Zjednoczone Emiraty Arabskie to kraj, który w ciągu ostatniego pięćdziesięciolecia przeszedł bardzo gwałtowny rozwój gospodarczy. Infrastruktura rozbudowana na petrodolarach zmieniła życie mieszkańców obszaru Zatoki Perskiej diametralnie, gdy szklane wieżowce Dubaju i Abu Zabi stanęły w miejscu beduińskich namiotów. Nowoczesne technologie napędzane czarnym złotem sprawiły, że porzucając koczowniczy styl życia rdzenni mieszkańcy przenieśli do rezydencji, które opuszczają jedynie w swoich luksusowych bentleyach.
Ogromny przeskok, bezprecedensowy w skali świata, doprowadził do tego, że dziś tradycja miesza się tam z nowoczesnością tworząc niesamowitą różnorodność, której jednak nie mogą dostrzec turyści podejmowani w kurortach w zachodnim stylu. Dla nich ZEA to luksus, skrajny konsumpcjonizm i podział na białe męskie kandury i czarne damskie abaje przemykających Emiratczyków. Jedynie mieszkając tam można uchylić rąbek tego kulturowego nikabu na tyle, by usłyszeć szept ukrytych pod nim kobiet. Szept ust w kolorze fuksji.
Aleksandra Chrobak zamieszkała w Zjednoczonych Emiratach, gdzie podjęła pracę i nawiązała liczne znajomości, co zaowocowało wydaną właśnie książką „Beduinki na Instagramie. Moje życie w Emiratach”. Jako absolwentka religioznawstwa i była studentka iranistyki posiada szerokie spojrzenie na kulturowo-religijne tło społeczności arabskich, przez co staje się doskonałym przewodnikiem po zwyczajach dnia powszedniego, które opisuje.
Zrywa zasłony tkane z mitów i zaskakuje nas zwyczajami i światopoglądem kobiet, na które cały świat patrzy jedynie przez pryzmat islamu i ograniczeń narzuconych przez patriarchat. Okazuje się, że zwłaszcza młode dziewczyny, mimo że mieszkające w tak skrajnych religijnie środowiskach, mają swoje sposoby na eksponowanie wdzięków uznawane tam za bezwstydne, randkowanie, a wiele z nich to osoby wykształcone i obyte. Pod abajami noszą wysokie obcasy, obcisłe dżinsy, choć na ulicach tego nie widać. Są jednak miejsca, gdzie wybucha ich niczym nieskrępowana kobiecość, w dodatku często posiadająca taką formę, jaka znana jest w całym zachodnim świecie. Jednym z takim miejsc jest… Instagram.
Tytuł książki nie jest przypadkowy. Mimo że w realnym świecie arabskie kobiety także znajdują miejsca, w których wydostają się z więzów narzuconych przez kulturę i religię, to właśnie serwisy społecznościowe są tym, co najbardziej pozwala im poczuć swobodę. Ich twarzy na Twitterze czy Instagramie właściwie nikt by nie rozpoznał, bo któż ją zna? Kto oprócz rodziny ją widział? Nick zapewnia wystarczającą anonimowość. Nie jest też tak, że to, co my odbieramy jako ograniczające naszą wolność, uznają za krzywdzące. Arabskie kobiety różnią się w podejściu do tych spraw i wielu z nich odpowiada wygoda oddania się pod opiekę mężczyźnie.
Jak w rzeczywistości wyglądają arabskie poligamiczne małżeństwa, cały ceremoniał zaręczynowy, czym zajmują się żony, jakie obowiązki mają kobiety w rodzinnych domach, w jaki sposób spędzają czas? Po czym rozpoznać, że mężczyzna ma poważne zamiary, a po czym, że chce się jedynie zabawić? Jak wygląda rynek pracy, edukacja, lecznictwo, kontrakty ślubne, uzyskanie obywatelstwa? O tym, jak wygląda życie w dużych miastach i na peryferiach, zarówno ludności napływowej jak i rdzennej, autorka opowiada w sposób budzący duże zainteresowanie. Czasami szokuje i dziwi, a czasem wzbudza współczucie, innym razem wręcz zazdrość, bo ta arabska bajka ma wiele wątków.
Mimo podtytułu sugerującego opis przede wszystkim własnych doświadczeń, zdecydowaną większość książki poświęciła ludziom, których życie obserwowała, których wysłuchała, z którymi się zetknęła, dając tym samym szczegółowy obraz, który musimy zobaczyć i gwarantuję, że będziemy go chłonąć, bo od pierwszych zdań z gawędziarską wprawą pobudza w nas ciekawość świata.
Iwona
Książkę poleca Wydawnictwo ZNAK – można kupić ją TUTAJ
Dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego –
Redakcja