąć chorobliwie i w drugą stronę, a więc żywic się tylko i wyłącznie tym, co powszechnie uważane jest za zdrowe, redukując swoje menu wyłącznie do warzyw i owoców pochodzących z upraw ekologicznych. Jadłospis ma być urozmaicony, nie monotonny, zawierać wszystkiego po trochę – począwszy od białek zwierzęcych, a skończywszy na witaminach z owoców i warzyw. Grunt by ograniczyć wszystko to jest puszkowane, posiadające wybitnie nienaturalny kolor i „wyglądające sztucznie”.


INNE OZNACZENIA NA OPAKOWANIACH PRODUKTÓW

Bardzo często bywa tak, że czytając informacje na opakowaniu danego produktu spożywczego, nie potrafimy zrozumieć ich treści. Dziwne, często zakodowane oznaczenia składające się z szeregu cyferek czy pojęcia, których nie znamy, mogą przyprawić o prawdziwy zawrót głowy.

Jak nauczyć się je rozpoznawać, by wiedzieć co kupujemy? Oto praktyczna garść wskazówek.

Data ważności
Takie produkty jak sól, cukier, ocet czy alkohol często nie zawierają informacji na opakowaniu, bo się nie psują. Jeśli zakładana data ważności jest dłuższa niż 1,5 roku, wystarczy jedynie podanie miesiąca i roku. Informację zawierającą również dzień, mają produkty o najmniejszej trwałości. Napis „Spożyć przed…” będzie zatem widniał na mleku, rybach, sałatkach, serach czy mięsie. Są one najbardziej narażone na psucie się, więc stempla na etykiecie nigdy nie należy ignorować! Na mięsie z czasem wytwarzają się bakterie, które po spożyciu mogą powodować liczne dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego. Do tego przechowywanie mięsa w niewłaściwych warunkach (np. w zbyt ciepłej temperaturze) może sprawić, że wyrób zmieni swój zapach nawet mimo tego, iż termin ważności jeszcze nie upłynął. Warto także pamiętać o tym, że soki należy wypić do 48 godzin po otwarciu opakowania, bo po tym czasie napój może utracić swoje wartości odżywcze i powoli zacznie fermentować. Niewiele z nas wie, że oliwę z oliwek „extra vergine” najlepiej jest spożyć w ciągu roku od daty produkcji, mimo że informacja na opakowaniu może wskazywać inaczej.
Symbole na opakowaniu
Nie wszystkie zakodowane symbole na produkcie złożone z szeregu cyferek musimy znać. Wśród tych, które nam się raczej nie przydadzą są takie oznaczenia jak: kod wagowy, symbol instytutu weterynarii (w przypadku mięsa), numer partii, normy jakości czy numer maszyny, która rozlewa płyny (w przypadku mleka). Takie znaki na opakowaniach będą przydatne jedynie wtedy, gdy chcemy dokonać reklamacji czy zwrotu towaru. Symbole, na które warto zwrócić uwagę to wartości na napojach zaczynające się od literki E. Takie składniki to często polepszacze, które dodawane są do artykułów spożywczych celem przedłużenia ich trwałości. Związki chemiczne dodawane do żywności w celu zmiany koloru i konsystencji danego produktu czy wytworzenia zapachu lub smaku przypominającego ten naturalny, nie wpływają jednak negatywnie na nasze zdrowie. Są to: emulgatory, środki spulchniające, konserwanty, przeciwutleniacze lub barwniki. Jednak spożywane w nadmiarze mogą powodować reakcje alergiczne. Należy jednak wiedzieć, że każda z wymienionych sztucznych substancji, jaka może być dodawana do artykułów spożywczych jest dopuszczona do użytku w Unii Europejskiej, a jej szkodliwość na zdrowie jest niewielka. To dzięki takim składnikom masło, margaryna czy soki warzywne i owocowe na dłużej zachowują swoją przydatność do spożycia, a także zyskują bardziej wyrazisty smak.

Wśród spożywczych dodatków wyróżnia się:

E100 i wyżej – barwniki,

E200 i wyżej – konserwanty,

E300 i wyżej – przeciwutleniacze,

E400 i wyżej – emulgatory,

E500 i wyżej – regulatory kwasowości,

E 600 i wyżej – wzmacniacze smaku,

E 700 i wyżej – antybiotyki,

E 900 i wyżej – dodatki,

E 1400 i wyżej – środki zagęszczające,

E 1500 i wyżej – sztuczne wzmacniacze smaku.

Mam nadzieję, że teraz ten tajemniczy łańcuszek symboli będzie dla Was nieco bardziej przyjazny.

Zobacz również:

  1. Co kryje w sobie light?
  2. Podgrzewanie posiłków – niezdrowy akrylamid
  3. Lista 10 najbardziej szkodliwych potraw
  4. Konserwanty w żywności




FORUM - bieżące dyskusje

Naturalne kosmetyki
Sama robię kremy, ale to wymaga wysokiej higieny, bo inaczej krem się...
Typy mężczyzn
Maminsynki wychowane przez samotne matki. Tragedia... oni nie są zdolni do żadnego związku...
Jak można zostać dietetykiem
Kurs dietetyki też jest ok, jeśli ktoś się sam dokształca i interesuje swoją dziedziną.
leczenie niepłodnosci
Moim zdaniem leczenie nepłodności ma sens do 30. roku życia. Potem wzrasta znacznie ryzyko...