Brideoreksja – obsesyjne odchudzanie przed ślubem

6 września 2010, dodał: Emilia Stasiak
Artykuł zewnętrzny

Do najpiękniejszego – przynajmniej teoretycznie – dnia w życiu przygotowujesz się długo. Suknię ślubną wybierasz kilka miesięcy wcześniej i zamawiasz taką, która jest np. o dwa rozmiary mniejsza. Przecież zdążysz jeszcze schudnąć! Ba, ty to musisz zrobić! Bo jak wygląda panna młoda z nadwagą…

Brideoreksja, czyli obsesyjne odchudzanie przed ślubem, to nowa, niebezpieczna moda, w sidła której wpada coraz więcej Polek.

Obsesja to natrętne myśli, łatwo w nią wpaść, gdy odchudzanie przed ślubem traktowane jest zbyt poważnie. Wystarczy postawić sobie nierealne, zbyt ambitne cele, że np. schudniesz 20 kilogramów w dwa miesiące i uprzeć się koniecznie  i innym to udowodnić, by być na najlepszej drodze do szaleństwa. A jednak, warto sobie uświadomić, że waga i rozmiar mają w najlepszym razie zaledwie drugorzędne znaczenie, bo nawet bez schudnięcia ślub się odbędzie, panna młoda wyglądać będzie na nim prześlicznie i dla pana młodego będzie królewną z bajki. Zatem – jak masz schudnąć, to nie więcej niż kilka kilo na miesiąc i nie kosztem głodzenia się i ryzyka popadnięcia w obsesję. Jedz normalnie – co najmniej 3 posiłki dziennie, za to nieco mniejsze, odstaw słodycze i desery, albo chociaż znacznie zmniejsz ich ilość. A jak się schudnąć nie uda, to trudno i tak przecież będziesz najukochańszą kobietą na świecie dla swojego narzeczonego.

Stres, który zżera…

Wszystkie ślubne przygotowania, konieczność pamiętania o licznych zobowiązaniach, pospiech, nerwy, czy się uda i jak będzie, czyli cały okołoślubny stres u wielu narzeczonych powoduje niechęć do jedzenia i spadek wagi. A jeśli zauważysz, że mimo niechęci do jedzenia, nie chudniesz, to znak, że już jesteś wystarczająco chuda (warto o tym pamiętać, bo nawet niezmiernie szczupłe kobiety potrafią uważać, że powinny ważyć mniej). Tym, u których stres powoduje efekt odwrotny – tj. wzmożoną chęć jedzenia, a wolałyby jednak nie przytyć, polecam odreagowanie w inny sposób – np. przez wysiłek fizyczny, choćby przez szybkie spacery w drodze po zakupy.

Zazwyczaj zaczyna się niewinnie. Przyszła panna młoda podczas oglądania sukienek ślubnych dochodzi do wniosku, że w każdej będzie wyglądała grubo. Jest jeszcze gorzej, gdy nadchodzi pora przymierzania. Wtedy okazuje się, że wygląda nie grubo, ale wręcz tłusto – oczywiście tylko jej zdaniem. I tak zaczyna się obsesja przedślubnego odchudzania. Rozmiar 38 to za dużo, musi być 36, a najlepiej 34… Żeby sukienka dobrze leżała, żeby wyglądać jak księżniczka, żeby narzeczony był zachwycony, żeby na zdjęciach wyglądać zjawiskowo, żeby wszyscy patrzyli z podziwem. W ten sposób robi się pierwszy krok w kierunku brideoreksji (z ang. bride – panna młoda), czyli niebezpiecznego odchudzania tuż przed ślubem.

Obsesyjne odchudzanie przed ślubem jest coraz powszechniejszą praktyką. W internecie można znaleźć porady, jak zgubić zbędne kilogramy przed tą ważną ceremonią – między innymi na portalach zajmujących się wyłącznie tematyką ślubną. Dziewczyny, które chcą schudnąć na wielką okazję, działają pod presją czasu, więc wiele z nich decyduje się również na farmakologię.

Według badań aż 90 proc. kobiet deklaruje, że chce schudnąć przed ślubem. Z kolei aż 70 proc. przyznaje, że zamierza zrzucić aż 10 kg!

Stres ułatwia zadanie. Gdy w uszach dudnią kościele dzwony, objadanie się jest ostatnią rzeczą, o jakiej myśli przyszła panna młoda. Gdy ma już piękną, wyśnioną sukienkę w rozmiarze zero, na który ciężko pracowała, zrobi wszystko, żeby pozostać w formie. Dlatego zwykle dalej katuje się dietą i zabójczymi treningami. A ponieważ ślub jest coraz bliżej, co wiąże się z ogromnym stresem, w dalszym ciągu chudnie.

Jak z niewinnego odchudzania można nabawić się groźnej dla zdrowia brideoreksji? I czy każda gubiąca kilogramy przyszła panna młoda może wpaść w sidła przedślubnej obsesji? Brideoreksja ma wiele wspólnego z anoreksją. Ona również zazwyczaj zaczyna się od z pozoru niewinnego odchudzania. Z czasem jednak ofiara wymaga od siebie coraz więcej i traci kontrolę nad odchudzaniem.

Przygotowania do ślubu i wesela zajmują coraz więcej czasu i do złudzenia przypominają charakterystyczną dla anoreksji pogoń za perfekcją. Wszystko musi do siebie pasować – stroje, oprawa, kwiaty, dekoracje, menu. A panna młoda z nadwagą niszczy wrażenie, wygląda fatalnie na  zdjęciach i wywołuje niewybredne komentarze ciotek: „Patrz, ma sadełko, a męża jednak jakoś złapała”.

Nie dajmy się zwariować. Ślub i wesele powinno dostarczyć nam radości i być początkiem nowego życia, a nie kłopotów. A jeśli czujemy się źle same ze sobą, nie naprawi tego najpiękniejsza suknia ślubna ani najdroższy lokal w mieście wynajęty na huczne weselicho.

Mimo tego, że dobry wygląd jest ważny, w dniu ślubu nasza waga ma drugorzędne znaczenie. Istotne jest to, że bierzemy za męża mężczyznę, z którym chcemy spędzić nasze życie, oraz szczęście, którym dzielimy się z bliskimi. A Panna Młoda jest dla Pana Młodego tą jedyną i z pewnością choćby z tego powodu będzie wyglądała na ślubie najpiękniej na świecie.

Emilia

Zobacz również:

  1. Jak skutecznie i bezpiecznie oczyścić organizm?
  2. Czy w saunie się chudnie?
  3. Diety i tabele kaloryczne
  4. Odchudzająca zupa: możesz jeść do woli i nie tyć!


Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Brak możliwości komentowania.