Botoksoholizm – nowy nałóg
Panująca współcześnie moda na różnego rodzaju zabiegi upiększające i niwelujące skutki starzenia się skóry sprawia, że wiele osób wręcz uzależniło się od nich. Dużą popularnością cieszy się w ostatnim czasie wygładzanie zmarszczek za pomocą zastrzyków z toksyny botulinowej (zwanej potocznie botoksem) – toksycznej substancji wytwarzanej przez bakterie jadu kiełbasianego. Powoduje ona znaczną redukcję zmarszczek poprzez przejściowy paraliż mięśni twarzy. Osobom nie potrafiącym pogodzić się ze skutkami upływu czasu nie przeszkadza nawet fakt, że jad kiełbasiany, mimo że od wielu lat znajduje zastosowanie w medycynie (m.in. w leczeniu przykurczu mięśni, zeza, tików i migreny), pozostaje trucizną. Uzależnieni od efektu „wiecznie młodej” twarzy odczuwają potrzebę powtarzania zabiegu co 4-6 miesięcy, gdyż po takim czasie botoks zostaje wchłonięty i zmarszczki pogłębiają się. Co ciekawe, miłośnikami tej kuracji nie są wyłącznie kobiety. Znany projektant mody Tomasz Jacyków nie tylko publicznie przyznaje się do fascynacji działaniem zastrzyków odmładzających, ale twierdzi również, że każdy, kto chce uchodzić za osobę zadbaną, powinien regularnie je przyjmować. Dłuższa jest lista znanych kobiet ze świata showbiznesu, które od lat poprawiają w ten sposób swą urodę – czynią to m.in. Madonna, Victoria Beckham, Nicole Kidman, Melanie Griffith i Cindy Crawford. Ku przestrodze licznych naśladowców gwiazd warto zauważyć, że długotrwałe stosowanie botoksu może doprowadzić nie tylko do utraty pełnej mimiki twarzy (tzw. efekt maski), ale również do poważnych problemów ze zdrowiem. Badania potwierdziły, że działanie tej substancji może rozszerzyć się na obszar mózgu. Zanotowano też kilkanaście przypadków śmierci wskutek schorzeń mających bezpośredni związek z przyjmowaniem zastrzyków. Kult młodości zaczyna więc zbierać śmiertelne żniwo.
nadesłała: Ewelina Sz.–