Aurelia Blanchard: „Uściski”- recenzja

19 października 2020, dodał: hotapple
Artykuł zewnętrzny

Trzy kobiety, z których jedna popełnia samobójstwo, i tajemniczy list w języku rumuńskim. Czy to jest dobry przepis na kryminał?

Aurelia Blancard debiutuje właśnie powieścią, której akcja zostaje osadzona na francuskiej prowincji – w miasteczku Charleville. Mieszka tam tłumaczka Lidia, która z konieczności współpracuje z policją, przekładając dokumenty na potrzeby spraw związanych z cudzoziemcami. Gdy otrzymuje kartkę, którą napisała przed śmiercią młoda samobójczyni, nabiera podejrzeń co do okoliczności tego zdarzenia. Wraz z siostrą denatki prowadzą własne śledztwo, którego finał jest co najmniej zaskakujący…

Autorka sprawnie prowadzi skomplikowaną fabułę, umiejętnie stopniując napięcie i wplatając w tok zdarzeń elementy rodem z thrillera psychologicznego. Obie kobiety muszą zmagać się nie tylko z cynicznym szefem zmarłej Natalii, ale także z bezwzględnymi ludźmi z półświatka, mającymi związek m.in. z handlem kobietami. Niebezpieczeństwo czyha na nie na każdym kroku, a do rozwiązania zagadki prowadzi zbyt wiele tropów, z których nie wszystkie okażą się prawdziwe. Każdy kolejny dzień zbliża je do celu, jednak mroczne sekrety osób zamieszanych w tę sprawę znacznie komplikują jasną ocenę sytuacji. Rozgraniczenie prawdy i manipulacji okazuje się tu najtrudniejszą sprawą…

Jak wiele tajemnic mogą skrywać przed światem z pozoru zwykli ludzie? Jak wysoką cenę trzeba zapłacić za pozory sukcesu? Ta książka to nie tylko wciągająca historia kryminalna, ale także cenne źródło wiedzy o życiu, o motywacjach ludzkich czynów oraz o tym, jakie niebezpieczeństwa czyhają na młode, bezbronne kobiety żyjące w obcym kraju. Przy okazji rozwiązywania sprawy śmierci Natalii poznajemy nie tylko historię jej życia, ale też jej rodzinę z Rumunii i problemy małżeńskie Lidii. Dużym atutem tej powieści jest operowanie szczegółami, wśród których ukryte są wskazówki prowadzące do finału całej historii. Po jej zaskakującym zakończeniu nie mogłam oprzeć się refleksji, że ludzkie życie jest w dużej mierze oparte na pozorach – na tym, jak chcemy zaprezentować się innym i jakimi sposobami to osiągamy.

Gorąco polecam Wam tę pełną zwrotów akcji powieść na jesienne wieczory – dzięki niej przeniesiecie się do Francji, której próżno szukać w przewodnikach turystycznych i poznacie przerażającą prawdę o człowieku, który czasem wcale nie zasługuje na to miano…

Gabrysia

Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za przekazanie egzemplarza do recenzji –

Redakcja